wtorek, 24 sierpnia 2010

"Ostatni ślad" - Charlotte Link

    Książkę Charlotte Link, poczytnej niemieckiej autorki, odkryłam dzięki blogosferze. Tak naprawdę chciałam przeczytać Dom sióstr, bo spodobały mi się recenzje na różnych blogach, ale tej akurat w księgarni nie było... Wzięłam więc Ostatni ślad, bo na okładce przeczytałam, że była to „Najlepsza książka roku 2008 w Niemczech”. Aha, spodobał mi się też opis na okładce....

    Elaine Dawson, zahukana prowincjonalna szara myszka, życiowy pechowiec, utknęła na lotnisku Heathrow. Miała lecieć na ślub swojej koleżanki Rosanny, do Gibraltaru, ale z powodu mgły odwołano wszystkie loty. Przypadkowo spotkany mężczyzna oferuje jej nocleg, Elaine zgadza się. I ślad po niej znika. Pięć lat później Rosanna otrzymuje zlecenie napisania serii artykułów o zaginionych osobach. Jeden z artykułów ma dotyczyć losów Elaine – czy dziewczyna została zamordowana, czy może uciekła, uwalniając się w ten sposób od odpowiedzialności za niepełnosprawnego brata, którym musiała się opiekować? Rosanna chce wyjaśnić zagadkę jej zniknięcia za wszelką cenę...

    Jest to tylko jeden z wątków tej powieści, pojawiają się też ciekawe wątki poboczne, które zazębiają się i gmatwają na różne sposoby. Wydaje mi się tylko, że niektóre z nich mogłyby zostać dokładniej i ciekawiej zakończone... Myślę, że Ostatni ślad to nie tyle kryminał, co powieść psychologiczna z wątkiem kryminalnym. Podobały mi się bowiem postaci, którymi Charlotte Link zaludniła strony swojej powieści, każda z nich miała coś do powiedzenia, każda była inna, obarczona swoimi problemami – zgorzkniały brat Elaine, zbuntowany nastolatek Robert, despotyczny mąż Rosanny – żadna z tych postaci nie była jednoznaczna, jednowymiarowa ... Sama tylko postać głównej bohaterki nie wzbudziła mojej sympatii, bo nie podobały mi się motywy jej postępowania, pewne wybory jakie podejmowała. Ale cóż, możliwe, że nie powinnam postaciom z powieści narzucać własnych przekonań!

    Ostatni ślad to pierwsza powieść Charlotte Link jaką przeczytałam i nie wiedziałam, czego się po niej spodziewać. Zostawiła na mnie przyjemne wrażenie ciekawej lektury, idealnej na deszczowy dzień, który spędza się pod kocem, przy herbacie i ciastkach. Może nieco przydługiej, ale mimo wszystko wciągającej. Teraz mam nadzieję upolować gdzieś Dom sióstr (co chyba nie będzie takie łatwe...) i sprawdzić, czy ta powieść zrobi na mnie jeszcze większe wrażenie!

1 komentarz:


  1. nutta
    2010/08/25 07:16:21
    Tak jak Ty czytałam pochlebne recenzje, ale jeszcze nie miałam przyjemności żadnej czytać.
    dabarai
    2010/08/25 21:37:45
    Nutta, ja najbardziej jestem ciekawa Domu sióstr, ale nie wiem jak to upoluję. Co ciekawe, nbie znalazłam żadnych książek tej autorki przetłumaczonych na angielski, więc na następne będę musiała poczekać... :)
    kasia.eire
    2010/08/27 18:34:10
    Dom sióstr znalazłam tylko na audiobooku i sobie teraz jej słucham. Jest superowa. Ma taki klimat, że nie chce się przestawać słuchać. Dobrze, że w pracy mogę trochę poczytać uszami, bo chyba bym musiała urlop brać
    dabarai
    2010/08/27 19:33:50
    Ooooo, moze powinnam sie zakrecic i tez sprobowac to znalezc jako audiobook? Albo zaczekam jak bede w Polsce to wypozycze z biblioteki...

    OdpowiedzUsuń