Jak
wiele wiemy o bliskich nam osobach? Czy tak na prawdę możemy poznać
drugiego człowieka do końca? A jeśli okaże się, że skrywane sekrety mogą
zniszczyć czyjeś ustabilizowane i uporządkowane życie? Czy zmieni to
nasze uczucia w stosunku do tej osoby? „The Midwife's Confession” Diane
Chamberlain to książka-szkatułka. Wraz z każdym przeczytanym rozdziałem
przybywa nam pytań, co rusz otwierają się nowe drzwi, przez które
czytelnik zagląda z niepokojem, z obawą, ale nie może ich zamknąć,
przejść obok nich obojętnie.
Kiedy
Noelle niespodziewanie popełnia samobójstwo, jej przyjaciółki Tara i
Emerson są w szoku – Noelle była częścią ich życia od czasów college'u,
znały ją jako inspirującą i pełną zaangażowania kobietę, świetną
położną, wierną przyjaciółkę. Sprzątając jej dom, Tara i Emerson
znajdują w rzeczach Noelle list, który nigdy nie został wysłany. Ten
list odkrywa tajemnicę, która nie tylko ukaże im przyjaciółkę w zupełnie
innym świetle, ale także może zmienić czyjeś życie na zawsze.
„The
Midwife's Confession” to książka po pierwsze ciekawa, po drugie nie
głupia, po trzecie wciągająca, po czwarte zaskakująca, po piąte dobrze
napisana. Przede wszystkim intrygująca fabuła przyciąga uwagę czytelnika
od pierwszych stron. Autorka dawkuje napięcie stopniowo, podrzucając
kolejne elementy układanki, dodając brakujące ogniwa, wprowadzając nowe
postacie, komplikując fabułę i zmieniając zupełnie relacje między
bohaterami. „The Midwife's Confession” to pełna niespodzianek i tajemnic
opowieść o przyjaźni, relacjach między matkami i córkami, o sekretach,
które potrafimy skrywać przez całe życie. Inne problemy, których dotyka
autorka w tej książce są jeszcze bardziej skomplikowane – nie chcę zbyt
wiele zdradzać, ale wspomnę tylko, że wybory przed jakimi stają
bohaterowie książki nie należą do najłatwiejszych. (Tych, którzy książkę
czytali i chcieliby podyskutować głębiej, zapraszam do komentarzy...)
Nie wiem, czy porównanie (na okładce) z książkami Jodi Picoult jest w
przypadku Diane Chamberlain słuszne... Łączy je chyba tylko to, że obie
podejmują tematy kontrowersyjne, dające do myślenia, w których wybory
dokonywane przez bohaterów nigdy nie są proste i czarno-białe. Także i
sposób przedstawienia powieści jest nieco podobny, bo Chamberlain też
opowiada powieść z punktu widzenia różnych postaci, prezentując odmienne
punkty widzenia i nie pozwalając czytelnikowi na faworyzowanie. Ale o
ile Picoult koncentruje się na prawnej otoczce i (nie zawaham się
powiedzieć) rozgłosie, jaki powodują opisywane przez nią dramaty,
Chamberlain jest subtelniejsza. Jednym słowem – polecam wszystkim,
którzy uwielbiają książki o skomplikowanych relacjach międzyludzkich,
ciekawe obyczajowe powieści, które czyta się z zapartym tchem.
Książkę
połknęłam niemalże za jednym zamachem i mam ochotę na więcej. Na
szczęście w wielkiej Brytanii ukazało się już siedem książek
Chamberlain, a kolejna powinna zostać wydana we wrześniu. Po polsku
ukazała się chyba tylko jedna książka tej autorki, „Prawo matki”
(„Before the Storm”) - mam nadzieję, że przetłumaczą ich więcej, bo
jeśli wszystkie jej książki są tak ciekawe, to warto byłoby, żeby je
mogła poznać szersza publiczność. W tym moja mama. :)
OdpowiedzUsuńmdl2
2011/08/03 09:56:18
Już któryś raz mam wrażenie, że w księgarni przyciągają nas te same książki :) Mam, czeka na półce i cieszę się z Twojej recenzji, bo to oznacza, że pewnie i mnie się spodoba.
dabarai
2011/08/03 22:03:42
STOP PRESS!
Dowiedziałam się dziś, że Wydawnictwo Prószyński planuje wydanie jeszcze kilku powieści diane Chamberlain po polsku - we wrześniu ukażą się "Kłamstwa" (The lies we told), w przyszłym roku na pewno "The Courage Tree" i prawdopodobnie właśnie "Midwife's Confession".
dabarai
2011/08/03 22:04:58
Mdl2 - :) Ciekawe... A co jeszcze czeka na twojej półce? Ja zapraszam na moje konto na goodreads.com - można tam porównać ksiązki i preferencje!