niedziela, 13 listopada 2011

Dzisiaj czytam... (13)

Mam ambitne plany na dziś. Po pierwsze primo będę kończyć "Babskie gadanie" Pietrzak. Po drugie primo przeglądać wygraną u Bookfy książkę Łozińskich "W przedwojennej Polsce. Życie codzienne i niecodzienne". Po kolejne primo podczytywać na kindlu kolejną Agatkę (tym razem "The Moving Finger" czyli "Zatrute pióro"). Zobaczymy, ile z tego literackiego planu uda się zrealizować. Mam ci ja bowiem taki mały stos złożony z około dziesięciu książek różnego pochodzenia - a to kupionych, a to z biblioteki, po polsku, po angielsku, w miękkiej oprawie, w twardej oprawie.. Noszę go po domu niczym matka niemowlaka - gdzie ja, tam i stos. Na górę do sypialni, na dół do salonu. Do kuchni. Stawiam go na stoliku koło komputera. Koło lampki. Obok łóżka. I gapię się w niego, jak ta sroka w gnat. Wezmę jedną książkę - przejrzę, kilka stron przeczytam i odkładam. Druga książka. Pół rozdzialiku. Za ciężka. A ta to kryminał, nie chcę. A może? Ale nie. Obyczajowa. Bla bla bla, ale nudy. Może do stosu dodać tak kolejną książkę? Półki, półki, wszystkie pełne... A tak bym sobie poczytała Szklarskiego książki o Tomku Wilmowskim, a tu książek nie ma, w Polsce mam... A może tak herbatka? Kocyk... Ech... Nos w książkę. Nie ma mnie. Pa.

PS. Bardzo wszystkim dziękuję za słowa zrozumienia pod poprzednim postem. Proszę o więcej zapewnień, że inni też tak mają. I dziękuję za kolejne tygodnie dzielenia się czytelniczymi weekendowymi przygodami. Powiedzcie, ma to sens? Chcecie o tym czytać...?

1 komentarz:


  1. mdl2
    2011/11/13 10:49:14
    Nie wiem jak innym, ale mnie się pomysł bardzo podoba, lubię czytać o tym, co czytają inni.
    Ja też się tak zabieram do książek - może tę, albo nie, lepiej tamtą, a może nie, sama nie wiem... :) Co prawda nie noszę stosiku po domu, ale też nie mam za dużo miejsca do przenoszenia, stosik rośnie więc pomalutku na komodzie przy łóżku.
    A teraz czytam "Ostatni kabriolet" Antona Myrera - zaskakująco dobra, obawiałam się kolejnego amerykańskiego nudziarza, a wczoraj na jednym posiedzeniu pochłonęłam połowę :)
    bookfa
    2011/11/13 12:22:35
    Oczywiście, że ma sens. Fajnie poczytać co inni akurat podczytują.
    Ja stosiku nie noszę ze sobą, bo za duży jest i patrzyłby na mnie jak wyrzut sumienia. ;P Wybieram jeden tytuł i z nim chodzę wszędzie. Nawet do łazienki. ;P ;P
    Czytam w tej chwili "Strzępki nadziei", książkę dla mlodzieży o piętnastoletniej Litwince Linie skazanej z całą rodziną na zesłanie w 1941 roku.
    dabarai
    2011/11/13 12:45:39
    Bookfa - czy masz na myśli "Between Shades of Gray" Ruty Sepetys? Słyszałam, że dobra...!

    Mdl2 - ja noszę, bo mam wszędzie daleko i pod górkę! :D
    padma
    2011/11/13 13:46:32
    Chcemy:)
    Gość: kolmanka, user-188-33-170-158.play-internet.pl
    2011/11/13 14:47:05
    To trzymam kciuki za powodzenie literackich planów:)
    bookfa
    2011/11/13 17:00:22
    Tak, to ta powieść. Tytuł przetłumaczyłam ze szwedzkiego ale i tak się domyśliłaś o co chodzi. Mocna lektura. Polecam.
    agnes_plus
    2011/11/13 22:05:22
    O, tak samo wybieram, trochę tego, trochę owego - jak nie mam żadnej korby na podorędziu (czyli czegoś absolutnie wspaniałego, co mnie wciąga między kartki).
    Dziś miałam - trzeci tom Flawii.

    Teraz znowu zacznie się podskubywanie.
    dabarai
    2011/11/17 23:59:18
    Dzięki, plany mi się udało spełnić prawie w całości!

    Agnes - właśnie taki brak straszliwie wciągającej książki jest najgorszy! Człowiek jak ta pszczółka wtedy, z kwiatka na kwiatek!

    OdpowiedzUsuń