środa, 30 listopada 2011

Życie jak wzburzone morze - "Poszukiwacze muszelek" Rosamunde Pilcher

„Poszukiwacze muszelek” to najsłynniejsza książka w dorobku pisarskim Rosamunde Pilcher, nominowana w 2003 roku przez brytyjskich czytelników jako jedna ze stu powieści w plebiscycie BBC Big Read. Bardzo się cieszę, że dostała się na listę, bo to taki typ powieści, za którym przepadam – historia rodziny, opowieść o losach zwykłych ludzi, pełna codziennych trosk, dramatów, ale i radości i wzruszeń. I chociaż nie jest tak panoramiczna, wielopokoleniowa i sięgająca korzeniami daleko w przeszłość, jak inne książki, to opisuje burzliwe lata drugiej wojny światowej i pełna jest interesujących postaci, obok których nie można przejść obojętnie.

'Poszukiwacze muszelek” to opowieść o życiu Penelopy Keeling, która wspomina swoje życie, delektując się równocześnie czasem, który jej pozostał. Córka słynnego malarza, Lawrence'a Sterna, (twórcy słynnego obrazu ”Poszukiwacze muszelek”), Penelopa dorastała w atmosferze beztroski, w kosmopolitycznych kręgach artystycznej cyganerii, podróżując pomiędzy Londynem, Paryżem a małym letnim domkiem w Kornwalii. Sielskie lata przerwała jednak wojna, która przyniosła za sobą zniszczenie, śmierć, samotność ale i miłość. Penelopa snuje swoją opowieść niespiesznie, fragmentarycznie, a w jej opowieściach pojawiają się ludzie z jej przeszłości – ojciec, matka, mąż... Głos zabierają też dzieci Penelopy, wychowane przez matkę z miłością, a pomimo tego pełne żalu, uprzedzeń i buntu. Opowieść snuta fragmentarycznie, z różnych punktów widzenia, przybliża czytelnikowi barwną i ekscentryczną postać Penelopy, z którą świetnie kontrastuje autorka jej sztywne, snobistyczne dzieci. Bohaterowie „Poszukiwaczy muszelek” są wielowymiarowi i pełni kontrastów, zdolni wzbudzać w czytelniku uczucia współczucia, pogardy czy sympatii. Świetna to sprawa tak opisac postacie książki, że czytelnik nie może obok nich przejść obojętnie, że wzbudzają one w nas silne uczucia, również te negatywne. 

Mnie obok postaci urzekła także – a może przede wszystkim - pasjonująca historia opowiedziana przez Rosamunde Pilcher. „Poszukiwacze muszelek” to wciągająca powieść obyczajowa opowiedziana z uczuciem. Powieść, która czytana w pochmurny dzień porwie czytelnika i napełni go optymizmem. Bo chociaż historia Penelopy słodko-gorzka, do bólu zwyczajna, nie wszystko w jej życiu układa się po jej myśli, to jednak książka tchnie jednak optymizmem i napawa otuchą.

Być może Rosamunde Pilcher nie napisała odkrywczej, oryginalnej książki. Pojawiają się w niej bowiem nieskomplikowane i czasem banalne wątki, temat wojny i wojennej miłości może się czytelnikowi wydać za bardzo oklepany, wątek pazernych, zachłannych dzieci też nie jest niczym nowym, ale powieść Pilcher, choć napisana w latach osiemdziesiątych, wciąż jednak ma w sobie ten urok i czar dobrze opowiedzianej historii.

PS. Książkę przeczytałam w polskim tłumaczeniu, w starym wydaniu Prószyńskiego w serii Biblioteczka pod Różą. Jeśli kiedyś natkniecie się na to wydanie, to niech nie zwiedzie was tandetna, kiczowata okładka, bo „Poszukiwacze muszelek” to naprawdę świetne czytadło, warte poznania.

2 komentarze:

  1. kasia.eire
    2011/12/01 01:50:39
    To samo napisałam, kiedy omawiałam książkę Maeve Binchy, która wydawana była w tej samej serii Pod Różą, w równie dziadowskich okładkach. Ta sama uwag, czytadło ale z wyzszej półki i okładka zwodzi.
    Ja mam wydanie muszelek w twardej oprawie, duży format. Muszę się zabrać. Niedawno w TV leciał film dwuodcinkowy na podstawie tej powieści, z dobrą obsadą, ale nie oglądałam, bo raz, że trafiłam odpiero na drugi odcinek, a dwa, ze nie czytałam książki
    wanda_28
    2011/12/01 10:16:31
    mam to samo wydanie i tez lubie do tej ksiazki wracac :)
    Gość: Eireann, 159-205-123-104.adsl.inetia.pl
    2011/12/02 17:56:21
    Niedawno polecała mi ją koleżanka z pracy; jak tylko będę miała ochotę na czytadło, natychmiast sięgnę.
    dabarai
    2011/12/03 16:27:50
    Kasiu - pamiętam te okładki, jakież one cukierkowato przesłodzone!

    Wando - moja była z biblioteki, ale może podszukam sobie po angielsku?

    Eireann - polecam!
    Gość: Sofi, 178.73.48.7*
    2011/12/04 11:56:05
    polecam wersje angielska, bo - choć polskie tłumaczenie jest niezłe - to oryginał jest o niebo lepszy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnie kartki książki Poszukiwacze Muszelek Rosamunde Pilcher to łzy na moich policzkach :) -książka pełna kolorów jak obrazy Sterna :). Pobudza wyobraźnię, tworzy nie powtarzalny klimat. Razem z narratorem płynę z falą historii. Dla mnie też ważne abym nie mogła się domyśleć co będzie dalej i jak popłynie życie bohaterki. Trudno przebrnęłam początek książki -czasy współczesnego życia w Londynie. Lubię wątki z przeszłości poza dużymi miastami. Zakończenie - też bardzo optymistyczne.
    Piszecie o okładce -potwierdzam często odrzucają mnie właśnie okładki ale i duże i ciężkie tomiska (bo spadają na nos gdy czytam w łóżku). "Moja" okładka spowodowała właśnie to ,że wybrałam książkę z bibliotecznej półki: stary kamienny domek z ogrodem na wsi na pierwszej stronie a na drugiej obraz "Poszukiwacze muszelek" bardzo mnie zachęciła (pomimo 541str.) wydanie Edytor -Akapit 1994. Ania -Mufinka

    OdpowiedzUsuń