Dzisiaj
czas na przedstawienie dowodów rzeczowych mojego nałogu książkowego.
Przyjechałam na dwa tygodnie do Polski na wakacje. Oto efekt trzech
wypraw do miasta i szałów zakupowych. Nie pokazuję DVD kupionego
przypadkiem, ani dodatkowych trzech książek kupionych w tym samym czasie
dla mojej mamy... Ale jedna z nich, Służące Kahryn Stockett,
już została przeczytana i pochwalona. Osoby normalne proszone są o
spuszczenie na to zasłony milczenia. Inni nałogowi książkoholicy niech
się cieszą razem ze mną.
Od góry:
Proszę trzymać za mnie kciuki, żeby mi nie przyszło do głowy znowu pójść do księgarni, bo więcej książek mi się po prostu NIE ZMIEŚCI!!!
Pozdrawiam wszystkich autorów Stosów.
Od góry:
- Liza Marklund, Zamachowiec - pierwszy tom przygód szwedzkiej reporterki Anniki Bengtzon, zakupiony pod wpływem fascynacji skandynawskimi kryminałami. Będzie to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale wcale nie jest pewne, czy akurat uda mi się tę książkę zabrać ze sobą - wypatrzyła ja moja mama i ostrzy sobie na nią zęby...
- Anna Przedpełska-Trzeciakowska, Na plebanii w Haworth - dzieje rodziny Bronte. Właściwie myślałam, że mam gdzieś tę książkę, ale moja mam kategorycznie stwierdziła, że nie, więc ją kupiłam w Świecie Książki.
- Mons Kallentoft, Ofiara w środku zimy - okrzyknięty przez Empik nowym królem skandynawskiej powieści kryminalnej - tak jakoś nawinął mi się pod rękę. Zobaczymy czy się spodoba.
- Anton Cziż, Boska trucizna - co prawda kupiłam tę książkę przed przyłączeniem się do wyzwania Rosja w literaturze, ale czuję się usprawiedliwiona. Akcja tego kryminału toczy się w Petersburgu w 1905 roku, a Cziż w Rosji został okrzyknięty drugim Akuninem. Już mi ślinka cieknie.
- Jaclyn Moriarty, Mam łóżko z racuchów – z tą książką miałam sporo problemów! Z zasady staram się czytać anglojęzycznych autorów w oryginale, ale akurat tej książki łatwo znaleźć nie mogłam – autorka jest Australijką i w księgarniach dostępne są głównie jej powieści dla młodzieży. Znalazłam tylko „poprawioną” wersję tej książki wydaną jako książka dla młodzieży pod tytułem The Spell Book of Listen Taylor (Księga zaklęć Listen Taylor) i mam zamiar je porównać.
- Wojciech Burger, Szamani życia – kupiona głównie z myślą o moim ojcu, którego fascynuje stary, przedwojenny Szczecin, a powieść ta jest kryminałem osadzonym w naszym mieście. Nie wiem, czy ją przeczytam, ale zobaczymy.
- Jacek Komuda, Wilcze gniazdo – powieść fantastyczno-historyczna rozgrywająca się w XVII-wiecznej Rzeczpospolitej, na ówczesnej Ukrainie. Nie czytałam jeszcze żadnych książek Komudy, ale ciekawa jestem, czy mi się spodoba.
- Olga Gromyko, Wiedźma Opiekunka.Tom I – kontynuacja losów W. Rednej, czarownicy wrednej – czytałam Zawód Wiedźma tej autorki i świetnie się przy tej lekturze bawiłam. Gromyko jest białoruską autorką fantasy. A ja lubię fantasy.
- Katarzyna Enerlich, Czas w dom zaklęty – kolejna powieść mazurska. Zaciekawiły mnie recenzje czytane gdzieś w sieci. W domu czeka też Prowincja pełna marzeń.
- Peter Pezzelli, Kuchnia Franceski – książka sama wpadła mi w ręce, więc ją kupiłam, zachęcona okładką i opisem (Italia, kuchnia, gotowanie, miłość, rodzina).
- Jacek Komuda, Czarna szabla – kolejny Komuda, tym razem zbiór jego opowiadań.
- Joanna Chmielewska, Byczki w pomidorach – kupiona chyba tylko z miłości do „starej” Chmielewskiej…
- Charlotte Link, Ostatni ślad – niemiecki thriller w angielskim stylu. Link to niemiecka autorka kryminałów, zupełnie mi nie znana. Czas to zmienić.
- Magdalena Samozwaniec, Maria i Magdalena – jak już wcześniej pisałam, Świat Książki właśnie wydał wznowienie tej świetnej zbeletryzowanej biografii sióstr Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i Magdaleny Samozwaniec. Kupiłam, bo moje stare wydanie jest tak „zczytane”, że boję się je otworzyć.
- Małgorzata Kalicińska, Fikołki na trzepaku. Wspomnienia z podwórka i nie tylko – mam zamiar zanurzyć się we wspomnienia dzieciństwa autorki i przy okazji przypomnieć sobie własny trzepak, podwórko i zabawy na klatce schodowej.
Proszę trzymać za mnie kciuki, żeby mi nie przyszło do głowy znowu pójść do księgarni, bo więcej książek mi się po prostu NIE ZMIEŚCI!!!
Pozdrawiam wszystkich autorów Stosów.
ekspresyjki
OdpowiedzUsuń2010/08/03 13:09:00
Oj, tej historii rodziny Bronte zazdroszczę, trzeba się rozejrzeć za tą książką :) A "Maria i Magdalena" czeka na półce :) Poza tym... imponujący stos :)
Skarletka
lilithin
2010/08/03 16:29:20
Jako nałogowy książkoholik podzielam radość i życzę bezproblemowego transportu :)
dabarai
2010/08/03 18:22:48
Skarletko, Lilithin - dziękuję. Jeszcze się zaczęłam zastanawiać nad Murakamim, ale się w porę opamiętałam... :)
ysabellmoebius
2010/08/03 18:30:20
Cudny stos. Chętnie bym Ci podkradła tak na oko co najmniej połowę. A może i więcej. Szaleństwo zakupowe rozumiem, bo sama całą swoją siłę woli poświęcam na powstrzymanie się przed pójściem do księgarni jeszcze przed wyjazdem na upragnione wakacje... Na szczęście na miejscu będzie mniej kusiło, bo po włosku nie czytam. :-)
dabarai
2010/08/03 19:01:02
Ysabellmoebius - możliwe, że też powinnam pojechać do Włoch...
bsmietanka
2010/08/04 09:45:38
dabarai, Ysabellmoebius
he, he dobry sposób na mola - niech jedzie tam gdzie języka nie zna
dabarai
2010/08/04 09:53:56
Bsmietanka - obawiam się tylko, że wtedy ogarnięta paniką "co ja będę tam czytać" wzięłabym tony książek ze sobą z domu...
I tak źle, i tak niedobrze.
bsmietanka
2010/08/05 10:01:31
:D
kasia.eire
2010/08/06 09:42:43
na mola kraj, gdzie nie zna języka nie działa, bo byłam w Niemczech i wlazłam do księgarni, spędziłam tam godiznę, bo sobie macałam niemieckojęzyczne książki autorów, których znam, a potem wypatrzyłam wyprzedaż ksiazek w j.ang i to był koniec nadziei mojego męża, że tym razem wyjde bez niczego (on w tym czasie siedział po drugiej stronie ulicy i raczył się piwem oraz kiełbaskami).
Jeżeli chodzi o zdobycze, część mam, resztę biorę jak leci, hehe. Charlotte Link bardzo zachwalana, zazdraszczam.
padma
2010/08/06 11:36:34
Śliczny stosik:) I dobrze wiedzieć o tym Easy jecie, tak na przyszłość:D
dabarai
2010/08/06 12:22:06
Kasiu - :D
Padmo - Bardzo się staram, żeby w tym roku nie płacić za nadbagaż...