Z okazji Światowego Dnia Poezji chciałam się z wami podzielić jednym z moich ulubionych wierszy mojego ukochanego Gałczyńskiego!
Satyra na bożą krówkę
Po cholerę toto żyje?
Trudno powiedzieć, czy ma szyję,
a bez szyi komu się przyda?
Pachnie toto jak dno beczki,
jakieś nóżki, jakieś kropeczki -
ohyda.
Człowiek zajęty niesłychanie,
a toto proszę, lezie po ścianie
i rozprasza uwagę człowieka;
bo człowiek chciałby się skoncentrować,
a ot bożą krówkę obserwować musi,
a czas ucieka.
A secundo, szanowne panie,
jakim prawem w zimie na ścianie?!
Co innego latem, gdy kwitnie ogórek!
Bo latem to co innego:
każdy owad może tentego
i w ogóle.
Więc upraszam entomologów,
czyli badaczy owadzich nogów,
by się na tę sprawę rzucili z szałem.
I właśnie dlatego w Szczecinie,
gdzie mi czas pracowicie płynie,
satyrę na bożą krówkę napisałem.
Trudno powiedzieć, czy ma szyję,
a bez szyi komu się przyda?
Pachnie toto jak dno beczki,
jakieś nóżki, jakieś kropeczki -
ohyda.
Człowiek zajęty niesłychanie,
a toto proszę, lezie po ścianie
i rozprasza uwagę człowieka;
bo człowiek chciałby się skoncentrować,
a ot bożą krówkę obserwować musi,
a czas ucieka.
A secundo, szanowne panie,
jakim prawem w zimie na ścianie?!
Co innego latem, gdy kwitnie ogórek!
Bo latem to co innego:
każdy owad może tentego
i w ogóle.
Więc upraszam entomologów,
czyli badaczy owadzich nogów,
by się na tę sprawę rzucili z szałem.
I właśnie dlatego w Szczecinie,
gdzie mi czas pracowicie płynie,
satyrę na bożą krówkę napisałem.
Wiersz powstał w Szczecinie, moim rodzinnym mieście,
przez co jest mi jeszcze bardziej bliski! Recytowałam go ostatni raz na
studiach, razem z innym wierszykiem, "O wróbelku" i fragmentami jego
"Listów z fiołkiem", ku uciesze całej grupy... Mam do poezji
Gałczyńskiego ogromny sentyment odkąd w pierwszej klasie podstawówki
mama czytała mi jego "Zaczarowaną dorożkę", a ja nauczyłam się na
pamięć wiersza pod tytułem "Strasna zaba" (był to wiersz dla
sepleniących, stąd pisownia) i recytowałam go w pokoju nauczycielskim w
szkole, stojąc na koszu na śmieci... Ech! To były czasy! A Gałczyńskiego
polecam na chandrę.
OdpowiedzUsuńkot_kreskowy84
2011/03/21 21:43:08
"Strasna zaba" jest super :) Zresztą "Satyra na bożą krówkę" również. Szkoda, że jakoś poezja jest tak na uboczu moich lektur - chyba trzeba by to zmienić...
dabarai
2011/03/21 23:08:41
Przyznaję, rzadko czytam wiersze, ale mam kilku ulubionych poetów, do których lubię wracać. Ale ostatnio mnie ciągnie na przykład, żeby przeczytać jeszcze raz "Pana Tadeusza"...! A tomik Gałczyńskiego muszę przywieźć z domu.
maioofka
2011/03/22 20:32:05
Fiu fiu fiu - deklamacje dla wybranej widowni w życiorysie ;))
Gałczyński, kiedy nie politykował, był cudny. "Zaczarowanej dorożki" nie sposób nie polubić. I bożej krówki zresztą też! :)
dabarai
2011/03/23 14:47:10
Gałczyńskiego lubię tylko i li wiersze liryczne i dowcipne. I uwielbiam Teatrzyk Zielona Gęś. Polityki nie trawię. :)
agnes_plus
2011/03/24 10:56:57
Mmmm, cudo. Gałczyńskiego "Mydło i powidło" kupiłam dopiero co mamie, potem sobie od niej pożyczę :)
dabarai
2011/03/25 10:16:08
Ja mam w domu chyba ze trzy jego tomiki, w tym jeden będący zbiorem wierszy i Teatrzyku Zielona Gęś. Tomik nazywa się "Liryka i groteska", polecam!
Błędy w wierszu :P
OdpowiedzUsuń