Miło
mi donieść, że ostatnio udało mi się przeczytać książkę w całości w
krótkim czasie. Książka ta to „Unwanted” Kristiny Ohlsson (polskie
tłumaczenie „Niechciane”), porwana z półki z bibliotecznymi nowościami.
Dostęp do nowości, możliwość wyboru przed innymi, to ostatnio jedyna
korzyść bycia bibliotekarzem! Nie wszystkich nowości, rzecz jasna,
książki zamówione przed zakupem idą do czekających na nie czytelników.
Mnie pozostaje świadomość, że prędzej czy później je dopadnę. Ale ad
rem, bo czasu mało! Książka mrugnęła na mnie z półki, zabrałam ją więc
do domu, a że ktoś ją zamówił, przeczytałam ją szybciutko w
poniedziałek... Ciekawe, że trochę mi czasu zajęło rozpoczęcie czytania,
ale za to jak już zaczęłam, to poszło mi jak z bicza strzelił.
Fabuła
„Unwanted” czyli „Niechcianych” koncentruje się wokół problemów
dotyczących dzieci: dzieci zaginionych, dzieci niechcianych, dzieci
maltretowanych, dzieci wykorzystywanych. Podczas podróży pociągiem do
Sztokholmu, mała dziewczynka znika bez śladu. Sprawą zajmuje się
sztokholmska policja, a dokładniej ekipa doświadczonego Alexa Rechta, w
skład której wchodzą też detektyw Peder Rydh i analityk Frederika
Bergman. Śledztwo koncentruje się wokół ojca dziewczynki, ale Frederika
uważa, że policja zbyt pochopnie odrzuca inne poszlaki...
Mimo
iż kilku rzeczy jak zwykle się domyśliłam, uważam, że „Unwanted” to
sprawnie napisany kryminał. Autorce udało się stworzyć interesujące,
chociaż denerwujące czasem postacie, z których każda boryka się z
własnymi prywatnymi problemami. Na szczęście nie ma w tej powieści
drastycznych szczegółów, są raczej niedopowiedzenia. Tym większe
wrażenie robią na czytelniku krótkie, mroczne rozdziały, w których
autorka ukazuje brutalność przestępcy. Mój jedyny zarzut wobec tej
książki to zakończenie – mimo interesującego wyjaśnienia, końcówka
powieści była zdecydowanie zbyt pospieszna, krótka i przez to nie
pasująca do całości. Narracja przypominała mi czasem jazdę pociągiem –
początek powieści był niespieszny, pisarka poświęciła dużo czasu i uwagi
postaciom i wydarzeniom, potem akcja przyspieszyła, by na koniec ostro
przyhamować tuż przed metą. Nagle, ni z tego ni z owego czytelnicy
dowiadują się o nowej zbrodni, po czym autorka dokonuje szybkiego
podsumowania i zgrabnie kończy książkę. Zupełnie, jakby zabrakło jej na
koniec weny, albo wydawało się jej, że całość będzie zbyt długa.
Chciałabym przeczytać nieco więcej o sprawcy i jego motywach, bo
wydawało mi się, że Ohlsson potraktowała tę część powieści zbyt
powierzchownie.
Pomimo
tego uważam „Unwanted” Kristiny Ohlsson za dobry debiut. Chociaż w
zalewie skandynawskich kryminałów nie zrobił na mnie piorunującego
wrażenia, to spodobał mi się na tyle, że mam zamiar poszukać kolejnej
książki tej autorki. Tym bardziej, że po polsku już jest dostępna druga
książka z Frederiką Bergman w roli głównej, „Odwet”. Ciekawa jestem,
które tłumaczenie spodoba mi się bardziej...
PS. Okładka polskiego wydania wyjątkowo podoba mi się bardziej...