Jest
prawdą powszechnie znaną, że kontynuacje książek sławnych pisarzy na
ogół nie dorastają oryginałom do pięt... Tak niestety stało się z
powieścią PD James pod tytułem „Death Comes to Pemberley”. A szkoda, bo
autorka jest znana i utalentowana, moje wcześniejsze spotkanie z jej
kryminałem zakończyło się sukcesem, a wybrany temat był interesujący i
obiecujący...
Angielska autorka kryminałów, PD James,
postanowiła napisać kryminał osadzony w XIX wiecznej Anglii, w których w
rolach głównych występują bohaterowie „Dumy i uprzedzenia”. Powieść
rozpoczyna się sześć lat po zakończeniu „Dumy i uprzedzenia” - państwo
Darcy i ich dzieci żyją sobie wygodnie i szczęśliwie w Pemberley,
odwiedzani przez państwa Bingley i inne znane czytelnikom postacie.
Elizabeth wraz z mężem właśnie przygotowują się do corocznego jesiennego
balu, kiedy ich spokój zostaje zakłócony – w wyjątkowo wietrzną noc
rozpędzony powóz zajeżdża do drzwi posiadłości i z pojazdu wytacza się
szlochająca Lydia, płacząc i krzycząc, że jej mąż, Wickham, nie żyje.
Muszę przyznać, że długo musiałam czekać
na zawiązanie akcji! Zresztą, nawet kiedy w lesie zostały już odkryte
zwłoki, wcale nie przyspieszyło to biegu zdarzeń. Powieść obfituje w
przedziwne dłużyzny – nie liczyłam, ale w pewnym momencie autorka chyba z
pięć razy pisze o świecach, które potrzebne były do zbadania zwłok,
ponadto pewne sekwencje zdarzeń są powtórzone wielokrotnie przez różne
postacie, zupełnie nie wnosząc nic nowego do akcji. Zakończenie powieści
też nie zachwyciło mnie specjalnie – było trochę zbyt naciągane i w
dodatku pod koniec akcja ponownie prawie stanęła w miejscu. Ostatni
rozdział, który koncentrował się głównie na przywróceniu porządku w
Pemberley i sfinalizowaniu wszystkich luźnych wątków, był stanowczo zbyt
długi.
Szczerze mówiąc bohaterowie „Death Comes
to Pemberley” również nie przypadli mi do gustu. Przypominali oni
chwilami słabe kalki postaci stworzonych przez Jane Austen. Szczególnie
nie spodobało mi się to, że James zbyt bardzo chciała pokazać niektóre
postaci w nieco innym świetle niż Austen – czasem usprawiedliwiając
zachowanie postaci takich jak na przykład Wickham czy lady Catherine de
Burgh... Do tego państwo Darcy (szczególnie w ostatnim rozdziale) byli
zbyt sztuczni i egzaltowani... Podobało mi się jednak to, że James w
różnych momentach powieści wspominała postacie z innych książek Austen,
takich jak „Emma” lub 'Perswazje”... Lubię, kiedy pojawiają się w
powieściach znani z innych książek bohaterowie!
Jeśli chodzi o język powieści, to
początkowo podobało mi się to, że PD James postanowiła napisać książkę w
stylu Jane Austen, kopiując jej język. Niestety, unikatowy styl pisarki
jest ciężki do naśladowania i moim zdaniem miejscami brzmiał nieco
sztucznie. Możliwe, że gdyby James nie próbowała naśladować Jane Austen w
takim stopniu, powieść byłaby lepsza?
Obawiam się, że więcej mnie w tej
książce zniechęciło, niż zachwyciło. Pomysł był naprawdę dobry i
czekałam na tę książkę z niecierpliwością ale muszę przyznać, że
wolałabym, żeby James napisała ją zupełnie od nowa! Zaczęłam ją
obiecując sobie dobrą zabawę, oczekując intrygującej zagadki, dowcipnych
dialogów, a przede wszystkim ciekawej historii, ale w miarę czytania
mój zapał powoli stygnął, aby w końcu przerodzić się w
zniecierpliwienie. Myślę, że „Death Comes to Pemberley” może być
interesującą lekturą dla wielbicieli książek w stylu Austen, nie
koniecznie dla miłośników samej autorki... A ponieważ mnie ta książka
rozczarowała, chyba nie będę jej polecać...
Gość: ultramaryna, gate193.radioalfa.pl
OdpowiedzUsuń2012/01/12 17:10:40
Raczej nie odważyłabym się czytać żadnej kontynuacji "Dumy i uprzedzenia". Chyba zbyt kocham tę książkę i każdą nieudaną próbę (a pewnie tych jest znacznie więcej niż udanych) mogłabym uznać za profanację ;) Lubię za to czytać recenzje takich powieści i dowiadywać się z grubsza, co też autor wymyślił... :)
kasia.eire
2012/01/12 17:42:51
a to smutne, duże oczekiwania i takie rozczarowanie. Ja się napaliłam, ale jak mówisz, że nie warto, to sobie chyba kupię Sarah Moss Night Waking, w dobrej cenie na Play znalazłam
kasia.eire
2012/01/12 17:43:36
ja w ogóle do tej pisarki mam ambiwalentne uczucia
dabarai
2012/01/14 19:47:37
Ultramaryna - kontynuacji zwykle nie lubię, za to spodobał mi się pomysł na kryminał. Szkoda, że nieudany...
Kasiu - może jednak spróbuj, wypożycz z biblioteki i jak ci się nie spodoba, to tyle. Zawsze to lepiej opinię wyrobić sobie samej. :)
Ja jestem w trakcie czytania i jestem zachwycona! Wiadomo, że nie ma co porównywac z oryginałem ale jak na kontynuację jest naprawę dobra. Spokojnie będę polecać dalej uprzedzając jednak, iż nie ma co liczyć na talent taki sam, jak Austen :)
OdpowiedzUsuń