sobota, 14 lipca 2012

Ekstatyczny stosik książkochona

Zadziwia mnie i zachwyca uczynność niektórych ludzi! Na mój rozpaczliwy apel o przywiezienie książek z Polski odpowiedziała koleżanka, z którą ostatni raz widziałam się chyba w podstawówce, i która teraz mieszka, jak się okazało, właściwie po sąsiedzku... To jej rodzice przywieźli mi stos książek, które dziś zostały mi własnoręcznie dostarczone. Moje chciejstwo i zachłanność zostały na jakiś czas zaspokojone... A że łupy bogate, jest się czym chwalić...
Renata L. Górska, „Błędne siostry” - jednym z powodów, dla których kupiłam tę książkę był fakt, że jej akcja toczy się w Karkonoszach – moich ukochanych górach. Nie czytałam jeszcze powieści Renaty Górskiej, ale historia domu, w którym bohaterka powieści, Karolina, poszukuje spokoju i wypoczynku, brzmi bardzo zachęcająco.
Katarzyna Michalak, „Nadzieja” - kolejna powieść cieszącej się popularnością autorki. Tym razem podobno zupełnie różna od jej poprzednich książek. Historia o przyjaźni, miłości, dwojgu ludziach. Dużo sobie po tej powieści obiecuję, mam nadzieję, że autorce uda się mnie zaskoczyć. Trzymajcie kciuki!
Anna J. Szepielak, „Dworek pod Lipami” - jako że spodobała mi się debiutancka powieść autorki pod tytułem „Zamówienie z Francji”, ucieszyłam się, kiedy okazało się, że niedawno wyszła jej kolejna książka. Mam nadzieję, że znajdę tu wszystko to, co spodobało mi się w „Zamówieniu...”: dom z duszą, historię, sięgającą korzeniami w dawne czasy, a do tego wciągającą współczesną opowieść. Bohaterka książki, Gabriela, jest bowiem autorką, a nie ma nic bardziej wciągającego dla książkochłona, niż książka o książce.
Oliver Pötzsch, „Córka kata” - niemiecki kryminał historyczny, którego akcja rozgrywa się w Bawarii w XVII wieku, a którego głównym bohaterem jest miejscowy kat, ze słynnej rodziny Kuislów. To właśnie on rozwiązuje historię morderstw, o które oskarżona jest lokalna akuszerka, uznana przez miejscowych za czarownicę. Jak już wspomniałam, mało znam niemieckich autorów, Pötzsch w sam raz się nada na przełamywanie lodów, bo kryminały historyczne lubię bardzo.
Nicole C. Vosseler, „Niebo nad Indiami” - kolejna powieść niemiecka, przetłumaczona na polski. Na okładce opisywana jako „dramatyczna historia miłosna w egzotycznych plenerach”. Bohaterka zawiera małżeństwo z rozsądku i wyjeżdża z mężem do Indii. Powieść historyczna, osadzona w dziewiętnastowiecznych, kolonialnych Indiach, może być wciągająca. Do tego pasjonujący romans – cóż więcej można chcieć od tej grubaśnej książki?
Magda Szabo, „Tajemnica Abigail” - wisienka na torcie. Książka-legenda, która na allegro potrafiła kilka miesięcy temu osiągać bajońskie kwoty. Wreszcie wydana ponownie. Teraz ją mam i wreszcie będę mogła się przekonać, czy spodoba mi się równie bardzo, jak oglądany dawno temu serial na jej podstawie. A że historia nastoletniej Giny, którą ojciec-wojskowy wysyła na pensję i która buntuje się przeciwko surowym obyczajom tam panującym, podbiła serca wielu czytelników, ja też liczę na to, że książka okaże się warta towarzyszącego jej rozgłosu!
Izabela Szolc, „Siostry” - cieniutka, ślicznie wydana powieść kolejnej nie znanej mi (jeszcze) autorki. Zakup – impuls. Tym razem też zaintrygowało mnie tło historyczne – bo czasy napoleońskie, bo polski dwór, bo powstanie... A do tego siostry – bliźniaczki, a na deser kreolskie, egzotyczne korzenie i wudu. Może być ciekawie... ale chyba nie będzie to zwykła powieść historyczna. 
Irena Kika Szaszkiewiczowa, „Podwójne życie Szaszkiewiczowej” - o autorce tych wspomnień muszę sobie jeszcze co nieco doczytać. Na przykład w Wysokich Obcasach, gdzie opublikowano z nią wywiad. Wydaje mi się, że może to być fascynująca postać, fascynująca lektura – autorka wspomnień urodziła się w 1917 roku, a mnie okres międzywojenny w dalszym ciągu fascynuje, więc zacieram ręce na myśl o dzieciństwie spędzonym w polskim tradycyjnym dworku, międzywojennym Krakowie, balach, barwnych postaciach i szalonym, poplątanym życiu.
Ufff. To już wszystko. A teraz życzę wszystkim dobrej nocy, a sama idę obwąchiwać książki przed snem. Dobranoc!

1 komentarz:

  1. kasia.eire
    2012/07/14 02:02:10
    A to mnie zaskoczyłaś. Nie takich książek się spodziewałam, może poza tą ostatnią. Ale rozumiem, że głównie polskie, ja też tęsknię i też te głównie wybieram, kiedy montuję zamówienie.
    kasia.eire
    2012/07/14 02:03:32
    Muszę uściślić, nie żeby te książki złe były, tylko myślałam, że na przykład powieści Michalak raczej nie są w kręgu Twoich zainteresowań
    dabarai
    2012/07/14 08:25:18
    No więc właśnie mnie ostatnio tak ciągnie do "babskich" książek. Typowo babskich, romansów i takich tam. Jeśli chodzi o Michalak, to na dwoje babka wróżyła, seria poczekajkowa mi wybitnie nie leży, a ostatnia, o sklepiku, mi się spodobała. O tej pisała Kasiek z blogu Z pasją... , Bardzo przekonująco... Dużo z tych książek wskoczyło mi do koszyka bo patrzyłam na coś innego i merlin mi zarekomendował. A Szaszkiewiczowa to mnie sama chyba znalazła. Jeszcze jedną mam książkę w tych klimatach, co to MUSZĘ mieć - Maniusia Marynia Maria - Maria Stępkowska - Szwed. Pisała o niej be.el, brzmi fantastycznie. A że jadę za miesiąc jakiś do Polski, to mi się już lista robi...

    mdl2
    2012/07/14 10:03:25
    Ciekawa jestem tej Vosseler, te niemieckie historyczne książki bywają naprawdę niezłe.
    padma
    2012/07/14 12:05:37
    W ostatniej chwili ten stosik wstawiłaś, bo właśnie się zastanawiałam, czy zdążę Ci dzisiaj przed wylotem tą Szabo kupić:)
    lilithin
    2012/07/14 13:20:09
    Czytałam ten wywiad z Szaszkiewiczową w WO. Świetny! Lektura zapowiada sę cudna :)
    dabarai
    2012/07/16 11:45:41
    Mdl2 - hmm, myślę, że akurat Vosseler sobie trochę jeszcze poczeka. Ale to między innymi dzięki tobie zainteresowałam się powieściami niemieckimi, bo to ty pisałaś o powieści Gwiazdy nad Afryką! Zobaczymy, czy sie spodoba, o Indiach wiem mało właściwie, to dla mnie egzotyka, więc może się spodobać. A do tego romans, bardzo chętnie!

    Padma - hahahaha! Jak widzisz, książek ci u mnie ostatnio dostatek, obrót tylko jakiś wolny! :D Do zobaczenia!

    Lilithin - No więc właśnie, dużo sobie obiecuję po lekturze. Mamie mojej tez chyba podsunę. :) Wydanie tez jest bardzo ładne, twarda okładka, zdjęcia, indeks nazwisk na 9 stron! :D Ciekawe, że nikt tego nie recenzuje...

    OdpowiedzUsuń