Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy
usłyszałam o „Miss Pettigrew Lives For a Day” Winifredy Watson. Chyba
kilka lat temu, kiedy zrobiło się o niej głośno dzięki filmowi na jej
podstawie. Nagle w bibliotece pojawiły się zamówienia i mnóstwo ludzi
zaczęło się powieścią Watson interesować. Nie sugerujcie się skromną
okładką wydania – takie są właśnie książki wydawnictwa Persephone Books.
Jest to wydawnictwo specjalizujące się w publikacji zapomnianych
klasyków XX wieku, głównie powieści, opowiadań i pamiętników napisanych
przez kobiety. Wszystkie persefonki wydawane są w zuniformizowanych,
szarych okładkach, które niektórym mogą wydawać się zbyt jednolite i
nudne, ale gdy tylko czytelnik otwiera książkę, okazuje się, że ta
prostota jest bardzo zwodnicza... Za szarymi skrzydełkami obwoluty kryją
się przepiękne, kolorowe wklejki, a na pomiędzy kartkami persefonek
czeka na czytelnika literacka uczta.
Okazuje się, że im bardziej mi się
książka podoba, tym trudniej mi o niej coś sensownego napisać. A „Miss
Pettigrew Lives For a Day” Winifredy Watson podobała mi się bardzo! To z
pozoru nieskomplikowana opowieść, która kryje w sobie dużą dawkę emocji
i dobrego humoru. Panna Pettigrew, zdesperowana guwernantka szukająca
pracy, przez pomyłkę trafia do domu panny LaFosse, uwodzicielskiej
piosenkarki śpiewającej w nocnym klubie. Jak w czarodziejskiej bajce,
panna Pettigrew przeżywa najpiękniejszy dzień w swoim życiu, a my,
godzina po godzinie, towarzyszymy jej w jej wędrówce.
„Miss Pettigrew...” to nie tylko
magiczna bajka o współczesnym Kopciuszku, ale i świetna powieść
obyczajowa. Chociaż panna Pettigrew nie powinna aprobować sposobu
prowadzenia się swojej potencjalnej pracodawczyni, nie może przestać jej
podziwiać. W przeciwieństwie do panny Pettigrew, panna LaFosse jest
uderzająco piękna, pełna wdzięku, choć przy tym zdezorganizowana i
roztrzepana. Surowe obyczaje i zasady moralne są jej obce – w końcu są
to lata trzydzieste ubiegłego wieku! Młoda kobieta nie tylko ubiera się w
nieprzyzwoicie piękne stroje, chodzi po domu w negliżu, pije i pali,
ale w dodatku ma kilku kochanków. Pod jej wpływem panna Pettigrew,
wychowana według surowych obyczajów i zasad moralnych, odkrywa, że
pierwsze wrażenia mogą być mylne. Że każdy, nawet ona, ma szansę na
szczęście, a odrobina szminki, czy sherry przed obiadem, nie musi
oznaczać całkowitego upadku moralnego.
„Miss Pettigrew...” to książka pełna
humoru, nie tylko opartego na kontraście między dwoma głównymi
bohaterkami, ale też obecnego w fantastycznie lekkich dialogach i
dowcipnych opisach. Lekkie pióro Winifredy Watson wywołuje nie tylko
uśmiech na twarzy czytającego, ale i wręcz chichot. Humor Watson jest
(podobnie jak jej bohaterka) subtelny, niewymuszony i pełen wdzięku.
Urok tej książki tkwi bowiem w jej prostocie.
Cóż mogę więcej napisać! „Miss Pettigrew
Lives For a Day” to książka-klejnocik, cierpliwie czekający na
odkrycie. Żeby was dodatkowo zachęcić, wspomnę też o zabawnych
ilustracjach ozdabiających książkę, o alternatywnej, kolorowej okładce
dla tych z was, którym nie podobają się oryginalne okładki persefonek.
Dajcie „Miss Pettigrew...” szansę! Tym
wszystkim, którzy książkę już czytali, przypominam, że Winifred Watson
napisała jeszcze pięć innych książek i życzę przyjemnej lektury!
Gość: czytanki anki, evdo-78-30-74-158.subscribers.sferia.net
OdpowiedzUsuń2012/02/04 17:57:32
Chętnie dałabym jej szansę, gdyby nie zaporowe ceny w PL.;) Książka często migała mi na anglojęzycznych blogach i amazonie, okładki z paniami nie sposób zapomnieć. Moje skojarzenie to naturalnie Miss Brodie, choć zdaję sobie sprawę z różnic. Opowieści o nauczycielkach i guwernantkach mają coś w sobie, prawda?;)
dabarai
2012/02/04 19:28:46
Cóż, będe samotnie szerzyć pettigrewizm okołoblogowy... A co do skojarzenia z Panną Brodie, to łączy je chyba tylko epoka... Reszta to coś zupełnie przeciwnego.
Gość: lilybeth, host-217-172-250-11.lodz.mm.pl
2012/02/05 21:02:52
Bardzo chcę przeczytać książkę, póki co oglądałam tylko ekranizację - jeśli nie znasz, polecam. Nie mogę porównać z pierwowzorem, ale milo się ogląda.
lirael
2012/02/10 14:19:47
Oj, nie samotnie, bo ja pod wpływem Twojej recenzji postanowiłam ją kupić. :) Ta kolorowa wersja jest tańsza i na nią właśnie się zdecyduję.
dabarai
2012/02/10 14:34:06
Jeeeeee! Oby więcej, Kasia.eire też czyta...! :D