piątek, 20 lipca 2012

Spędźcie wieczór w dworku pod Lipami... (Anna J. Szepielak, "Dworek pod Lipami")


Dawno, dawno temu, kiedy Ex libris dopiero stawiał pierwsze kroki, a ja dopiero zaczynałam czytać polecane na blogach powieści polskich autorów i aktorek, wpadł mi w ręce debiut Anny J. Szepielak, „Zamówienie z Francji”. Książkę przeczytałam z przyjemnością, a nazwisko autorki postanowiłam zapamiętać. I dlatego, kiedy dowiedziałam się, o tym, że Anna Szepielak napisała kolejną książkę, zakupiłam ją właściwie bez wahania, podekscytowana nie tylko śliczną okładką, ale i obiecującym opisem – pisarka marząca o napisaniu książki zupełnie innej niż dotychczasowe, rodzinne problemy, wyjazd do domu przyjaciółki... Okazało się, że „Dworek pod Lipami” to przyjemnie grubaśna, wciągająca opowieść, której udało się mnie uwieść i oczarować
Bohaterką „Dworku...” jest znana pisarka, Gabriela, której ułożone i na pozór szczęśliwe życie nagle zaczyna się rozpadać – wydawcy marudzą, że nie podoba im się zakończenie książki, nowa powieść jakoś nie chce się napisać... Do tego jej małżeństwo z Markiem przeżywa kryzys, kobieta źle się czuje w domu, do którego się wprowadziła po ślubie, gdzie dochodząca gosposia wiedzie prym, a i córka męża z pierwszego małżeństwa też przysparza kłopotów. Gabrysia, sympatyczna bohaterka, która potrafi o bożym świecie zapomnieć, kiedy pogrążona jest w pracy, pomimo odnoszonych sukcesów jest niepewna siebie, chowa też przed mężem kilka sekretów. Kiedy więc przyjaciółka prosi ją o popilnowanie domu i zwierząt przez kilka dni, kobieta chętnie ucieka od swoich problemów.
„Dworek pod Lipami” to jednak nie tylko powieść o kryzysie małżeńskim, ale i o procesie tworzenia, o wymyślonej historii, która właściwie tworzy się na naszych oczach. Otóż Gabriela ma natchnienie, pisze książkę, której bohaterką jest dziewiętnastowieczna młoda kobieta, Celina. I to właśnie jej perturbacje zdrowotno-życiowo-rodzinne wciągnęły mnie w tej powieści najbardziej! Celina w wybujałej wyobraźni autorki ożywa, zaczyna żyć własnym, niezależnym życiem, zaczyna nawet z autorką rozmawiać – najpierw poznajemy ją w dramatycznych okolicznościach, potem dowiadujemy się o niej nieco więcej, a cała historia, jej rozwój, powikłania, zaskakują nawet Gabrysię. Zastanawia mnie, co Anna Szepielak myśli o terapii poprzez pisanie, bo dla głównej bohaterki jej książki historia Celiny staje się narzędziem, przy pomocy którego Gabrysia usiłuje uporać się z własnymi problemami. Z drugiej strony, jeśli tak właśnie wygląda natchnienie pisarskie, to chylę czoła przed autorami powieści, którzy nie tylko muszą zapanować nad swoją rozbuchaną wyobraźnią, ale jeszcze to wszystko przelać na papier! Ciekawi mnie, ile w tym wątku znalazło się osobistych doświadczeń Anny Szepielak? Czy też pisze całymi godzinami, zapominając o bożym świecie? Czy śnią się jej sceny, które natychmiast po przebudzeniu musi zapisać? Czy wszędzie ze sobą nosi czerwony notes? Czy obgryza długopisy?
I chociaż tyle już napisano podobnych, dwutorowych historii, w których splatają się historyczne i współczesne wątki, coś mnie w tej książce urzekło, coś sprawiło, że przeczytałam ją z przyjemnością i zainteresowaniem od deski do deski. Przede wszystkim spodobał mi się oryginalny pomysł na wprowadzenie wątku historycznego, spodobał mi się też (o dziwo!) wątek współczesny, choć jak zwykle to u mnie bywa, perypetie Celiny były jednak dla mnie ciekawsze. Język powieści też jest dwoisty – współczesną narrację przeplatają lekko stylizowane, archaizowane fragmenty pamiętników dziewiętnastowiecznej bohaterki. Zresztą autorka zastosowała tu sprytny wybieg, bo przecież Gabrysia sama tę powieść pisze, stylizacja jest trudna, ale przecież zawsze będzie można ją poprawić. Dlatego gdyby w opowieści o przygodach Celiny znalazły się jakieś nieścisłości, anachronizmy, czy przekłamania, nie należałoby się nimi przejmować, tylko złożyć to na kark braku korekty!
Podsumowując, „Dworek pod Lipami” to bardzo ciepłe i sympatyczne, babskie czytadło, książka wciągająca i pełna uroku. Mam nadzieję, że następna powieść Anny Szepielak będzie znowu lepsza od poprzedniej, poprzeczkę podnoszę i czekam na rezultaty. A po cichu marzę, żeby autorka napisała tym razem powieść historyczną, najlepiej w stylu pamiętników Celiny. Na pewno przeczytam.

1 komentarz:

  1. Ciekawa pozycja, także polecam :)

    Przy okazji zapraszam do siebie na aleksiazka.blogspot.com

    Pozdrawiam!

    napisał: Gość: Ale książka!, host-89-228-110-116.olsztyn.mm.pl 2012/07/21 11:41:21

    Ale książka - dziękuję za odwiedziny.

    napisał: dabarai 2012/07/22 13:27:22

    OdpowiedzUsuń