W zeszłym roku zachwycałam się „Księdzem Rafałem”,
debiutancką książką Macieja Grabskiego. Na koniec napisałam tylko, że
zakończenie mnie nie satysfakcjonuje, ale mam nadzieję, że to dlatego,
że autor planuje kontynuację. I jakże się ucieszyłam, kiedy dowiedziałam
się, że miałam rację! Maciejowi Grabskiemu udało się to, co przychodzi
chyba autorom najtrudniej - nie tylko napisał bardzo dobrą pierwszą
powieść, ale dalej pisze po prostu rewelacyjnie.
„Ksiądz Rafał. Niespokojne czasy” Macieja Grabskiego to powrót do Gródka -
wioski, gdzie proboszcz Rafał prowadzi swoją trzódkę przez pełne
niepokoju czasy. Tyle się dzieje w szerokim świecie - Polak zostaje
papieżem, powstaje Solidarność, umiera stary biskup, a wraz z jego
śmiercią szykują się zmiany. Ksiądz Rafał nie jest zainteresowany ani
polityką kraju, ani polityką personalną kurii, ale nawet on nie może
przed nimi uciec. Pojawiają się nowe układy i przymierza, nadchodzą nowe
czasy. W Gródku życie toczy się właściwie jak zwykle – proboszcz ma
pełne ręce roboty godząc ludzi, pomagając, remontując kościół,
przywracając wiarę w zwykłą ludzką dobroć i uczciwość. Nie brakuje
ślubów i pogrzebów, mijają pory roku, życie toczy się w Gródku według
odwiecznych prawideł i reguł.
Jeśli wydaje się wam, że książka Macieja
Grabskiego to jakaś męska odmiana książki sławiącej uroki życia na
prowincji, lub kolejna ckliwa opowieść o tym, jak wszyscy są dobrzy i
piękni i zawsze odsuwają kłody spod nóg głównego bohatera – bardzo się
mylicie. Tak jak w życiu, tak i w tej książce nie brak ludzi zawistnych,
podłych, są też ludzie pełni wad, ale wciąż jeszcze budzący sympatię
czytelnika. „Ksiądz Rafał. Niespokojne czasy” to bowiem książka o
zwykłych ludziach. Ludziach, którzy mają swoje codzienne troski,
przeżywają drobne radości, mają wady, jak każdy z nas, a mimo to są
przyjaźni, dobrzy, rozsądni, po prostu ludzcy. Podobnie i główny
bohater. Ksiądz Rafał sam będąc „zwykłym człowiekiem” jest jednak
niezwykłym kapłanem. Kapłaństwo o jakim pisze Grabski to bowiem przede
wszystkim służba innym ludziom. A przy okazji nie brak w nim realizmu.
Czytelnicy pierwszego tomu powitają
także z radością znanych bohaterów – organistę Antoniego, członków Rady
Parafialnej, „kawalerkę” i rodzoną siostrę Rafała – Maję. W książce
pojawiają się i nowi bohaterowie, równie plastycznie przedstawieni i
pełni indywidualizmu.
Można by pomyśleć, że w takiej książce
nic się nie będzie działo – nic bardziej mylnego. Konflikty, zwady i
problemy przeplatają się z wesołymi wydarzeniami i scenkami zabarwionymi
delikatnym humorem. Nie brakuje zwrotów akcji, które czytelnika
trzymają w napięciu, są zdarzenia radosne, dramatyczne i zabawne. Jak w
kalejdoskopie zmieniają się co chwilę obrazy, tak i w tej książce
wszystko toczy się błyskawicznie, a czytelnik na przemian śmieje się,
denerwuje, przeciera ze wzruszenia oczy.
„Ksiądz Rafał”Grabskiego przypomniał mi o
serii książek o Mitford i ojcu Timothym autorstwa Jan Karon. Jeśli
kochaliście „W moim Mitford” i dalsze tomy tej serii, to powinny się wam
spodobać książki polskiego autora, bo są podobnie ciepłe, optymistyczne
i pełne humoru. Jeśli nie znacie książek Jan Karon – polecam wam
również tę serię.
Jeśli więc szukacie książki,
która was wzruszy, rozbawi, zaciekawi, wciągnie i nie pozwoli się od
siebie oderwać – „Ksiądz Rafał” to powieść dla was. Dla mnie była to
kolejna w tym roku powieść na szóstkę.
Autorowi gratuluję talentu, zachęcam do
pisania części trzeciej przygód przesympatycznego proboszcza, a
wszystkich - absolutnie wszystkich - zachęcam do czytania tych
niesamowicie urokliwych i pełnych ciepła książek. To się po prostu
świetnie czyta.
Ps. Muszę jednak
znów wspomnieć, że okładka tej książki nie jest udana, zwłaszcza w
porównaniu do części pierwszej. Niech was jednak fatalna okładka nie
odstrasza, bo książka w środku koniecznie zasługuje na uwagę.