Jak
to się dzieje, że tyle dobrych kryminałów, powieści sensacyjnych które
ostatnimi czasy czytałam, napisały kobiety? Co sprawia, że tyle z nich
pochodzi właśnie z krajów skandynawskich? Bardzo podobają mi się książki
Mari Jungstedt, która pisze osadzone są na wyspie Gotlandii powieści o
detektywie Andersie Knutasie i dziennikarzu Johanie Bergu. Camilla
Lackberg, tłumaczona na język polski autorka serii o pisarce Erice Falck
i policjancie Patriku Hedströmie też jest ostatnio popularna, jej
powieści też mi się bardzo dobrze czyta. Polecam też książki Yrsy
Sigurdardottir, Asy Larsson i Karin Fossum (a przynajmniej tę jedną,
którą czytałam...) Do tej listy doszła nowa pisarka – Liza Marklund. Zamachowiec to pierwsza książka z serii o dziennikarce Annice Bengtzon i już wiem, że chcę przeczytać więcej!
Akcja
toczy się w Sztokholmie, gdzie na kilka dni przed świętami Bożego
Narodzenia wybucha bomba na stadionie olimpijskim. W wybuchu tym ginie
szefowa igrzysk olimpijskich, Christina Furhage. Czy był to zamachowiec,
który jest przeciwny temu, by w Sztokholmie odbyły się igrzyska, czy
też rozwiązanie leży w zagadkowej przeszłości ofiary? Annika Bengtzon,
świeżo nominowana szefowa redakcji kryminalnej, zajmuje się tą sprawą.
Niełatwo jest jednak pogodzić stresującą pracę z obowiązkami
rodzicielskimi..
Oczywiście
nie jest to żadne arcydzieło lub szczególnie ambitna lektura, ale nie
tego oczekuję od dobrego kryminału. Taka pozycja powinna być wciągająca,
ciekawa i muszę chcieć przeczytać więcej. Nic łatwiejszego – książka
trzymała mnie w napięciu, akcja rozwijała się szybko, a dodatkowo
spodobała mi się postać głównej bohaterki – nie żadnej chodzącej
doskonałości, ale zwyczajnej, normalnej kobiety, która stara się być
dobrą matką i równocześnie dobrą dziennikarką.
Przeczytałam
ten kryminał poganiana przez mamę, która chciała, żebym go jej
zostawiła. Na pewno postaram się też znaleźć inne książki Lizy Marklund.
Przypomniało mi również się ostatnio, że gdzieś w domu czeka na mnie
książka kolejnej szwedzkiej autorki – nie czytałam jeszcze żadnej
książki autorstwa Karin Alvtegen. Może czas, by to wreszcie zmienić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz