piątek, 3 grudnia 2010

Klub Matek Swatek - Ewa Stec


Śnieg za oknami, w domu jakieś choróbsko się przyplątało, więc chęć do życia, czytania i dzielenia się opiniami na jakikolwiek temat zmniejsza się wprost proporcjonalnie do wzrastającej ilości zużytych chusteczek do nosa....
Przez ostatnie kilka dni pocieszałam się lekturą łatwą i przyjemną, która nie wymaga zbyt wiele myślenia, pozwoli się zrelaksować, pochichotać od czasu do czasu i po zakończeniu zostanie po niej miłe wrażenie – Klub Matek Swatek Ewy Stec, pozycja zbierająca na blogach same pochwały, wszystkie jak najbardziej zasłużone.

Klub Matek Swatek to trzecia książka autorki Romansu z trupem i Polowania na Perpetuę, o których już na blogu pisałam. Po przeczytaniu obu poprzednich powieści miałam nadzieję, że następna książka będzie odbiegała od poprzednich schematów. I dlatego cieszę się, że książka nie tylko jest inna, ciekawsza, ale i po prostu lepsza!

Bohaterką jest Anka Romantowska, nauczycielka po trzydziestce, która ku rozpaczy matki, Beaty, wciąż jeszcze nie znalazła sobie odpowiedniego kandydata na męża. Anka nie wie jednak, że pomoc jest blisko! Rozpoczyna się akcja „Królewicz dla Ani pilnie poszukiwany”. Inicjuje ją Klub Matek Swatek – czyli organizacja matek, które dbają o przyszłość swojego potomstwa i przy pomocy sprawdzonych środków takich jak profilowanie charakterów, praca wywiadowcza w terenie i organizowanie „przypadkowych” spotkań z kandydatami z bazy danych pomagają przeznaczeniu. Członkinie Klubu to weteranki, które niejednej matce pomogły już w ułożeniu życia ich dzieci. Danuta, Krystyna i Jadwiga – matki-swatki nie zawahają się przed niczym, by stworzyć dogodne sytuacje, w których Anka mogłaby spotkać jednego z wybranych dla niej kandydatów. Okazuje się jednak, że koło dziewczyny zaczyna się kręcić dwóch interesujących mężczyzn, mieszając w ten sposób szyki misternym intrygom swatek.

Nie myślcie jednak, że Klub Matek Swatek to tylko lekki romans, o, co to, to nie! Nieoczekiwanie bohaterki wplątują się w intrygę kryminalną, całkiem zresztą ciekawie przemyślaną i rozwiązaną. Do tego bardziej czytelnika interesującą niż sercowe perypetie panny Romantowskiej.

Mimo że książka jest właściwie o Ance i jej problemach, dla mnie prawdziwymi bohaterkami są matki – kobiety z krwi i kości w wieku menopauzalnym, które nie tylko potrafią poradzić sobie z własnymi dziećmi, ale i z przestępcami, a do tego znajdą nowe zastosowanie dla niewinnego depilatora... Powieść Ewy Stec pełna jest też ciekawych postaci drugoplanowych, wśród których nie brakuje przyjaciela - geja i przyjaciółki – Mulatki (Matylda Gąsienica – wkrótce być może po mężu Matylda Gąsienica-Zielona, owoc namiętnej miłości pewnego górala i pięknej Murzynki z Jamajki), babci-sklerotyczki i bezdomnego-myśliciela z depresją. W powieści pojawia się też Madame Klara Widząca, wyjątkowa wróżka, właścicielka kota Pechowca, którą czytelnicy książek Ewy Stec pamiętają zapewne z jej poprzednich książek.

Kolejną zaletą książki jest jej żywy, dowcipny język, zabawne dialogi i błyskawiczne tempo akcji. Dlatego czyta się ją z przyjemnością i uśmiechem na twarzy. Powinna spodobać się nie tylko osobom, które lubią literaturę „kobiecą”, ale i tym, którzy cenią sobie dobrą zabawę i nieco absurdalny humor. Książkę dodatkowo polecam osobom borykającym się z przeziębieniami i innymi choróbskami, jako odskocznię od zasmarkanej rzeczywistości i relaksującą rozrywkę. A także matkom, które niepokoją sie o przyszłość swoich dzieci. :)

PS. Dla osób, którym trudno rozstać się z Klubem Matek Swatek, mam dobrą wiadomość. W tym wywiadzie autorka przyznaje, że ma w planach kontynuację tej książki.

1 komentarz:


  1. isabelle19
    2010/12/03 21:43:21
    Jeśli będzie kontynuacja to ja się niezmiernie cieszę. Uwielbiam książki Ewy Stec ;)
    sabinka.t1
    2010/12/03 21:44:05
    Muszę sobie ją kupić!
    nutta
    2010/12/04 10:08:24
    Na chorobę książka w sam raz.
    Zdrowia:)
    dabarai
    2010/12/04 17:17:50
    Isabelle - wydaje mi się, że autorka pisze coraz lepiej, oby tak dalej. :)

    Sabinka - polecam!

    Nutta - dzięki, już mi trochę lepiej :P

    OdpowiedzUsuń