Siedzimy
i na śniadanie jemy brioche z dżemem. Gra radio, w kubkach paruje
gorąca herbata (kubek Ulubionego Anglika jest jeszcze większy niż
mój...), a my z zaciekawieniem patrzymy w okna – będzie padać, czy nie
będzie? W telewizji zapowiadano deszcze cały dzień, ale na razie nic nie
pada, tylko zimno i szaro na dworze. Ja bardzo poproszę ten zapowiadany
deszcz! Mam ochotę posiedzieć w domu i popatrzeć na krople spływające
po szybach, a potem z westchnieniem przyjemności wrócić do czytania.
Bezdeszczowa pogoda by wszystko skomplikowała, od razu chciałabym gdzieś
wyjść, pojechać na rowerze, pójść na zakupy... A tak, siedzenie w domu
znaczy, że mogę bez problemów poczytać, a potem czasu mi wystarczy na
upieczenie owsianych ciastek, zrobienie sernika (przepisy pochodzą z
przepięknie wydanej „The Hummingbird Bakery Cake Days” - zajrzyjcie na podlinkowaną stronę na Amazonie, są tam zdjęcia stron i filmik! A dodatkowo - link do ich strony,
bo The Humming Bird Bakery, czyli Piekarnia Kolibra, to nie tylko
książki, ale i piekarnie/cukiernie, blog...). Po deserach czas na obiad,
też wyjątkowo z książki – jutro zaczyna się British Pie
Week, więc na obiad dziś zapiekanka z kurczakiem i papryką, czyli open
chicken and pepper pie, z równie ciekawej i apetycznej książki wydanej
przez znanych kucharzy na motorach – „The Hairy Bikers' Perfect Pies: The Ultimate Pie Bible from the Kings of Pies”! A na zachętę krótki filmik!
Smacznego!
PS. Jeśli ktoś się
zastanawia, co będę dziś czytać, oprócz książek kucharskich rzecz jasna,
to jestem w połowie „Trzech połówek jabłka” Antoniny Kozłowskiej. A co
potem to się zobaczy - w tym tygodniu przyszło do mnie „Świniobicie”
Szabo (Marcowy Klub u Ani), „Róże do pensjonarki”
Muszyńskiej-Hoffmanowej (polecana przez Lirael) a także wygrana na
facebooku debiutancka powieść Grace McCleen, „The Land of Decoration - intrygującą powieść o dziewczynce, która w swoim pokoju tworzy wyimaginowany świat i wkrótce dokonuje swojego pierwszego
cudu. Książka skojarzyła mi się z powieściami Jonathana Carrolla,
zapowiada się interesująco... A do tego są jeszcze persefonki, „Rebecca”
i Kuncewiczowa.... Do wyboru do koloru!
bookfa
OdpowiedzUsuń2012/03/04 11:21:10
A ja w ogóle nie mam ochoty robić dziś obiadu, wolałabym w tym czasie poczytać. Jednak wczoraj robił obiad mój Z, więc dzisiaj pewnie już się nie da namówić.
Czytam dość intrygujacą książkę "Wszystkie kobiety don Hułana" Bennewicza.
mdl2
2012/03/04 14:48:02
U mnie: pieczeń w piekarniku, reszta obiadu w różnych stadiach powstawania, w misce rośnie zaczyn na bułeczki. Poczytam wieczorem, może dokończę Barnesa, pogryzając bułeczki z dżemem, przy herbacie z kubka-mniejszego-niż-Twój ;-)
maniaczytania
2012/03/04 15:33:33
U mnie dziś piękne słońce :)
A w czytaniu - "Nie jestem seryjnym mordercą" Dana Wellsa.
Gość: ksiazkowiec, 88-199-176-8.tktelekom.pl
2012/03/04 17:15:03
Też wyzwaniowa Maria. Mija słoneczny dzień.:)
lirael
2012/03/04 18:37:45
Trzymam kciuki za Kuncewiczową i "Róże dla pensjonarki"! :) Że nie wspomnę o persefonkach. :) Miłej lektury.
Książka Hummingbird Bakery wywołała u mnie atak łakomstwa. :) Filmik też ciekawy, technika robienia muffinów zupełnie inna niż u Nigelli.
dabarai
2012/03/04 19:02:56
Donoszę, że Thrzy połówki jabłka przeczytane, cookies zrobione, sernik się chłodzi, czekając na glazurę, a UA kroi warzywa na obiad. Mniam.
Lirael - na filmiku robią cupcakes, one są inne niż muffiny. Poza tym te przepisy są chyba amerykańskie i wykonanie i składniki są zwykle nieco inne niż angielskie... Ale są pyszne i ta technika z łyżką do lodów jest super, muszę sobie taką kupić, bo zawsze mam problem z porcjami....
Zaczęłam "Cudzoziemkę" i musiałam wyszukać w internecie znaczenia słowa kacapski. Dobrze mi się wydawało, ale wolałam się upewnić. :)
Książkowiec - a co czytasz Marii?
Maniaczytania - miłej lektury... Mnie tak strasznie ciągnie do rodzimych klimatów ostatnio! A tu jacyś socjopaci! :D
Mdl2 - pieczeń, mmmm. A do tego bułeczki, jeju, z dżemikiem, też chcę.... A jak Barnes? Bo ja mam na kindla i cóż. Mam. :)
Bookfa, ja w weekendy się staram gotować, bo zazwyczaj to UA gotuje i ma prawo mieć dość... A książka nic mi nie mói, zaraz sobie wygooglam.
mdl2
2012/03/04 23:15:15
Barnes przynudza ale z klasą :) A pieczeń u mnie sklasyfikowana jako "łatwy obiad": przyprawić, odstawić, obsmażyć, do pieca i już sama się robi :)
Cudzoziemkę czytasz, to warkocz był "kacapski", czy coś innego? Jakoś tak mi się kojarzy ale nie wiem czy dobrze... Kiedyś uwielbiałam tę książkę, zaczytywałam.
dabarai
2012/03/04 23:24:34
U mnie tak większość obiadów sama się robi.... W weekend następny muszę porządny sunday roast zrobić, chodzi za mną...
A Kacapski akcent, przynajmniej na razie...
bookfa
2012/03/05 10:19:30
Recenzję tej powieści znajdziesz już na blogu felicji79. :)
dabarai
2012/03/07 20:56:43
Bookfa - dzięki, idę poczytać.