niedziela, 28 kwietnia 2013

Niedzielne czytanie (7)

A było nie zapeszać. Cały tydzień chwaliłam się piękną pogodą, trzy dni jadałam lunch w parku, podczytując książki i ciesząc się, że słońce grzało mnie w plecy. Skończyła się jednak dobra passa, dość nam było dobrej pogody, nadszedł czas na kurtki i szaliki - w sobotę rano strasznie zmarzłam, a o parku mogłam sobie tylko pomarzyć. Co więcej, bardziej pesymistyczni znajomi twierdzą wręcz, że to właśnie było nasze lato, że już wyrobiliśmy normę słonecznych dni przewidzianych na ten rok, że sukienki z krótkimi rękawami można wyrzucić, a grilla w tym roku po prostu nie będzie. Na szczęście są jeszcze książki, najlepszy polepszacz humoru, który nawet na kiepską pogodę działa. Bo dzięki książkom można się przenieść w cieplejsze klimaty, zapomnieć o pogodzie za oknem i rozgrzać się skutecznie.

Prawdę mówiąc z tym rozgrzewaniem to trochę kiepsko trafiłam. Czytam właśnie „Alibi na szczęście” Anny Ficner-Ogonowskiej i póki co, w książce panuje zima, główna bohaterka po dramatycznych przeżyciach (nie wiem jeszcze jakich, czekam na rozwój akcji) popada w depresję i mimo starań bliskiej przyjaciółki nie ma ochoty na żadne romanse. Ale czytam, bo mam ochotę na romans, na babskie czytadło, na happy end. Coś mi się po ciężkim tygodniu w pracy należy, prawda?

Wiem, że wielu z was szykuje się na długi majowy weekend, wiele osób na pewno zaczęło już kompletować stosiki książek do przeczytania. Ja co prawda wolnego nie mam, ale mam w planach kilka książek – po lekturze „Alibi...” dokończę pewnie wreszcie Jacka Sheffielda i jego zabawne opowieści o szkole w Yorkshire, a potem czas przyjdzie na którąś z nowości. Wśród finalistów znalazły się następujące pozycje: „Ghana Must Go” Selasi, „The Honey Guide” Cromtona (proszę zauważyć, zdecydowanie cieplejsze klimaty), a także kilka przydźwiganych w zeszłym tygodni zdobyczy (na przykład „The View on the Way Down” Rebecki Wait, „The Promise” Ann Weisgarber, czy „The Perfume Garden” Kate Lord Brown... czy jeszcze kilka innych książek...) 

W zasadzie cieszę się, że nigdzie nie jadę, bo nie mam pojęcia, jak mogłabym to wszystko wepchnąć do walizki. Natomiast chętnie posłucham, jakie książki będą wam towarzyszyły podczas majówki. Pochwalcie się też nowymi zdobyczami! Życzę wszystkim ciepłego popołudnia i zapraszam niedługo na zaległe recenzje...

2 komentarze:

  1. Uwielbiam Twoje stosiki - książki na nich wyglądają tak egzotycznie :) Mam 5 dni wolnego i mam nadzieję, że uda się przeczytać kilka książek (jeszcze nie zdecydowałam jakich, ale mam w czym wybierać) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, za egzotykę stosika ostatnio ponosi winę ten blog: www.cornflowerbooks.co.uk Za często go odwiedzam!

      Zazdroszczę majówkowego czytania....

      Usuń