środa, 27 marca 2013

Powrót w dobrym stylu! ("Abel i Kain" - Katarzyna Kwiatkowska)

Po raz pierwszy o Katarzynie Kwiatkowskiej usłyszałam dwa lata temu, kiedy to zachwycił mnie jej kryminalny debiut – „Zbrodnia w błękicie”, o której to książce pisałam tutaj. Zachęcałam wszystkich do czytania, a sama zachęcałam autorkę do pisania kolejnej części – także w wywiadzie z nią, opublikowanym na moim blogu. Ogromnie się więc ucieszyłam na wieść o tym, że oto wydawnictwo Novae Res właśnie wydało drugą powieść Katarzyny Kwiatkowskiej - „Abel i Kain”, a jeszcze bardziej, że dzięki uprzejmości autorki mogłam ją już teraz przeczytać. Przyznaję, że zaczynając powieść trochę się bałam, bo pierwsza książka naprawdę mi się podobała, a przecież wiadomo, że najtrudniejsze jest utrzymanie poziomu. Na szczęście, po zakończeniu lektury miałam ochotę autorce przybić piątkę! Tak trzymać i proszę o więcej!

W książce „Abel i Kain” powraca bohater, którego zdążyłam polubić w pierwszej części, detektyw – amator Jan Morawski i jego nieodłączny asystent, kamerdyner Mateusz. Tym razem mężczyzna zostaje poproszony o pomoc w rozwiązaniu zagadki morderstwa, o które jest podejrzany brat ofiary. Zamordowany dziedzic majątku wielkopolskiego, Adam Poniński, był prawdziwym degeneratem, utracjuszem, człowiekiem po prostu podłym, któremu udało się ukryć swoją prawdziwą naturę przed dumnym i władczym ojcem. Z kolei oskarżony o zabójstwo młodszy brat, Edward, to człowiek na wskroś dobry, zdolny architekt, któremu dobro i honor rodziny leżą głęboko na sercu. Nikt nie wyobraża sobie, że może on być winien, ale dlaczego w takim razie milczy? W majątku Ponińskich nasz bohater poznaje rodzinę, rezydentów i służbę, a także najbliższych sąsiadów, a krąg podejrzanych nieustannie się poszerza. Zanim Morawski rozwiąże zagadkę, będzie się musiał sporo nagłowić, nie tylko nad tym, kto jest sprawcą, ale także nad motywem tego zabójstwa.

Powieść Katarzyny Kwiatkowskiej czerpie pełnymi garściami z tradycji powieści detektywistycznej – fabuła gmatwa się, w miarę jak bohater odkrywa nowe, niespodziewane elementy układanki, z której powoli wyłania się rozwiązanie zagadki. Jedynym problemem było dla mnie początkowe zamieszanie dotyczące imion i koligacji postaci, a także zbyt wiele niespodzianek, kolejno ujawnianych przez bohaterów. I chociaż udało mi się pod koniec powieści domyśleć (częściowo) rozwiązania, to przyjemność dochodzenia do prawdy była zaiste wyborna.

Przyznam się też wam, że postać Jana Morawskiego mnie szalenie intryguje. Od czasu do czasu autorka odwołuje się do jego przeszłości, pozwala zajrzeć czytelnikowi za zasłonkę skrywającą jego osobę i zaraz zazdrośnie zasłania okno. Strasznie to frustrujące, bo chciałabym o nim dowiedzieć się jak najwięcej! Mam nadzieję, że Kwiatkowska szybko napisze kolejny kryminał z tym samym bohaterem, bo strasznie go polubiłam. Spodobały mi się też interesujące postacie drugoplanowe – przede wszystkim żarłok i leniuch, rezydent Tercjusz i przeraźliwie wścibska sąsiadka, pani Eufemia, która śmiało może być nazwana druga panią Dulską. Dodam też, że to właśnie Tercjuszowi zawdzięcza ta powieść najbardziej apetyczne momenty – opisy potraw jedzonych przez naszych bohaterów, przy których czytaniu po prostu ciekła mi ślina.

Pamiętacie moją recenzję „Morderstwa w Miłowie” Minickiej? Otóż „Abel i Kain” Kwiatkowskiej ma w sobie właśnie to coś, czego w tamtej powieści mi zabrakło - klimat! Akcja powieści toczy się w 1900 roku i autorka często i chętnie nawiązuje do realiów epoki, do najnowszych nowinek i wydarzeń historycznych. I chociaż, tak jak poprzednio, język jest raczej współczesny, to tym razem autorka sprytnie wykorzystała w niej gwarowe wyrażenia i zwroty, czyniąc całość czytelniczo bardzo przyjemną. I chociaż nie jestem pewna, czy nie pojawiły się tam jakieś nieścisłości dotyczące etykiety (kto kiedy siada i jak bardzo służba może spoufalać się z państwem), to całość była bardzo przekonująca i satysfakcjonująco opisana. Bardzo też jestem ciekawa, czy autorka, opisując posiadłość, w której rozgrywa się akcja powieści, wzorowała się na konkretnej ziemiańskiej siedzibie, bo bardzo bym chciała ja odwiedzić.

Bardzo się cieszę, że „Abel i Kain” Katarzyny Kwiatkowskiej to udana kontynuacja pierwszej powieści. Mam nadzieję, że autorka na tym nie poprzestanie i już niedługo będziemy mogli przeczytać jej kolejna książkę. Od czasu, kiedy czytałam jej debiutancką „Zbrodnię w błękicie”, na rynku pojawiło się zdecydowanie więcej historycznych kryminałów, spośród których czytelnicy zdecydowanie mają co wybierać. Wśród nich powieść Kwiatkowskiej zdecydowanie warta jest przeczytania. A kiedy po nią sięgniecie, mam nadzieję, że spodoba się wam tak samo jak mnie.

6 komentarzy:

  1. Nie pozostaje mi nic innego jak zdobyc obie, zaciekawiłaś mnie, a do tego pamiętam, jak zachwalałaś pierwszą, wpisałam na listę i zapomniałam. Muszę zacząć tworzyć listy list, hyhy.

    OdpowiedzUsuń
  2. No jak to, nie robisz list?! To jak ty czytasz?! A książki bardzo chętnie ci moje pożyczę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że mamy takie samo zdanie:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Teraz będę z niecierpliwością czekać na część trzecią! Strasznie mi się te książki podobają, Jan Morawski rządzi!

      Usuń
  4. Przychylam się do Waszych opinii:) - Książka świetna! Żałuję tylko, że nie przeczytałam pierwszego tomu, ale nadrobię to w najbliższym czasie:) pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadrób koniecznie! Ja będę czekać niecierpliwie na kolejną część.

      Usuń