Millenium - Stieg Larsson
Trylogia Stiega Larssona to jedna
z najbardziej bestsellerowych serii ubiegłego roku, zbierająca
pozytywne recenzje na całym świecie, tłumaczona na wiele języków,
uwielbiana przez czytelników na całym świecie... Trzy książki, które
autor złożył u wydawcy tuż przed swoją niespodziewaną śmiercią.
Trylogia, która już zyskała kultowy status – przeczytałam ją wreszcie. I
jakoś nie wzbudziła we mnie straszliwych emocji... Podobała mi się. Ale
nie powaliła mnie na kolana. Nie zachwyciła.
Czuję, że muszę się wytłumaczyć...
Po
pierwsze: bardzo lubię kryminały. Ale niestety, nie te polityczne...
Dlatego przydługie miejscami wynurzenia autora na tematy szwedzkiego
systemu karnego i polityczne dywagacje znudziły mnie nieco.
Po drugie: tom pierwszy, The Girl with the Dragon Tattoo (Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet)
podobał mi się najbardziej. Dziennikarz Mikael Blomkvist zostaje
wynajęty przez Henrika Vangera, bogatego udziałowca, do napisania
historii jego rodziny. Jest to jednak przykrywka, a prawdziwym zadaniem
dziennikarza jest rozwiązania tajemnicy zniknięcia bratanicy Vangera,
Harriet. W poszukiwaniu rozwiązania zagadki sprzed czterdziestu lat
pomaga mu Lisbeth Salander – aspołeczna, ubezwłasnowolniona hakerka z
problemami. Ta książka zrobiła na mnie największe wrażenie, fabuła było
ciekawa, zakończenie odpowiednio zaskakujące, bohaterowie nowi i
ciekawi. „Porządna robota, ciekawe, o czym będzie tom drugi” pomyślałam i
pognałam mojego Ulubionego Anglika po dwa następne tomy do biblioteki. I
tu popełniłam błąd. Wypożyczyłam te dwa tomy w twardej oprawie.
Tak
więc po trzecie: nie dało ich się wszędzie nosić. Były zdecydowanie za
ciężkie. Za grube. Przydługie. Nie mogłam ich wszędzie nosić, i to też
przyczyniło się do tego, że czytałam te książki strasznie długo i
powoli... Tom drugi, The Girl Who Played with Fire (Dziewczyna, która igrała z ogniem)
był moim zdaniem najsłabszy. Główną bohaterką jest Salander –
dowiadujemy się więcej o jej przeszłości, jej problemach i to wokół
niej, a nie Blomkvista, skupia się akcja powieści. Lisbeth Salander jest
nietypową bohaterką, i to mi się w niej podobało w poprzednim tomie,
ale w tej części jej historia wydawała mi się nieco naciągana. I
zdecydowanie przydługa.
I
tu, po czwarte: może była to wina pogody i panujących tu ostatnio
upałów, które powodują, że mój mózg się poddał... gdyż tom trzeci, The Girl Who Kicked the Hornets' Nest (Zamek z piasku, który runął),
który zaczęłam natychmiast po zakończeniu poprzedniej części i który
stanowił bezpośrednią jego kontynuację (akcja zaczęła się dokładnie w
momencie, gdy skończył się poprzedni tom), wydał mi się straszliwie
przegadany. Zbyt dużo wątków pobocznych, zbyt dużo szczęśliwych zbiegów
okoliczności, przegadane moim zdaniem fragmenty... Jednak zakończenie
było satysfakcjonujące i szczęśliwie nie zostawiło zbyt wielu
nierozwiązanych wątków.
Podsumowując
– cieszę się, że przeczytałam Millenium, była to ciekawa lektura i
polecam ją miłośnikom thrillerów politycznych! Nie były to moim zdaniem
wybitne książki, ale szkoda, że autor nie stworzy już dalszych części i
postaci Salander i Blomkvista nie pojawią się już na kartach dalszych
tomów...
pharlap
OdpowiedzUsuń2011/10/05 07:07:41
Przejrzałem kilka polskich blogów na temat tej ksiązki i ucieszyłem sie, ze polscy czytelnicy nie są tak entuzjastyczni jak reszta świata. Czyli jabłko nie upadło tak daleko od 70-letniego drzewa.
dabarai
2011/10/05 23:36:40
Pharlap - mnie osobiście książka podobałaby się bardziej, gdyby mniej było polityki i nudnych fragmentów, które były zupełnie niepotrzebne. Czyli, gdyby książki były mniej przegadane.
pharlap
2011/10/05 07:07:41
Przejrzałem kilka polskich blogów na temat tej ksiązki i ucieszyłem sie, ze polscy czytelnicy nie są tak entuzjastyczni jak reszta świata. Czyli jabłko nie upadło tak daleko od 70-letniego drzewa.
dabarai
2011/10/05 23:36:40
Pharlap - mnie osobiście książka podobałaby się bardziej, gdyby mniej było polityki i nudnych fragmentów, które były zupełnie niepotrzebne. Czyli, gdyby książki były mniej przegadane.