Czy ja już kiedyś wspominałam, że lubię
kryminały historyczne? Nie? No to wspomnę - bardzo lubię kryminały
historyczne. Rosemary Rowe odkryłam kilka lat temu na bibliotecznej
półce i skuszona okładką i wzmianką o "Brytanii za czasów rzymskich"
wypożyczyłam i wsiąkłam. Polubiłam głównego bohatera, Libertusa, twórcę
mozaik i niechętnego detektywa-amatora i dlatego obowiązkowo musiałam
przeczytać najnowszą książkę Rosemary Rowe, „The Vestal Vanishes”.
Obywatel rzymski, mieszkający w Glevum
(dzisiejsze Gloucester), Longinus Flavius Libertus, jest znany ze swego
talentu do rozwiązywania zagadek. Kiedyś celtycki arystokrata, były
niewolnik, wyzwolony wraz ze śmiercią swego właściciela, Libertus na co
dzień para się układaniem mozaik w domach zamożych patrycjuszy, a po
godzinach rozwiązuje kryminalne sprawy zlecane mu przez jego patrona,
Marcusa Aureliusza Septimusa, najczęściej bez oczekiwanego pieniężnego
wynagrodzenia...
Tak jest i tym razem – po rytualnym
ofiarowaniu w, świątyni ku czci urodzin cesarza Kommodusa, wszyscy
oczekują z niecierpliwością na ucztę i igrzyska, podczas których bogaty
patrycjusz sponsorujący uroczystości ma przedstawić tłumom swoją
przyszłą żonę. Ma nią być nie byle kto, ale westalka Audelia, która
niedawno zakończyła swą trzydziestoletnią służbę w świątyni bogini Westy
i może teraz wyjść za mąż. Jednak powóz, który miał przywieźć Audelię
do Glevum, okazuje się pusty – westalka po prostu zniknęła! Wezwany
przez Marcusa Libertus niechętnie zgadza się pomóc w odszukaniu
zaginionej. Czy w sprawę zamieszani mogą być druidzi? Czy możliwe, że
zaginęła jeszcze inna westalka?
Podobają mi się książki Rosemary Rowe,
głównie ze względu na umiejscowienie fabuły w tak ciekawym (i właściwie
nieznanym) okresie historii. Wielka Brytania w drugim wieku naszej ery,
zamieszkiwana przez ludność celtycką, wciąż okupowana przez Rzymian,
tworzy interesujące tło historyczne. Powieści Rowe przypominają mi
nieco książki Stevena Saylora, ale brak im szczegółowo ukazanego
politycznego tła, które wyróżnia serię Roma Sub Rosa i czyni ją tak
niezapomnianą. Zamiast tego Rowe koncentruje się na ukazaniu
historycznych detali, wplecionych w przedstawiane wydarzenia i opisy –
jednak to nie ukazane obyczaje, szczegóły strojów i wnętrz są tu
istotne, ale fabuła. Rozwiązanie zagadki jest zawsze w jej powieściach
na pierwszym planie.
Lubię też postać głównego bohatera
Libertusa, którą po przeczytaniu tych wszystkich powieści Rowe poznałam
już dość dobrze! Nie będę zdradzać szczegółów, ale jeśli macie zamiar
czytać powieści z tej serii to zacznijcie od początku, od „The
Germanicus Mosaic”, żeby mieć przyjemność śledzenia historii Libertusa,
poznawania innych osób z nim związanych i – oczywiście – rozwiązywania
kolejnych zagadek.
„Vestal Vanishes” Rowe to jak zwykle
przyzwoity, interesujący, sprawnie napisany historyczny kryminał, który
czytelnika usatysfakcjonuje, dostarczy kilku godzin rzetelnej rozrywki i
być może zainteresuje rzymską przeszłością Wielkiej Brytanii. To
powieść w sam raz na popołudniowy relaks z książką.
A teraz? Wolne! Wolne! Wolne! Najpierw
święta (wesołych świąt!), potem bank holidays, wraz z nimi dużo czasu na
czytanie! W oczekiwaniu na kolejny długi weekend zaopatrzyłam się
ostatnio w bibliotece w kilka lekkich i przyjemnych książek, które mam
zamiar podczytywać w ogrodzie czy w parku. Chyba na razie odejdę od
kryminałów, bo jakoś sporo ich ostatnio przeczytałam. A wy jakie macie
plany czytelnicze na najbliższe dni?
OdpowiedzUsuńbeatrix73
2011/04/24 11:05:02
Wesołych Świąt Dabarai!
Ja czytam "Człowieka bez psa". A po nim, sama nie wiem, co mi wpadnie w ręce - bo książek nieprzeczytanych cała masa. :)
grendella
2011/04/25 13:18:43
Też lubię kryminały historyczne, więc to nazwisko już sobe skrupulatnie zanotowałam. Wszystkiego dobrego :)
dabarai
2011/04/25 22:58:08
Beatrix - wzajemnie!
Grendella - a Stevena Saylora znasz? On pisze świetnie.