niedziela, 31 marca 2013

Niedzielne czytanie (5)

Witam wszystkich serdeczne w ten wciąż jakże zimny świąteczny poranek! Mimo nieco krótszej nocy (przypominam, że przestawiamy zegarki o godzinę do przodu!) jestem dziwnie pełna energii! Dzień zamierzam spędzić na odwiedzaniu znajomych i przyjmowaniu gości. A także na czytaniu, oczywiście! Jestem już w połowie "Białych Zębów" Zadie Smith, jednej z moich książek przewidzianych do czytania na ten rok. Jestem też w połowie drugiego tomu przygód sympatycznego inspektora szkolnego - o pierwszej książce Gervase Phinna możecie przeczytać tutaj. A w najbliższym czasie planuję zabrać się za te powieści:
A jakie książki będą wam towarzyszyć w najbliższym czasie? Może zastanawiacie się, co czytać? Może właśnie przeczytaliście coś wspaniałego, może chcielibyście się podzielić ze wszystkimi radosnymi książkowymi nowinkami? Mam nadzieję, że wśród czytających ten blog książkolubów, książkochłonów i książkożerców, (a także osób zupełnie normalnych) znajdzie się sporo chętnych do podzielenia się swoimi uwagami! Może pojawią się jakieś trendy książkowe, jakaś specyficzna tematyka? A poza tym, takie wymienianie się tytułami jest zawsze ciekawe!

Pozdrawiam wszystkich i idę piec czekoladowe babeczki z wiśniami - trzymajcie kciuki, żeby wyszły!

15 komentarzy:

  1. Gdy rano wyjrzałam przez okno ujrzałam śnieg, dużo śniegu, który wciąż leniwie ześlizguje się z nieba.
    Czytam "Młodszego księgowego" Dehnela oraz "Tajemnicę rzeki Lost River" Michaela Koryty.
    Radosnych świąt:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, "Młodszy księgowy", czekam na okazję, żeby ją zacząć czytać. Niepotrzebnie ją kupiłam na kindla, bo to dobra książka do czytania we fragmentach...

      Usuń
  2. Interesujące powieści! :) Ja jestem w trakcie czytania "Profesora" Charlotte Bronte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie czytałam żadnych innych powieści sióstr Bronte, oprócz dwóch najbardziej znanych.. Ale to ciekawe, że tyle jest teraz tłumaczonych! Mam nadzieję, że lektura satysfakcjonująca.

      Usuń
  3. Czyli jednak na te "Białe zęby" padło. Fajnie, czekam na recenzję :)) Ja sobie podczytuję "I nie było już nikogo" Christie, dzisiaj pewnie skończę i planuję się wziąć za "Ladacznicę" Donoghue :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na "Białe zęby" ostatecznie namówiła mnie Młoda Pisarka. Czyta się dobrze,ale muszę się skupić, bardziej niz na czytadłach, bo inaczej mi uciekają fajne kawałki. Czekam na recenzję "Ladacznicy", bo oprócz "Pokoju" nic tej autorki nie czytałam, a normalnie pisze zupełnie inne książki, jak rozumiem..

      Usuń
  4. Kończę "Podróż w świat" Virginii Woolf i jest to pierwsza książka pisarki, spośród dotychczas przeze mnie przeczytanych czterech jej tytułów, która w końcu przekonała mnie z miejsca i niepodważalnie, że w osobie pani Woolf mam do czynienia z autorką wybitną. Do tej pory traktowałam ją w sposób mocno nieufny, podejrzliwy, pełen dystansu. Teraz mam świadomość, że naprawdę odkryłam dla siebie nową jakość literatury.
    Po Woolf zamierzam czytać "Ostatniego mazura" Andrew Tarnowskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się, że książki Woolf (i mnóstwa innych autorów uznanych za klasyków, mistrzów słowa etc)zawsze traktowałam z dużą dozą nieufności. Zawsze mam wrażenie, że mogę czegoś nie zrozumieć, czegoś nie docenić, coś przegapić. Nowa jakość literatury - może do tego trzeba dorosnąć? Zmienić przyzwyczajenia? Na przykład ja myślę, że czytając "literackie" książek musiałabym się bardziej skupić, tzn na przykład czytać w ciszy... Hm.
      Natomiast "Ostatni mazur" brzmi bardzo interesująco, niestety!!! Już go znalazłam na merlinie, ech... :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Woolf faktycznie, najlepiej czytać w ciszy: i nie tyle chodzi tu o wymóg skupienia się nad tekstem, który to wymóg cisza właśnie wybornie ułatwia, ile o rozsmakowywanie się w języku pisarki. Ileż to razy musiałam sobie głośno po kilka razy odczytywać co piękniejsze sformułowania czy fragmenty o urzekającej melodyce, której głośna lektura dodawała jeszcze urody i siły! O tak, przekonała mnie do siebie ostatecznie Virginia Woolf. Rangą poruszanej problematyki również, bo była naprawdę bystrą, inteligentną obserwatorką stosunków międzyludzkich i świata tysiąca rządzących nimi konwenansów.
      Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że w "Podróży w świat" spotykamy w pewnym momencie Clarissę i Richarda Dallowayów, najsłynniejszych chyba bohaterów autorki.

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że po prostu istnieją książki, które skłaniają do refleksji, do spokojnego czytania, do czytania po cichu, takiego spokojnego, bez żadnych przeszkadzaczy w tle. Postawa, do której będę aspirować...

      Usuń
    4. Jako, że ja w ogóle nie umiem czytać w hałasie i w chaosie wokół, mam wrażenie, że wszystkie książki, które czytam, należą do grupy przez Ciebie wspomnianej :) Ale serio: zgadzam się z Tobą całkowicie :)

      Usuń
  5. Gdzie jest wiosna?
    Mnie dopadło choróbsko, więc z integracji z Rodziną nici, ale za to przeczytałam "Wojenną narzeczoną" wczoraj, zaraz opiszę, bo książka niezła naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, gdzie wiosna, u nas jej nie ma...:( U nas integracja przebiegła bardzo pomyślnie pod hasłem łososia w marynacie chilli, mniam. Wepchnęłam, ups, to znaczy pożyczyłam potencjalnym teściom dwie książki. Przez to mam miejsce na dwie kolejne - o, nie mam juz, bo dwie kupiłam. Ech... Idę poczytać o Wojennej Narzeczonej.

      Usuń
  6. właśnie skończyłem "Niezwykłą wędrówkę Harolda Fry" Rachel Joyce. Książka nominowała była do Bookera 2012, zdecydowanie mnie wzruszyła. Polecam /tommy/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku, Tommy, już mi polecano te książkę, czuję, że muszę przesunąć do przodu w mojej kupce książek do czytania - czekam na recenzję.

      Usuń