W zeszłym roku przeczytałam bardzo dobry debiut Alana Bradleya, „The Sweetnes at the Bottom of the Pie”, czyli „Zatrute ciasteczko”,
pierwszą część przygód Flawii de Luce, mieszkanki Buckshaw,
jedenastoletniej dziewczynki, która interesuje się chemią, truciznami i
rozwiązywaniem zagadek kryminalnych. Teraz udało mi się wreszcie
przeczytać część drugą przygód niezwykłej Flawii, „The Weed That Strings
the Hangman's Bag” (polskie tłumaczenie „Badyl na katowski wór”) i
muszę przyznać, że to ponowne spotkanie uważam za udane.
Do
wioski Bishop's Lacey przyjeżdża niespodziewanie wędrowny teatr
kukiełek – jego właściciel, Rupert Porson zgadza się na wystawienie
dwóch przedstawień popularnej bajki „Jaś i magiczna fasola”. Wśród
zachwyconych widzów jest również Flawia de Luce i jej rodzina – ojciec-
filatelista i dwie starsze siostry. Jest też przybyła z wizytą ciotka, a
także zatrudnieni w dworze Buckshaw Dogger i pani Mullet. Cała wioska z
zaciekawieniem przygląda się spektaklowi, by na koniec stać się
świadkami zaskakującego morderstwa. Wstrząśnięta ale i podekscytowana
Flawia z werwą zabiera się do tropienia mordercy.
Jak
już wspomniałam w poprzednim poście, czytanie tej książki w dłuższych
odstępach nie było dobrym pomysłem. (Tak jest, czytanie żadnej książki w
dłuższych odstępach nie jest dobrym pomysłem...) Na szczęście „The Weed
That Strings the Hangman's Bag” to naprawdę ciekawa i wciągająca
książka, więc mimo przerw w czytaniu nie miałam problemów z powrotem i
zanurzeniem się w świat Flawii. Przyczyniły się do tego także
interesujące postacie, znane mi z poprzedniej powieści. Przede wszystkim
sama główna bohaterka, Flawia de Luce, osóbka bardzo samodzielna, pewna
siebie, a jednocześnie wrażliwa i bardzo samotna. Jej dwie siostry, z
którymi wciąż toczy jakieś potyczki, jej ojciec, bardzo odległy i
niezbyt zainteresowany swoimi córkami. Postacie znane nam z „Zatrutego
ciasteczka” powracają w „Badylu na katowski dwór”, pojawiają się też
nowi bohaterowie. Przede wszystkim charyzmatyczny i despotyczny Rupert
Porson, jego asystentka Nialla, kobieta pełna problemów i tajemnic,
których nie potrafi odgadnąć nikt, poza Flawią, farmer Gordon Ingleby i
jego żona, Grace, wciąż oszalała w żalu po stracie swego jedynego syna,
Robina, pięć lat temu. Zagadka śmierci Robina odegra ważną rolę w tej
książce, a śledztwo przeprowadzone przez Flawię ujawni ciemne sekrety i
tajemnice skrywane przez mieszkańców Bishop's Lacey.
Jedynym
minusem tej powieści było moim zdaniem bardzo długie wprowadzenie i
zawiązanie akcji – przez pierwszą część książki Alan Bradley koncentruje
się bowiem na przedstawieniu czytelnikowi postaci, które odgrywać będą
znaczące role w dalszej części, prezentacji tła powieści. Jednak kiedy
już dochodzi do morderstwa, akcja nagle zaczyna przyspieszać, a w
dodatku okazuje się, że możemy mieć do czynienia nie z jednym, a z dwoma
morderstwami.
Pomimo
początkowych dłużyzn, „Badyl...” to interesujący kryminał, z ciekawą
bohaterką, dobrym tłem obyczajowym i – co najważniejsze – intrygującą
zagadką! W dodatku autorowi udaje się przez cały czas utrzymać uwagę i
zainteresowanie czytelnika.
Kolejną
książkę Alan Bradley'a przyrzekam przeczytać bez zbyt wielkich przerw,
żeby w pełni docenić jej walory. W pierwszym tomie poznałam Flawię, w
drugim tomie ją polubiłam, mam nadzieję, że w trzecim uda mi się z nią
zaprzyjaźnić. A tym, którzy jeszcze nie znają panny de Luce, zachęcam do
rozpoczęcia znajomości od pierwszego tomu - „The Sweetnes at the Bottom
of the Pie”, czyli „Zatrutego ciasteczka”...
felicja79
OdpowiedzUsuń2012/03/13 18:32:46
Zachęciłaś mnie! Już sprawdziłam w katalogu online mojej biblioteki i jest! Nawet w dwóch filiach dostępna! Zacznę od pierwszej części :-).
tommyknocker
2012/03/13 18:42:03
Bardzo lubię tą serię o Flavii :)
dabarai
2012/03/13 21:51:01
Tommy, a czytałeś wszystkie części?
Felicja - bardzo się cieszę, że cię zachęciłam! Mam nadzieję, że innych tez zachęcę!
agnes_plus
2012/03/13 22:31:32
Przepadam za Flawią, czekam teraz na czwartą część, oby jak najszybciej wydano ją w Polsce :)
grendella
2012/03/15 14:22:42
Ja też przepadam, muszę gdzieś dorwać IV tom! Może przy najbliższym zamówieniu :), bo na polskie to pewnie trochę trzeba poczekać, skoro niedawno ukazało się "Ucho od śledzia w śmietanie".
dabarai
2012/03/15 21:00:20
Agnes, Grendella - ja mam tylko nadzieję, że jak już się zabiorę za trzecią Flavię, to przeczytam ją za jednym zamachem i bez takich przerw! Bo przecież podoba się, a nie czyta się. :)