Całkiem niedawno, i
wcale nie tak bardzo daleko, był sobie dom w stylu gotyckim z
wieżyczką, zwany Lichotką, położony na totalnym odludziu, w lesie, z
dala od cywilizacji. I był też właściciel tego domu, Konrad Romańczuk,
początkujący pisarz, mieszczuch wychowany w betonach, który odziedziczył
ten dom. Odziedziczył wraz z inwentarzem, na który składają się:
Licho (szt.
1) – anioł stróż pierwszego właściciela Lichotki. Znaki szczególne –
skrzydła i bamboszki, środki czystości zawsze na podorędziu, albowiem
Licho nie śpi. Licho maniacko sprząta. I kicha, alleluja. Albowiem ma
uczulenie na pierze. W tym własne.
Krakers
(szt. 1) – pradawny stwór z czeluści zła, obecnie zamieszkujący
spiżarnię. Znaki szczególne – macki. Zainteresowania – gotowanie.
Szczęsny (szt.
1) – widmo panicza, który dwieście lat temu strzelił sobie w łeb. Znaki
szczególne – blond pukle, artystyczne rozmemłanie, zmienny stan
skupienia. Zainteresowania – poezja i robótki ręczne.
Utopce (szt. 4) – zamieszkują staw. Lubią kąpiele w wannie.
Jak można sobie
wyobrazić, nowy właściciel nie ma lekkiego życia, usiłując się
przystosować do życia w Lichotce, borykając się oprócz codziennych
kłopotów z niecodziennymi lokatorami dożywotnimi domiszcza. Z to
czytelnik to ma dopiero ubaw po pachy...! Albowiem „Dożywocie” Marty
Kisiel to książka dowcipna, momentami histerycznie śmieszna, a do tego
napisana z polotem i swadą.
Książka to
właściwie pięć długaśnych opowiadań, rozgrywających się w czasie roku
spędzonego przez Konrada w Lichotce. Historie pozornie zwyczajne, dzięki
niezwyczajnym bohaterom nabierają nowego, ciekawego kształtu,
zaskakują, nabierają wręcz szatańskiego tempa, ani chwilę nie nudzą i
nie pozwalają się od książki oderwać. Dotyczą też spraw nam bliskich i
ważnych – poszukiwania swego miejsca w życiu, dojrzewania,
odpowiedzialności... Jak w najlepszych powieściach przygodowych
pojawiają się i źli bohaterowie i piękne kobiety, jest miłość,
namiętność, zdrada, egoizm i poświęcenie. „Dożywocie” można by nazwać
bajką dla dorosłych, w której dobro zwycięża, a zło zostaje ukarane. Ale
chociaż motywy nie są nowe, za to w jakim stylu zastały ukazane!
Wszystko dzięki dożywotnikom” Lichotki, którzy stanowią mieszankę
wybuchową i nakręcają całą książkę. (To kolejny z wielu powodów dla
których „Dożywocie” mi się tak bardzo spodobało.) Przede wszystkim są
oni na zmianę zabawni, wzruszający, denerwujący i rozczulający. I bardzo
„żywi” (nawet ci nieżywi, hi, hi) – niemalże wyskakują z kartek
książki, domagając się uwagi. W dodatku każdy z nich ma własne
indywidualne cechy, własne problemy i życiowe cele, co sprawia, że stają
się oni pełnokrwistymi postaciami. A o takich czyta się najlepiej.
Ponadto bardzo
przypadł mi się do gustu styl autorki, jej absurdalny humor i
wyobraźnia, która rozpasała się jak dzika i nie dała się ujarzmić,
wrzucając do książki masy zabawnych sytuacji, wydarzeń i humorystycznych
scenek. Wszystko to okraszone językiem żywym, giętkim, pełnym
literackich nawiązań, cytatów i żartów. Językiem, który porywa
czytelnika od pierwszych stron, przyprawia o zawrót głowy i dzikie
wybuchy radości.
Kto jeszcze nie
czytał „Dożywocia” Marty Kisiel niech po nie sięgnie, żeby się rozerwać
w doborowym towarzystwie i odpocząć od codziennych trosk i problemów.
Jeśli ładnie się poprosi, Licho przyniesie ciasteczka i gorące kakao,
żeby wam umilić lekturę jeszcze bardziej. A o tym, jak mi się ta książka
spodobała, niech świadczy fakt, że niebawem po nią znów sięgnę, żeby
sobie podczytywać co lepsze fragmenty. Zasiedziałam się w Lichotce i nie
chce mi się stamtąd ruszać.
PS. Jak widać powyżej, Enga, po której recenzji
sięgnęłam po książkę, nie ma się czego obawiać. Przechodzę na stronę
miłośników Lichotki i natychmiast adoptuję Licho. :) Autorkę proszę
usilnie o wzmożoną pracę twórczą, w jak najszybszym tempie. Najlepiej
dalej o mieszkańcach Lichotki.
OdpowiedzUsuńenga
2011/03/19 16:54:53
Jeeeeeej! Hurra! :) Bardzo się cieszę, że kolejna osoba dołączyła do grona "zalichowanych" ;) Czy raczej może "zalichotkowanych" :)
No, to teraz dam już paznokciom spokój, niech sobie rosną bidulki ;)
viv-onka
2011/03/19 17:11:09
Ja dopiero czekam na mój egzemplarz (zakupiony!), ale fanką autorki i Lichotki jestem, odkąd przeczytałam jej opowiadanie w "Kochali się że aż strach". Po takich recenzjach czas oczekiwania jakby bardziej się dłuży:)
dabarai
2011/03/19 17:18:52
Enga - jeszcze tylko "Niepełni" i możesz odetchnąć pełną piersią... :D A autorce należą się faktycznie brawa. Zwykle po takich entuzjastycznych recenzjach jestem, nastawiona sceptycznie, a tu taka niespodzianka przyjemna.
Viv-onka -dłuży się czas, ale jaka przyjemność, kiedy już książka przyjdzie...!
rockfree
2011/03/19 18:23:15
Właśnie tak pamiętałam, że ta książka to chyba polecana była. Koniecznie muszą ją przeczytać, a co. :D
dabarai
2011/03/19 18:36:07
Rockfree - czytać!
zacofany.w.lekturze
2011/03/19 20:55:55
Alleluja! Kolejna dożywotnio nawrócona:D
szymanska25
2011/03/19 21:05:59
brzmi zachęcająco :)
dabarai
2011/03/19 22:10:05
Zacofany - ano wpadłam. Dożywotnio. :D
Szymańska - zachęcam, zachęcam!
kasia.eire
2011/03/19 22:45:48
Ojej, to ja muszę koniecznie wpisać do przechowalni
dabarai
2011/03/19 22:46:43
Dodaj, dodaj, alleluja.
agnes_plus
2011/03/20 00:51:08
:) "Dożywocie" da się lubić :)
dabarai
2011/03/20 13:18:10
Agnes - Noooo! Dożywotnio!
Gość: ultramaryna, gate193.radioalfa.pl
2011/03/21 19:22:43
A więc bardzo się cieszę, że w zamówieniu, które dzisiaj złożyłam znalazło się także "Dożywocie". :)
dabarai
2011/03/21 23:34:21
Życzę przyjemnego dożywocia!