czwartek, 18 sierpnia 2011

Książkochłon w podróży, czyli wstrząsające zwierzenia nałogowca...

Przyznaję się bez bicia, nie potrafię wyjść z domu bez książki. Co dopiero, jeśli muszę się gdzieś udać na dłużej...! Przed wyjazdem na wakacje wybór odpowiedniej lektury staje się sprawą pierwszorzędnej wagi, bo przecież każdy książkochłon musi mieć co czytać. Muszę jednak powiedzieć, że w tym tygodniu pobiłam wszelkie rekordy....

Zaczęło się od tego, że mieliśmy z Ulubionym Anglikiem pojechać w poniedziałek do pobliskiej miejscowości Arundel, zwiedzić tamtejszy zamek, przenocować i wrócić do domu we wtorek. Normalny człowiek zabrałby jedną książkę. Ulubiony Anglik tak zrobił. Zabrał „Farmer Buckley's Exploding Trousers”, czyli książkę o dziwnych i śmiesznych eksperymentach i odkryciach naukowych. Cóż, ja normalna nie jestem, zabrałam więc trzy („Kobieta bez twarzy” Fryczkowskiej, „Sister” Rosamund Lupton i „The Bastard of Istanbul” Shafak, czyli jedna nowa i dwie, które już od dawna chcę przeczytać). A nie, cztery, zapomniałam o „The Songwriter” Beatrice Colin, zaczęta powieść, której jakoś nie mogę skończyć, chociaż ciekawa. Właściwie miałam zapakować trzy, ale chyba zapomniałam, że już jedną do plecaka włożyłam... Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że właśnie skończyłam czytać P.D. James i na wyjazd musiałam zabrać coś nowego. A ja zawsze mam problem „co czytać”, więc postanowiłam spakować więcej książek, na wypadek, gdyby mi się jedna nie spodobała... Czysta logika... Muszę w tym miejscu napomknąć, że w Arundel jest jedna prywatna księgarnia i jeden antykwariat z książkami używanymi. (Postanowiłam jednak tę informację zignorować, na wypadek, gdyby się okazała nieprawdziwa.) Myślicie, że to wszystko? To dopiero początek....

W drodze na pociąg wstąpiliśmy na pocztę, żeby odebrać przesyłkę, która na mnie tak od jakiegoś czasu czekała – był to nowy, zamówiony niedawno magazyn o książkach „We Love This Book” i darmowa książka – David Mitchell „The Thousand Autumns of Jacob de Zoet”, nominowany w ubiegłym roku do nagrody Bookera, z autografem autora... Ale to jeszcze nic. Za to co stało się potem, winię w całości Ulubionego Anglika. Zaproponował on bowiem, żeby czekanie skrócić sobie wizytą w pobliskiej księgarni Waterstones... Oczywiście skwapliwie mu przytaknęłam, widząc w tym szansę na przyjemne spędzenie czasu, połączone z pożytecznym szukaniem pewnej książki, o której pisała niedawno Monika z Kroniki Błękitnej Biblioteczki. I wszystko byłoby się skończyło na niewinnym przeglądaniu półek, gdyby nie mój Ulubiony Anglik. Ni z tego ni z owego wziął do ręki „How To Be a Woman” Caitlin Moran (po części autobiografia, a po części humorystyczne spojrzenie na to, jak być współczesną kobietą) i oznajmił, że dużo dobrego o niej słyszał, że czytał felietony autorki i chciałby książkę przeczytać, więc może chciałabym ją mu kupić? No i ruszyła lawina. Natychmiast ruszyłam kurcgalopkiem ku stołom zastawionym „dobrem rozmaitem” i porwałam z niego nie tylko uprzednio wspomnianą jako rekomendowaną przez Monikę „Before I Go To Sleep” SJ Watson (trzymająca w napięciu opowieść o amnezji i wspomnieniach traconych każdego dnia), Taboo” Casey Hill (nowy thriller o pani śledczej sądowej z Kaliforni, która ma pomóc w przepchnięciu irlandzkiego laboratorium kryminalnego w XXI wiek i przy okazji pomoc w schwytaniu groźnego zabójcy) ale i zupełnie nieznaną mi książkę Eleanor Brown „The Weird Sisters”, bo zafascynował mnie opis na okładce (trzy siostry z problemami, ekscentryczna rodzina, której pasją są książki i do tego ten cytat: „Nie ma problemu, którego by nie rozwiązała karta biblioteczna”).... I tu oczywiście pojawił się problem, bo książki są w ofercie 3 za 2, a ja miałam już cztery... Na szczęście Ulubiony Anglik nieśmiało zaproponował zakup książki, która powinna obojgu nam się spodobać - „Robin Ince's Bad Book Club” Robina Ince'a, czyli historie o książkach niezamierzenie śmiesznych, zapomnianych i takich, któe nigdy nie powinny zostać napisane. Dalej już było jak z górki – szybciutko porwałam z półki moja ostatnia książkę, „The Lies We Told” Diane Chamberlain, bo pierwsze spotkanie z tą autorką bardzo pozytywnie mnie nastawiło do czytania dalszych jej książek, zwłaszcza, gdy poruszają one tak arcyciekawe tematy jak więzy między siostrami, dramatyczne sekrety z przeszłości i rozważania nad tym, jak daleko można się posunąć by chronić tych, których kochamy. 

Cóż. Zakup sześciu książek zanim jeszcze gdziekolwiek się wybraliśmy nastawił nawet mnie nieco filozoficznie do życia. Rezolutnie unikając patrzenia na siebie nawzajem zasiedliśmy wygodnie przy wolnym stoliku w pociągu i zgodnie zagłębiliśmy nosy w książkach. 

I mogłabym w ten sposób zakończyć relację z naszego pobytu w uroczym Arundel, gdyby nie fakt, że okazało się, że obie księgarnie były otwarte. Na szczęście ta pierwsza, prywatna okazała się malutkim sklepikiem, z którego wyniosłam tylko darmowy magazyn o książkach, a w antykwariacie, cnotliwie opuszczając oczy, co by nie patrzeć na cztery piętra ciasno zapakowanych półek, wyszperałam tylko „The Consequences of Love” Sulaimana Addonii, której to pozycji szukałam już od dłuższego czasu, bo czytałam i chciałam mieć, tak bardzo mi się spodobała, rezolutnie odwracając wzrok od innych pozycji kusząco mrugających na mnie ze wszystkich stron....

Po powrocie do domu i rozpakowaniu oczom naszym ukazał się więc taki oto widok:
Dlatego już się zastanawiam, co będzie, jak wyjedziemy gdzieś na dłużej...
Ps. Nieco więcej o Arundel później.
Ps2. W tekście nie zostały wspomniane dwa cieniutkie przewodniki po mieście i zamku, bo one się po prostu nie liczą!!!

2 komentarze:


  1. tommyknocker
    2011/08/18 13:10:18
    "Siostra" Lupton ponoć świetna, mam polskie wydanie i niedługo przeczytam. A "Tabu" Casey Hill wydał Prószyński /przeczytałem, recenzja u mnie/. Książki to piękny nałóg :)
    selkie
    2011/08/18 13:50:45
    No coz, nie od dzis wiadomo, ze ksiazki to podroze w miniaturze wiec nie moze ich w plecakach/walizkach zabraknac ;)

    Weird sisters, fajny tytul, taki Makbetowski...
    Gość: czytank anki, hgs30.internetdsl.tpnet.pl
    2011/08/18 14:11:23
    Powalił mnie fragment o Twoim UA:
    "chciałby książkę przeczytać, więc może chciałabym ją mu kupić?"


    izabella_g
    2011/08/18 14:17:01
    dobrze jest mieć wspólnika zbrodni. A promocja w Waterstones chyba skrojona pod takich nałogowców, jak WyPPPP
    agnes_plus
    2011/08/18 15:00:22
    Czytałam i się uśmiechałam, tak, nałóg nie do opanowania... :)
    Gość: Aneta, user-188-33-212-250.play-internet.pl
    2011/08/18 15:10:44
    Cóż uśmiałam się jak nie wiem :) Ale kupowanie i czytanie książek to wspaniały i pożyteczny nałóg i nieuleczlany ( więc lepiej sie z nim pogodzić, bo wszelka próba walki okaże się raczej bezcelowa...) Czekam na relację z dłuższego wyjazdu i już zastanawiam się z iloma tomami wrócisz :)
    Gość: Paula, x1-6-c4-3d-c7-39-3e-1a.k463.webspeed.dk
    2011/08/18 16:16:31
    :))) Ten post to coś pięknego!!! Siedzę sobie, jem obiad i zaśmiewam się z tego co napisałaś!:D Jakie to życiowe i przy tym zabawne...:) Poza tym zazdroszczę faceta, który czyta! Pozdrawiam:D
    dabarai
    2011/08/18 19:25:36
    Tommy - "Tabu" też już przeczytałam! A twoją recenzję sprawdzę...

    Selkie - nieprawdaż? A co do "Weird Sisters" to mam nadzieję, że się nie zawiodę! Tak mi się spodobał ten cytat...

    Czytanki anki - chyba trochę UA usprawiedliwię, bo nie dość, że mu obiecałam książkę, to on mi kupił śliczną portmonetkę i torebkę. I takie tam. Poza tym, ja go zawsze pytam, czy coś mu kupić, bo często mi brakuje trzeciej książki...

    Izabella - ach tak, tak... Tam wciąż są takie promocje...

    Agnes - cóż, mogę się tylko zgodzić!

    Aneta - na szczęście na razie nigdzie nie jadę... :)

    Paula - Muszę przyznać, że ja jednak czytam więcej od niego...
    chihiro2
    2011/08/18 20:23:25
    Nie wierze własnym oczom: jak to brakuje Ci trzeciej książki? W całym Waterstones nie możesz znaleźć trzech książek, które chcesz mieć? Chyba z litości go pytasz? :)))
    Relacja z zakupów cudowna. I właściwie, jak już miałaś książki, to mogłaś się skupić na Arundel i jego innych atrakcjach :)
    dabarai
    2011/08/18 20:27:45
    Chihiro, święte słowa! A jeśli chodzi o trzecią książkę, to czasem z tych na stoliku 3 for 2 albo już mam, to co chcę, albo rzeczywiście ciężko znaleźć... :D
    Gość: czytanki anki, hgs30.internetdsl.tpnet.pl
    2011/08/19 09:19:05
    To wszystko jasne;) Nie dziwię się, że Anglik jest ulubiony, także po wcześniejszych postach.
    Zapomniałam dodać, że relacja jest fantastyczna. To się chyba nazywa shopping spree?;)
    dabarai
    2011/08/19 10:37:54
    Aniu, cóż mogę powiedzieć.... *skromnie opuszcza oczy i macha rzęsami*... Dodam, że UA już kończy czytać "How to be a woman", porykując ze śmiechu co chwilę. Myślę, że sama też dam książce szansę.... kiedyś...
    mdl2
    2011/08/19 22:16:44
    Uśmiałam się z Twojego wpisu, to takie prawdziwe, jakbym o sobie czytała :) Zazdroszczę zdobyczy, brytyjskich księgarni i promocji...
    i odkryłam kolejną wspólną książkę - to David Mitchell, ta powieść już jakiś czas u mnie czeka na półce :) Bardzo lubię tego autora!

    OdpowiedzUsuń
  2. dabarai
    2011/08/19 22:33:31
    Mdl2 - cóż, prawdziwe, prawdziwe... :) Jeśłi chodzi o wspólne ksiązki, to jestem pewna, że jest ich więcej... Zapraszam na goodreads.com, mam tam swoje konto i zapisane prawie wszytskie książki... (Może chcesz coś pożyczyć? :P) Nie czytałam jeszcze żadnych książek Mitchella, ciekawa jestem książki, ale chyba sobie poczeka, bo inne mnie bardziej interesują... A które książki polecasz?
    mdl2
    2011/08/19 22:57:00
    ja jakoś nie mogę się przemóc do tych serwisów katalogujących - zajrzałam sobie już jakiś czas temu na Twój profil ale nie mogę się na tyle skupić, żeby dłużej poprzeglądać.
    Z Mitchella najbardziej lubię "Cloud Atlas", niesamowita i zupełnie przedziwnie napisana książka, historie ukryte w innych historiach i prowadzące do jeszcze innych. Podziwiam jego wyobraźnię i pomysły.
    dabarai
    2011/08/19 23:00:15
    Mnie goodreads pozwala ogarnąć chociaż częściowo moją biblioteczkę. :) Czasem tam zaglądam, żeby sobie przypomnieć, czy mam daną książkę, czy nie...
    Gość: czytanki anki, evdo-78-30-90-240.subscribers.sferia.net
    2011/08/20 16:03:30
    A czy mogłabyś poprosić UA, żeby choćby w kilku zdaniach zrecenzował tę książkę? To ciekawe, jak mężczyzna czyta podobne publikacje;) Powiedz, że tu w Polszcze jedna taka chętnie pozna jego zdanie;) Z pozdrowieniami;)
    dabarai
    2011/08/20 23:37:35
    Aniu - się postaram. Niech się udziela, może mi czytelnictwo wzrośnie! Wstępnie nie ma nic przeciwko temu, gorzej kiedy, bo to leń... :D
    padma
    2011/08/31 07:44:01
    Hi hi, jak przeczytałam początek, byłam przekonana, że ogołocisz antykwariat w Arundel z kilku pozycji, a jednak nie;) A ja tam byłam i nic nie kupiłam, jestem z siebie dumna;) Co do Mitchella, to się wtrącę, jako że jestem wielką fanką "Black Swan Green", jeśli więc nic nie czytałaś jeszcze, to może zacznij od tego tytułu!
    dabarai
    2011/08/31 21:12:43
    Padmo, ja też myślałam, że jeśli wrócę z książkami, to raczej zakupię je w Arundel. Ale nie. Niespodzianka, haha. Nad Mitchellem się zastanowię. Tyle mam książek, że hoooo hooo! :)
    Gość: Małgorzata, aavq38.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2012/03/19 00:21:48
    A ja myślałam, że szurnięta jestem . A UA - skarb. Przynajmniej w kwestii wspólnej pasji.

    OdpowiedzUsuń