wtorek, 21 lutego 2012

Ja nie chłonę, ja pożeram! (Książkochłona stosik nałogowy)

Zastanawiam się, jak się to dzieje, że bardzo często kupuję książki w gotowych stosach? Jak to nazwać, takie zjawisko? Książkożerstwo? Binge-booking? Wychodzę na cały dzień z domu i po drodze odwiedzam antykwariaty, księgarnie, charity shopy i gromadzę, gromadzę... Dzisiejszy dzień tak się właśnie zaczął. Od przesyłki do odbioru na poczcie. Kiedy odbierałam zakupioną książkę, zaczęły mnie swędzieć palce. Już wiedziałam, że na jednej się nie skończy. Wraz z Ulubionym Anglikiem odwiedziliśmy dwa antykwariaty, jeden charity shop, jedną małą księgarenkę i dwie duże. Do tego wczoraj też poszliśmy na zakupy. Rezultaty tego książkożerstwa możecie podziwiać poniżej.

Na stosiku prezentują się po lewej cztery persefonki w towarzystwie ślicznej zakładki. Trzy zakupione w tym sklepie (wraz z zakładkami i pocztówką), jedna w zwykłej księgarni. Bez zakładki, niestety. Ale może uda mi się ją dokupić potem. Persefonki dołożone do mojej rosnącej kolekcji to:
„The Priory”, Dorothy Whipple – kolejny zapomniany klasyk popularnej angielskiej autorki. Historia rodziny Marwood mieszkającej w Saunby Priory, i zmian jakie w niej zachodzą, kiedy owdowiały ojciec oświadcza się o rękę młodszej od siebie kobiety.
„Few Eggs And No Oranges”, Vere Hodgson – pamiętnik z lat drugiej wojny światowej opowiadający o zwykłym życiu w wojennym Londynie.
„The Making of a Marchioness”, Frances Hodgson Burnett – powieść autorki „Tajemniczego ogrodu” , tym razem dla dorosłych. Nieco melodramatyczna i sentymentalna historia o Kopciuszku z początku XX wieku.
„A Very Great Profession”, Nicola Beauman – książka, która używając przykładów z powieści napisanych przez znane autorki prezentuje portret angielskiej klasy średniej w okresie międzywojennym. Swoisty przewodnik po literaturze tego okresu, który mnie zainteresował, bo chciałabym się więcej dowiedzieć o książkach pisanych w tamtym okresie i jego dotyczących.
Książki po prawej zostały zakupione dla Ulubionego Anglika i są to:
„Sunbathing in the Rain”, Gwyneth Lewis – pogodna książka o depresji. Budująca opowieść o osobistych doświadczeniach autorki związanych z depresją.
„Periodic Tales”, Hugh Aldersey-Williams – opowieści o pierwiastkach chemicznych, ich odkryciach i fascynujących historiach z nimi związanych.
„Just My Type”, Simon Garfield – historia typografii i różnych rodzajów czcionek drukarskich, dowcipna i interesująca.
Natomiast środkowa kupka to wesoły misz-masz. Leżą na niej od góry:
„The Vicar of Wakefield”, Oliver Goldsmith – zabawna i sentymentalna powieść z 1766 roku (co ciekawe, wydana w Polsce w 1825 roku!), nieco idylliczna historia upadku rodziny pastora z Wakefield, pełna czarnych charakterów i pięknych heroin, z obowiązkowym happy endem.
„The Library Book” - książka, o której pisałam wczoraj tutaj. Przyniosłam z biblioteki, przejrzałam i zdecydowałam, że chcę ją mieć.
„Kwiaty na poddaszu”, Virginia C. Andrews - najpierw, już dawno, czytałam recenzję Padmy i nawet szukałam książki w bibliotece, ale jakoś się nie zdarzyło. Niedawno ksiązkę wydało wydawnictwo Świat Książki i ponownie nabrałam ochoty na jej przeczytanie. I oto wczoraj natknęłam się na nią w polskim sklepie. Mówisz i masz!
What You're Doing And Read This!” – podobnie jak „The Library Book” ta książka to zbiór esejów o potędze czytania, o przyjemności, jaką z niego czerpiemy, o tym, jak wpływa ono na nasze życie.
„The Woman In Black”, Susan Hill – klimatyczna historia gotycka o tajemniczym domu, który skrywa straszliwą tajemnicę. Niedawno pojawiło się pierwsze tłumaczenie tej książki, a na jej postawie powstał film z Danielem Radcliffe'm w roli głównej. Książka pasuje też do mojego planu czytania krótkich książek...
„Someone Else's Garden”, Dipika Rai – przyuważona na blogu Chihiro historia Matmy to opowieść o trudnym życiu kobiet, a szczególnie córek i żon, w Indiach, o systemie kastowym i o jego wpływie na życie, a równocześnie to ponadczasowa opowieść o miłości.
„Panie na Wilanowie”, Hanna Muszyńska-Hoffmanowa – portrety kobiet, które od czasów Marysieńki Sobieskiej do końca XiX wieku panowały kolejno w pałacu w Wilanowie i odcisnęły na nim swoje piękno. Mam nadzieję, że ta książka pełna anegdot i ciekawostek, przybliży mi postacie interesujących kobiet. Książka z ebaya. Odebrana na poczcie. Od niej się zaczęło.
„Harry Potter and The Goblet of Fire”, J. K. Rowling – wreszcie zakupiona brakująca część przygód Harry'ego Pottera. Nigdy nie mogłam zapamiętać, której książki mi brakuje do kompletu.Tym razem pamiętałam.
„Little House in the Big Woods”, Laura Ingalls Wilder – polecana na blogu Padmy książka Laury Ingalls Wilder, opowiadająca o jej życiu w Ameryce w drugiej połowie dziewiętnastego wieku. (Pamiętacie serial „Domek na prerii”? Powstał on właśnie na podstawie książek z tej serii.)
„Little House on the Prairie", Laura Ingalls Wilder – kontynuacja poprzedniej książki.
„Jubilee”, Shelley Harris – debiutancka powieść pochodzącej z RPA autorki, historia pewnej fotografii zrobionej w 1977 roku podczas ulicznej zabawy z okazji srebrnego jubileuszu angielskiej królowej i o sekrecie, który wychodzi na jaw po trzydziestu latach.
„Disobedient Girl”, Ru Freeman – osadzona w Sri Lance opowieść o dwóch kobietach, ich walce o wolność i przeznaczeniu, które je połączyło.
No cóż. Na tym kończę moje zwierzenia książkocholika. Na szczęście mam teraz kilka wolnych dni. Może uda mi się przeczytać co nieco z tego książkożernego stosu.  Pozdrawiam filozoficznie. 


1 komentarz:

  1. zacofany.w.lekturze
    2012/02/21 08:18:37
    Pięknie:) Ja właśnie uczciłem koniec drugiego miesiąca zakupowej ascezy kupieniem przyjemnego stosu młodzieżowych czytadeł:D A teraz znowu asceza.
    tommyknocker
    2012/02/21 08:33:26
    Zdecydowanie popieram taki nałóg :)
    chihiro2
    2012/02/21 10:30:05
    Pięknie, pięknie, książka "Stop What You're Doing and Read This!" też jest na mojej liście, sporo się tu wydaje takich antologii o czytaniu, prawda? I bardzo dobrze :)
    Ech, kolejny regał by Ci się przydał... :)
    dabarai
    2012/02/22 19:11:31
    ZWL - o, a co kupiłeś? Mnie tak ciągnie ostatnio do młodzieżówek, dawnych ksiązek i takich, które kiedys czytała moja mama...!

    Tommy - ja też popieram, półki nie popierają. :D

    Chihiro - regał by się przydał, ale by się nie zmieścił... :D
    lirael
    2012/02/22 19:29:09
    Podobno Few Eggs And No Oranges to bardzo dobra rzecz. Pozostałe książki też wywołują przyspieszone bicie serca. To były bardzo udane łowy. :)
    dabarai
    2012/02/22 19:41:30
    Lirael - Vere Hodgson kupiłam między innymi dzięki tobie... :D

    Łowy udane, a jakże! Teraz mam ślinotok.
    zacofany.w.lekturze
    2012/02/22 22:37:07
    Dabarai: a drugi tom Porwania w Tiutiurlistanie, na przykład:) Nowacką poza tym, Gloria victis Orzeszkowej, Rolleczek Świetna i najświetniejsza, dwie Porazińskie, Mister Hopkinsa Herlingera - same takie bestsellery dla dinozaurów:D
    dabarai
    2012/02/23 21:35:57
    Przyznaję się, że Porwania w Tiuturlistanie nie rozumiałam, nie podobało mi się, nic tez nie pamiętam. Porazińska mi się podobała, a Rolleczek widziałam w bibliotece - od której zacząć?
    zacofany.w.lekturze
    2012/02/24 07:23:25
    Zależy, czy wolisz historyczne, czy obyczajowe:) Jak obyczajowe, to cykl o Judycie koniecznie: zacofany-w-lekturze.blogspot.com/2011/03/judyta-w-barze-mlecznym.html, a historycznie to chyba najlepsze będą Trzy córki króla.
    dabarai
    2012/02/24 18:31:26
    Dzięki, będę sobie szukać...

    OdpowiedzUsuń