Czuję,
jak ogarnia mnie potworne zmęczenie. W pracy harówka i chociaż czas
płynie dzięki temu tak szybko, że nie sposób go ogarnąć, godziny zlewają
się w dni, a dni w tygodnie, nie mogę się jakoś zrelaksować. Dla otuchy
i ze zmęczenia czytam książki po polsku - mózg mi się mniej męczy, a
przecież czekają na mnie same nowe pozycje, które kuszą, wabią
okładkami, nęcą tytułami i w ogóle rzucają się w oczy. Myślałby kto, że
mi łatwo? A gdzie tam.
Pamiętacie ten słynny wierszyk Fredry?
Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci
I to pachnie, i to nęci.
Od którego teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda
Chwyci siano, owsa szkoda,
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Że oślina pośród jadła
Z głodu padła.
Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci
I to pachnie, i to nęci.
Od którego teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda
Chwyci siano, owsa szkoda,
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Że oślina pośród jadła
Z głodu padła.
Dokładnie
tak się czuję. Patrzę na moje książki, patrzę, wgapiam się, wpatruję i
nie mogę się zdecydować na jedną. Ciągnie mnie równo do wszystkich.
Najchętniej bym się rozdwoiła, roztroiła, rozczworzyła, żeby móc czytać
wszystkie książki na raz. Właściwie niby w tym nic nowego, bo zwykle
czytam w tym samym czasie co najmniej dwie powieści, ale ostatnio moje
dziwactwo nie tylko przybiera na sile, ale i staje się niepokojąco
czasochłonne! Jak długo można stać na przeciwko biblioteczki, próbując
wybrać coś do czytania do wanny?! Odpowiedź: spokojnie dwadzieścia
minut. I wtedy też nie potrafię wybrać mniej, niż dwóch książek. Zgroza.
A jeśli sobie potem pomyślę, ile czasu można strwonić na wybieranie
potencjalnej lektury, drogocennego czasu, którego zawsze brak, a który
można by było poświęcić na czytanie, ogarnia mnie zgroza podwójna. I
trochę zawstydzenie. W końcu człowiek, istota rozumna, powinien być w
stanie podjąć decyzję tak błahą, jak wybór następnej książki. Zwłaszcza,
że pozostałe lekturki nigdzie nie znikną, tylko spokojnie będą czekać
na swoją kolej. Ja się uważam za osobę zdecydowaną, nigdy nie
zastanawiam się długo na zakupach, biorę jak leci, i nie mam zwykle
takich problemów! Więc co się ze mną dzieje?!
Od
trzech dni rzucam się między moimi nowościami, próbując skoncentrować
się na jednej książce. Porażka. Jedną udało mi się skończyć tylko
dlatego, że woziłam ją ze sobą w czasie weekendów. Pozaczynałam kilka,
na żadnej na razie nie mogą się zatrzymać. Ja winię zmęczenie. Tyle na
razie. Idę się relaksować z książką. Tylko z którą?!
OdpowiedzUsuńizabella_g
2010/11/04 13:33:31
Doskonale zobrazowałaś mój aktualny stan czytelniczego ducha. Pozdrawiam:)
kasia.eire
2010/11/04 14:40:02
widzę, że jest nas więcej :-) Ja mam dokładnie to samo. Dla ułatwienia przesuwam książki na stolik nocny, ale to tylko pozornie ułatwia, bo stos obok łóżka rośnie a mnie się zdarza, że biorę ksiażkę z półki albo, o zgrozo, pożyczam od kogoś lub z biblioteki. Czy to nie żałosne? No i nie mogę się powstrzymać, żeby nie zajrzeć do Merlina i tam sobie nie poszperać w nowościach. Muszę sie chyba leczyć, bo to jakieś natręctwo chyba
dabarai
2010/11/04 18:16:32
Jak mnie to cieszy, że nie tylko ja tak mam...!
Kasiu, ja też przestawiam na stolik nocny, kupka rośnie, robią się dwie kupki, książek przybywa, donoszę nowe, a taka fuszerska półka nad łózkiem prawie się oberwała pod ciężarem książek... A na merlina, empika, amazona, waterstonsa zaglądam też nałogowo.. Chcoiaż zawsze mówię, że skoro nie palę, to mogę więcej książek kupować!
darmowe-ebooki
2010/11/06 14:41:30
Super blog zawsze tu wpadam mam nadzieję że wpisy będą dalej aktualizowane bo warto takie blogi odwiedzać .
Pozdrawiam Serdecznie wszystkich.