wtorek, 11 grudnia 2012

Święta w ziemiańskim dworze (Zimowe czytanie 2012)

Polskie święta Bożego Narodzenia są jedyne w swoim rodzaju. Możemy się zżymać na przedświąteczną gorączkę, tłok i nawał pracy, ale myślę, że każdy z nas czeka na Gwiazdkę i znane nam od dziecka tradycje i rytuały świąteczne. Dlatego czytanie o świątecznych zwyczajach nie tylko współtworzy bożonarodzeniową atmosferę, ale i pozwala ją lepiej zrozumieć.

Rok temu przywiozłam z Polski kilka książek, które do tej pory czekały spokojnie na półce, aż nadejdzie Odpowiednia Chwila. W zeszłym tygodniu sięgnęłam po dwie z nich, dodałam trzecią do kompletu i zaczytuję się wieczorami w opisach dawnych świątecznych obyczajach i o polskim świętowaniu. Dziś przedstawiam wam pierwszą z nich:


„W ziemiańskim dworze. Codzienność, obyczaje, święta, zabawy” Mai Łozińskiej to publikacja podzielona na cztery rozdziały, każdy poświęcony jednej porze roku. Rozdział pierwszy, poświęcony jest właśnie Zimie i od niego też zaczęłam moje zimowe czytanie. Ponieważ Łozińska pisze o życiu w polskich dworach ziemiańskich, Bożemu Narodzeniu jest poświęcona tylko część książki. Przede wszystkim autorka bardzo zajmująco pisze o zwykłym życiu mieszkańców dworu, ich zajęciach i rozrywkach. Wspomina więc o tym, w jaki sposób ludzie ogrzewali stare domostwa, w co się ubierali, jak spędzali długie zimowe wieczory, jak dbali o gospodarstwo i jego pracowników. Każdy szczegół jest ciekawy, warty chociażby wzmianki czy wspomnienia, autorka zaś wplata w narrację fragmenty wspomnień i pamiętników dawnych mieszkańców polskich dworów, które wraz z innymi tytułami można odszukać w bibliografii na końcu książki.

Sporo miejsca poświęca Maja Łozińska jednemu z najważniejszych świąt w kalendarzu liturgicznym – Bożemu Narodzeniu. Jak miło jest poczytać o tym, jak dawniej świętowano w polskich dworach! Przecież to właśnie nasze swojskie – polskie święta! Pewne rytuały zmieniły się wraz z upływem lat – nie sądzę, że panowie wybierają się teraz w wigilijny ranek na polowanie, mało kto rozstawia po kątach snopy zboża, zamiast podłaźniczek w domach stoją choinki (które nota bene, do Polski zawitały późno, bo około XIX wieku, a do tego były przez niektórych Polaków tępione, jako pruski obyczaj), a na nich najczęściej kupne ozdoby. Inne obyczaje przetrwały i mają się dobrze, a wśród nich – polski i jedyny taki na świecie zwyczaj dzielenia się opłatkiem. Sporo miejsca zajmują w książce opisy świątecznych przygotowań – i tym kuchennym i tym duchowym, pisze też o przygotowywaniu prezentów, którymi bardzo często obdarowywano nie tylko członków rodziny, ale i służbę domową oraz mieszkańców folwarków.

Mimo iż autorka pisze o codziennych sprawach, o zwyczajach w większości wciąż nam znanych i bliskich, to robi to w tak wyśmienicie wciągający sposób, że od czytania książki nie sposób się oderwać. A może to właśnie dlatego? Dlatego też zapewne nie wytrwam długo w moim postanowieniu, żeby poszczególne części czytać w odpowiednich porach roku.
Jedyna tylko rzecz moim zdaniem mogłaby poprawić jakość tej książki – otóż zabrakło mi choć kilku kolorowych ilustracji. Po namyśle oświadczam też, że nie kupiłabym drugi raz mniejszego wydania tej książki, w miękkiej oprawie. Chciałam w ten sposób zaoszczędzić nieco, ale myślę, że „W ziemiańskim dworze” zasługuje na piękne wydanie w twardej oprawie, które polepszyłoby też jakość prezentowanych w książce reprodukcji i fotografii. Być może pojawiłyby się też kolorowe zdjęcia? Jeśli więc macie zamiar zrobić komuś niespodziankę kupując tę książkę w prezencie – stanowczo polecam wydanie w twardej oprawie.

Tak fascynują nas ostatnio angielskie seriale kostiumowe portretujące życie przedwojennej wyższych klas, że czasem zapominamy, jak wiele ciekawych rzeczy można się dowiedzieć o życiu mieszkańców polskich dworów. Polecam więc „W ziemiańskim dworze” Mai Łozińskiej wszystkim wielbicielom historii polskiego obyczaju, a także tym, którzy chcą się czegoś dowiedzieć o codziennym życiu polskich domów ziemiańskich.

2 komentarze:

  1. Jak już Ci wspominałam też jestem po lekturze i ciągle myślami do niej wracam!Nawet wczoraj w radiowej Trójce mówili o ziemiańskim świętowaniu, to pasjonujący temat:-) Nie mam niestety swojego egzemplarza ale to pozycja warta tego!Czekam na kolejne recenzje,a dziś u mnie ( jak mi się uda) opis Bożego Narodzenia.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, miałam sobie posłuchać Trójki, bo tam chyba rozdawali tę książkę ostatnio... Może jeszcze w sieci upoluję? A w postanowieniu nieczytania długo chyba nie wytrwam, bo Łozińską czyta się świetnie! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń