poniedziałek, 24 października 2011

Słodko-gorzkie pożegnanie z pewną cukiernią... ("Cukiernia pod Amorem. Hryciowie"- Małgorzata Gutowska-Adamczyk)


Przeczytałam ostatni tom "Cukierni pod Amorem". Wczoraj wieczorem odłożyłam książkę i wciąż zbieram myśli. Niełatwo pisze się o książkach, z którymi zdążyło się zaprzyjaźnić, o postaciach, których rodzinne historie śledziło się od trzech tomów, o miasteczku, do którego chciałoby się pojechać na wakacje, gdyby tylko istniało naprawdę. Od pierwszego tomu seria "Cukiernia pod Amorem" oczarowała mnie swoim rozmachem, pięknie zarysowanym tłem, mnogością bohaterów i intrygująca historią. Z żalem kończyłam czytać tom pierwszy i drugi, bo wciąż jeszcze miałam ochotę na więcej, ale i też z nadzieją, bo przecież magiczny tom trzeci miał mi zapewnić kolejne godziny spędzone z Zajezierskimi, Cieślakami i Hryciami. Tom trzeci też odkładam na półkę z mieszanymi uczuciami.

Kto czytał moje pełne pochwały recenzje dwóch pierwszych tomów ten wie, że spodobały mi się w nich przede wszystkim świetnie sportretowane realia historyczne i porywające, skomplikowane losy bohaterów – zwykłych ludzi, którym przyszło żyć w czasach dziejowych zawieruch i zamieszek. Wszystkie te atrybuty tom trzeci również posiada. Akcja trzeciej części „Cukierni” rozpoczyna się w sierpniu 1939 roku, na kilka dni przed wybuchem drugiej wojny światowej. Znów w napięciu śledzimy losy bohaterów – w tym hrabiego Zajezierskiego i jego młodego spadkobiercy, Adama Toroszyna, jego matki – Grażyny vel Giny, a także rodziny Cieślaków – Pawła, nieślubnego syna hrabiego, jego żony i dzieci, przede wszystkim Celiny. Wielkie brawa dla autorki, której udało się powiązać wszystkie postaci w jedną wielką powikłaną i splecioną tkankę. To właśnie Celina jest w tym tomie postacią wiążącą wszystkie wątki. Czytelnik wreszcie poznaje tę skomplikowaną postać lepiej – warstwa po warstwie Celina daje się poznać jako babcia Igi, właścicielka tytułowej cukierni, ukochana Toroszyna, kobieta silna i odważna, osoba, dla której rodzina liczy się ponad wszystko.

Tło obyczajowe powieści po raz kolejny zostało przez autorkę naszkicowane bardzo realistycznie i chociaż druga wojna światowa nie jest dla mnie tak fascynująca jak wiek dziewiętnasty, to nakreślone przez autorkę szczegóły i detale historyczne stanowią bardzo istotny i ciekawy element książki. Powieść śledzi też losy bohaterów aż do czasów współczesnych, które opisywane są w drugim wątku, w zgrabny sposób spinając narrację w klamrę. Powraca w końcowym tomie „Cukierni pod Amorem” nieco zaniedbany poprzednio wątek pierścienia i perypetii sercowych ojca Igi, Waldemara. Moim zdaniem jest to jednak najsłabsza część książki, zupełnie nic nie wnosząca do reszty powieści – nie spodobała mi się Iga w roli zakochanej heroiny i denerwowało mnie jej zachowanie, a do tego historia romansu jej ojca też nie wydała mi się zbytnio przekonująca. Jeśli chodzi o historię pierścienia, to po intrygującym początku spodziewałam się jakichś rewelacji i odkryć, a dostałam zamiast tego kilka luźnych domysłów, z czego żaden nie był w żaden sposób ciekawy. Zupełnie jakby autorce zabrakło nagle pomysłu. Muszę też się przyznać, że powojenne losy Hryciów też nieco mnie rozczarowały. Po pierwsze ostatnie lata sagi autorka tylko lekko naszkicowała i nie rozbudowała żadnego z intrygujących wątków, które się w międzyczasie pojawiły, jak chociażby dzieje Hrycia, czy dalsze losy Adama. Zamiast potoczystej i spokojnej narracji, która mogłaby mnie wciągnąć bez reszty, dostałam szybką i pobieżną wyliczankę. Po drugie, rozczarowało mnie też samo zakończenie, które nie tylko nie wyjaśniło wszystkich wątków, ale i wydało mi się zbyt mgliste, zbyt urwane. Jeśli autorka chciała w ten sposób pokazać czytelnikowi, że życie trwa dalej i czasem niektórych rzeczy czytelnik może się tylko domyślać, to takie otwarte zakończenie niestety zupełnie nie pasuje moim zdaniem do całości sagi...

Nie tak łatwo mi ocenić tę książkę. „Cukiernia pod Amorem” to powieść o wielu warstwach – zupełnie jak ciasto francuskie, jak słynne gutowskie rożki wypiekane w Cukierni. Przede wszystkim fascynująca opowieść o pokoleniach zwykłych ludzi, których życiem rządzi los, historia i przypadek, o więzach rodzinnych i przyjacielskich, opowieść o wielkich uczuciach, namiętnościach i romansach, po prostu świetnie opowiedziana i poruszająca historia. To także powieść o historii naszego kraju, który przeszedł wiele i wiele musi się wciąż nauczyć. Wiem, że brzmi to nieco zbyt patetyczno-patriotycznie, ale historia Polski coraz bardziej mnie fascynuje. Mało mi wciąż powieści historycznych, zwłaszcza tych z okresu dziewiętnastego wieku, więc „Cukiernia pod Amorem” doskonale spełnia tu swoje zadanie.

Skąd to słodko-gorzkie pożegnanie w tytule? No cóż, zaczęłam po skończeniu powieści rozmyślać nad całą sagą i dochodzę do wniosku, że chociaż żadna z książek nie jest w moim odczuciu doskonała, to jednak seria „Cukiernia pod Amorem” bardzo mi się spodobała. Przymknę więc chyba oko na wady ostatniego tomu, bo dwa pierwsze czyta się po prostu rewelacyjnie. I w dodatku żal mi trochę zostawić Gutowo i jego mieszkańców. Po przeczytaniu trzech tomów tej sagi miałam wrażenie, że znam ich wszystkich bardzo dobrze, że stanowią część mojej własnej rodziny. Na pewno przeczytam całą sagę ponownie za jakiś czas, tym razem wszystkie trzy tomy po kolei, by ponownie spotkać się z bohaterami, przeżywać ich perypetie i jeszcze raz poczuć ten klimat, niepowtarzalny aromat dobrej opowieści, na zawsze przesiąknięty zapachem smakołyków z „Cukierni pod Amorem”.

1 komentarz:

  1. bookfa
    2011/10/24 23:25:25
    Moze autorce znudzil sie ten projekt i po prostu dociagnela do mety na skroty?
    Troche mnie rozczarowalo to co napisalas. Mam dwa pierwsze tomy ale mam zamiar zaczac czytanie dopiero po zakupie ostatniego. Taki maraton sobie zaplanowalam ;P
    f_jak_frustratka
    2011/11/10 07:28:42
    Właśnie kończę drugi tom! Już niedługo opiszę wrażenia na moim nowym blogu...

    Ale to chyba i tak moje największe tegoroczne pozytywne zaskoczenie!
    felicja79
    2011/12/21 10:33:12
    A ja mam na półce pierwszy tom! :-) Skusiłam się, bo wszyscy o tej książce mówią. W jednej z bibliotek są kilkumiesięczne zapisy, a w mojej osiedlowej bibliotece po prostu sobie leżała na półce z nowościami ;-). Musiałam wziąć i się przekonać :-).
    dabarai
    2011/12/22 00:05:13
    Oooops, jakoś mnie te komentarze ominęły...

    Felicja - polecam, świetnie sięczytało tę serię.. Muszę przeczytać za jakiś czas w całości. Najlepsze były te historyczne części...

    Frustratko - czytaj, czytaj... Polecam.

    Bookf - to tylko moje zdanie, mimo wszystko polecam, szczególnie pierwsze dwa tomy. Narobiłam sobie smaku na jagodzianki... Mniam.
    felicja79
    2011/12/22 11:07:56
    Niestety, przeczytałam 50 stron i nie dam rady dalej. To nie dla mnie.
    dabarai
    2011/12/22 12:17:16
    Felicja - tak to jest, że książki albo się podobają, albo nie. Ja pamiętam,że początek był trochę zagmatwany, ale potem się tak wciągnęłam, że ho ho!
    Gość: Josey, 213.156.126.14*
    2011/12/25 18:30:38
    Hej, mam do ciebie pytanie związane właśnie z serią "Cukierni pod Amorem" :). Czy można zacząć czytanie od III tomu? Da się go zrozumieć bez tomu I i II??
    dabarai
    2011/12/30 23:27:45
    Josey - nie polecam, bo cała historia dotyczy losów kilku połączonych ze sobą rodzin...

    OdpowiedzUsuń