poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Aneta Borowiec - "Wilczyce"

Kiedy się mogło człowiekowi zdawać, że w temacie „młoda kobieta wraca do rodzinnego gniazda by poukładać sobie życie na nowo” nic nowego się nie da powiedzieć, okazuje się, że co jakiś czas pojawia się nowy, interesujący głos. Aneta Borowiec, autorka debiutanckiej powieści „Wilczyce” udowadnia, że nie zawsze nasze życie kręci się wokół potrzeby znalezienia życiowego partnera, że czasem inne relacje są zdecydowanie ważniejsze. 

Bohaterką powieści jest Natalia, która wiedzie w miarę ustabilizowane życie u boku mężczyzny, który co prawda księciem nie jest, za to jest mężczyzną przyszłościowym – bez niespodzianek, bo tych Natalia i tak nie lubi, ale też i bez wstrząsów. Natalia ma też kilka przyjaciółek, a wśród nich tę najbliższą, Alicję - łączy je wspólne dzieciństwo spędzane na podwórku i skomplikowane relacje z matkami. Na razie wszystko się zgadza, prawda? Do tego nagle świat Natalii się wali, mężczyzna (jak zwykle w takich sytuacjach bywa) okazuje się niewarty uczuć, więc co robi nasza bohaterka? Tak jest, ucieka do zacisznego domku babci w Wilczycach i liże rany. Ale zdziwi się ten, kto myślał, że Natalia odnajdzie tam sens życia, nowa pracę i wymarzonego mężczyznę. Zdziwi się, ale nie rozczaruje, bo „Wilczyce” to nie jest tylko opowieść o stosunkach damsko-męskich, ale i o pogmatwanych stosunkach rodzinnych. Pojawiają się co prawda moje ulubione elementy (dom i tajemnica), ale Aneta Borowiec układa je w innej konfiguracji.

Co mi się w powieści spodobało najbardziej? To, że „Wilczyce” to powieść o kobietach – matkach, córkach, babkach, siostrach, przyjaciółkach. Relacje między nimi są skomplikowane, czasem bolesne, czasem pełne ciepła, czasem – jak w przypadku Natalii – bardzo gwałtowne. Już pierwsza scena książki z udziałem Marii i jej córki wieje chłodem, przemawia dobitnie do czytelnika. Padają silne słowa – obojętność, rozczarowanie, nienawiść. Co się za nimi naprawdę kryje odkrywa czytelnik stopniowo i powoli, wraz z Natalią odkrywając rodzinne sekrety i odnajdując odpowiedzi na nigdy nie zadawane pytania. Jak już wspomniałam, „Wilczyce” to bardzo kobieca książka. Mężczyźni są w niej właściwie tylko akompaniamentem i przedstawicielki „słabej” płci niejednokrotnie okazują się od nich silniejsze. Miłosz i Antoni, niewierny Tomasz, nieobecni mężowie prababek i praciotek służą właściwie jako tło dla to silnych kobiet, mieszkanek Wilczyc. Przyznam się, że miałabym straszną ochotę, żeby przeczytać więcej o ciotkach, babce i prababce Natalii, o jej dziadkach - Wandzie i Antonim, o rodzinnych historiach Natalii. Rodzinne opowieści zawsze mnie pociągają, a w tej książce było mi ich zdecydowanie za mało. 

Spodobało mi się też to, że „Wilczyce” to powieść napisana bardzo ładnym językiem, wyważonym i spokojnym. Jedyne co mnie nieco znużyło, to długie według mnie rozpoczęcie, bo miałam wrażenie, że byłam już w połowie książki, kiedy w ustabilizowanym świecie Natalii wreszcie coś drgnęło. Z drugiej strony – może się mylę, pisząc, że nic się nie działo, bo „Wilczyce” to nie jest powieść, w której szalona akcja gna przez strony i z głośnym piskiem opon hamuje na finiszu. To raczej książka powolna, skłaniająca do przemyśleń. Być może początek dłużył mi się, bo książkę czytałam powoli, zmęczona nawałem pracy?

W każdym razie polecam „Wilczyce” Anety Borowiec przede wszystkim czytelniczkom zmęczonym ucieczkami bohaterek w ramiona przypadkiem poznanych mężczyzn, ale też tym, które jak ja uwielbiają powieści o rodzinach i tajemnicach. Zapraszam do Wilczyc, do domu babci Wandy na lemoniadę i rozmowy o ważnych sprawach.

4 komentarze:

  1. Brzmi bardzo przyjemnie - i wreszcie łamie schemat! Aż z chęcią poszukam książki i poczytam o losach kobiet z Wilczyc :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam. Autorka to redaktor naczelną magazynu "Wysokie Obcasy Extra" (możliwe, że była..?), mam nadzieję, że coś jeszcze napisze. Dobrze się czyta. I naprawdę jest to inna książka niż schematyczne: cierpię na prowincji, znajduję nową miłość i sens życia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mi wszystkiego było jakby za mało. ;P
    Bardzo interesujący wątek relacji Natalii z matką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak już wspomniałam, ja bym tam chętnie poczytała więcej historii rodzinnych! I drugą książkę autorki poproszę, sprawdzę, czy mi się tak samo spodoba...

      Usuń