„Babskie
gadanie” Izabeli Pietrzyk to książka napisana przez kobietę, o
kobietach i wybitnie dla kobiet. O tym, o czym kobiety często lubią
czytać i rozmawiać - o miłości, przyjaźni i życiu, które czasem za nic
nie chce się podporządkować naszym planom, czasem daje nam mocno w kość,
a czasem jest tak piękne, że aż się chce płakać.
Zaczęłam
czytać „Babskie gadanie” przekonana, że będę miała do czynienia z
opowieścią o miłości, związku między kobietą i mężczyzną, najlepiej z
happy endem w tle, w której głównej bohaterce będą doradzać w tle jej
przyjaciółki. Dostałam książkę nieco inną, niż się spodziewałam.
Część
się zgadza. Główna bohaterka, Izabela (alter ego autorki?), poznaje
atrakcyjnego żonatego mężczyznę i nawiązuje z nim romans. Postanowienie
niezbyt godne pochwały, ale któż by się potrafił oprzeć tak silnemu
uczuciu? Historię romansu kobiety z żonatym mężczyzną można opowiedzieć
na wiele sposobów. Można roztrząsać moralne dylematy, można potępiać,
usprawiedliwiać bohaterów, można też pokazać, jak ulotny i kruchy jest
to związek. Można też, jak to uczyniła Izabela Pietrzyk, z humorem i
dystansem przedstawić rozterki bohaterki, jej zadurzenie, niepewność i
wewnętrzny konflikt. W tym trójkącie, którego poznajemy jedynie dwa
boki, to mężczyzna, Czaruś z imienia i z charakteru, okazuje się czarnym
charakterem. To on mąci, knuje, przeinacza, a ostatecznie okazuje się
człowiekiem słabym i bez charakteru. Izabela toczy ze sobą wewnętrzną
walkę i co prawda przegrywa ją z kretesem, ale udaje się jej zachować
też pewien dystans i poczucie godności. Pomaga w tym trochę poczucie
humoru, a trochę wspomniane wyżej przyjaciółki.
Jednak
perypetie sercowe Izabeli wcale nie dominują tej powieści!
Niespodziewanie na plan pierwszy wysuwają się Dziewczynki – przyjaciółki
głównej bohaterki i za nic nie chcą ustąpić miejsca. Iza rozmawia z
nimi na forum, przez telefon, spotyka się z nimi regularnie i gada,
gada, gada. Miejscami zastanawiałam się, czy książka nie jest przez to
przegadana, bo były tam fragmenty bez których (moim zdaniem) można by
się było spokojnie obyć, albo może wykorzystać innym razem, rozmowy,
które nijak się miały do treści książki. Jednak opowieści o
dziewczynkach bardzo mi się podobały, więc przebaczyłam autorce zbytnią
gadatliwość i wróciłam do czytania zapisków z forum. Któż bowiem nie
chciałby mieć takich przyjaciółek – i do tańca i do różańca, i do
popitki i do płaczu? Jeśli książka ma swoje podłoże w rzeczywistości, to
ja bardzo takich przyjaciółek zazdroszczę...
„Babskie
gadanie” to bardzo trafny tytuł powieści nieco przewrotnej. Nie tyle
romansu, co pochwały przyjaźni, akceptacji kobiecości we wszystkich jej
formach. Książka, przy której można się pośmiać, wzruszyć i pokręcić
głową. Ale głównie pośmiać. Romans to niejako tylko pretekst do tego,
żeby porozmawiać w dobrym towarzystwie. Bohaterki wspierają się
wzajemnie, obdarowują się dobrymi radami, czasem narzekają na mężczyzn i
ich „odmienność”, czasem opłakują własne niepowodzenia, czasem klną,
czasem wrzeszczą jedna przez drugą, czasem się głośno śmieją. Tak, takie
właśnie jest czasem to babskie gadanie.
Dodatkowym
atutem książki jest dla mnie umiejscowienie akcji w Szczecinie, moim
rodzimym mieście. Pojawiają się więc znajome kąty – parki, ulice,
restauracje, a nawet budynek wydziału uczelni, gdzie studiowałam (piętro
wyżej), słowem – miejsca, o których z przyjemnością czytam. Cieszy mnie
obecność Szczecina na mapie literackiej kraju, kibicuję pisarzom i
pisarkom z tego miasta, mam tez nadzieję, że Pani Izabela też na jednej
powieści nie poprzestanie. Tak jest, poproszę więcej Szczecina i więcej
dziewczynek. „Babskie gadanie” polecam zaś na jesienne popołudnia.
bookfa
OdpowiedzUsuń2011/11/14 23:20:41
Oj! Ta ksiazka ma az dwa elementy, ktorym trudno mi sie oprzec. Humorystyczne podejscie do spraw smiertelnie powaznych i SZCZECIN! ;P ;P Mam nadzieje, ze trafie na nia podczas najblizszej wizyty w Polsce.
Gość: kolmanka, user-46-112-29-120.play-internet.pl
2011/11/15 00:13:31
Bardzo lubię takie typowe lekkie powieści dla kobiet. Może zakupię mamie na mikołaja:)
Gość: Evita, aawa68.neoplus.adsl.tpnet.pl
2011/11/15 10:28:00
Bardzo mi się podobała ta książka. A najlepszy chyba moment, to ten, w którym główna bohaterka opowiada o kursie na prawo jazdy, uśmiałam się co niemiara :)
Plus znakomite rozmowy Dziewczynek:)
dabarai
2011/11/17 23:44:28
Evita,"koło weterynarz wrzucam dwójkę a koło Intermarche trójkę"... popłakałam sie prawie ze śmiechu...
Kolmanka - polecam.
Bookfa - chcesz pożyczyć? Podeślę ci!