Polskie
święta Bożego Narodzenia są jedyne w swoim rodzaju. Możemy się
zżymać na przedświąteczną gorączkę, tłok i nawał pracy, ale
myślę, że każdy z nas czeka na Gwiazdkę i znane nam od dziecka
tradycje i rytuały świąteczne. Dlatego czytanie o świątecznych
zwyczajach nie tylko współtworzy bożonarodzeniową atmosferę,
ale i pozwala ją lepiej zrozumieć.
Rok
temu przywiozłam z Polski kilka książek,
które do tej pory czekały spokojnie na półce, aż nadejdzie
Odpowiednia Chwila. W zeszłym tygodniu sięgnęłam po dwie z nich,
dodałam trzecią do kompletu i zaczytuję się wieczorami w opisach
dawnych świątecznych obyczajach i o polskim świętowaniu. Dziś przedstawiam wam pierwszą z nich:
„W
ziemiańskim dworze. Codzienność, obyczaje, święta, zabawy” Mai
Łozińskiej to publikacja podzielona na cztery rozdziały, każdy
poświęcony jednej porze roku. Rozdział pierwszy, poświęcony jest
właśnie Zimie i od niego też zaczęłam moje zimowe czytanie.
Ponieważ Łozińska pisze o życiu w polskich dworach ziemiańskich,
Bożemu Narodzeniu jest poświęcona tylko część książki. Przede wszystkim autorka bardzo zajmująco pisze o zwykłym życiu mieszkańców
dworu, ich zajęciach i rozrywkach. Wspomina więc o tym, w jaki
sposób ludzie ogrzewali stare domostwa, w co się ubierali, jak
spędzali długie zimowe wieczory, jak dbali o gospodarstwo i jego
pracowników. Każdy szczegół jest ciekawy, warty chociażby wzmianki czy wspomnienia, autorka zaś wplata w narrację fragmenty wspomnień i pamiętników dawnych mieszkańców polskich dworów, które wraz z innymi tytułami można odszukać w bibliografii na końcu książki.
Sporo miejsca poświęca Maja Łozińska jednemu z
najważniejszych świąt w kalendarzu liturgicznym – Bożemu
Narodzeniu. Jak miło
jest poczytać o tym, jak dawniej świętowano w polskich dworach!
Przecież to właśnie nasze swojskie – polskie święta! Pewne
rytuały zmieniły się wraz z upływem lat – nie sądzę, że
panowie wybierają się teraz w wigilijny ranek na polowanie, mało
kto rozstawia po kątach snopy zboża, zamiast podłaźniczek w
domach stoją choinki (które nota bene, do Polski zawitały późno,
bo około XIX wieku, a do tego były przez niektórych Polaków
tępione, jako pruski obyczaj), a na nich najczęściej kupne ozdoby.
Inne obyczaje przetrwały i mają się dobrze, a wśród nich –
polski i jedyny taki na świecie zwyczaj dzielenia się opłatkiem.
Sporo miejsca zajmują w książce opisy świątecznych przygotowań
– i tym kuchennym i tym duchowym, pisze też o przygotowywaniu
prezentów, którymi bardzo często obdarowywano nie tylko członków
rodziny, ale i służbę domową oraz mieszkańców folwarków.
Mimo iż
autorka pisze o codziennych sprawach, o zwyczajach w większości
wciąż nam znanych i bliskich, to robi to w tak wyśmienicie
wciągający sposób, że od czytania książki nie sposób się
oderwać. A może to właśnie dlatego? Dlatego też zapewne nie
wytrwam długo w moim postanowieniu, żeby poszczególne części
czytać w odpowiednich porach roku.
Jedyna
tylko rzecz moim zdaniem mogłaby poprawić jakość tej książki –
otóż zabrakło mi choć kilku kolorowych ilustracji. Po namyśle
oświadczam też, że nie kupiłabym drugi raz mniejszego wydania tej
książki, w miękkiej oprawie. Chciałam w ten sposób zaoszczędzić
nieco, ale myślę, że „W ziemiańskim dworze” zasługuje na
piękne wydanie w twardej oprawie, które polepszyłoby też jakość
prezentowanych w książce reprodukcji i fotografii. Być może
pojawiłyby się też kolorowe zdjęcia? Jeśli więc macie zamiar
zrobić komuś niespodziankę kupując tę książkę w prezencie –
stanowczo polecam wydanie w twardej oprawie.
Tak
fascynują nas ostatnio angielskie seriale kostiumowe portretujące
życie przedwojennej wyższych klas, że czasem zapominamy, jak wiele
ciekawych rzeczy można się dowiedzieć o życiu mieszkańców
polskich dworów. Polecam więc „W ziemiańskim dworze” Mai
Łozińskiej wszystkim wielbicielom historii polskiego obyczaju, a
także tym, którzy chcą się czegoś dowiedzieć o codziennym życiu
polskich domów ziemiańskich.
Jak już Ci wspominałam też jestem po lekturze i ciągle myślami do niej wracam!Nawet wczoraj w radiowej Trójce mówili o ziemiańskim świętowaniu, to pasjonujący temat:-) Nie mam niestety swojego egzemplarza ale to pozycja warta tego!Czekam na kolejne recenzje,a dziś u mnie ( jak mi się uda) opis Bożego Narodzenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Właśnie, miałam sobie posłuchać Trójki, bo tam chyba rozdawali tę książkę ostatnio... Może jeszcze w sieci upoluję? A w postanowieniu nieczytania długo chyba nie wytrwam, bo Łozińską czyta się świetnie! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń