O powieściach Jima Butchera słyszałam już dawno temu
– koleżanka z pracy polecała mi serię The Dresden Files (Akta
Dresdena) Jima Butchera jako świetny kryminał z elementami magii.
Przyznaję jednak, że dopiero ostatnio nabrałam ochoty na
przeczytanie tych książek – mówiąc ściślej – od kiedy
przeczytałam wszystkie trzy części cyklu Bena Aaronovitcha „Rivers
of London”. W poszukiwaniu podobnych w stylu powieści wyciągnęłam
z czeluści kindla „Discovery of Witches” Debory Harkness,
zaczęłam czytać... ale to nie było to samo. Sfrustrowana,
odłożyłam powieść o wiedźmach w Oxfordzie na potem (zwłaszcza,
że zniechęciło mnie porównanie do „Zmierzchu”) i zaczęłam
poszukiwania od początku.
Wtedy właśnie przypomniałam sobie o książkach Jima
Butchera. Znów okazało się, jak przydatny jest czytnik w przypadku
podobnych zachcianek – po krótkich poszukiwaniach już po chwili mogłam zacząć czytać „Storm Front” („Akta
Dresdena. Front Burzowy”).
Głównym
bohaterem i narratorem „Storm Front” Butchera jest prywatny
detektyw, Harry Dresden, który we współczesnym Chicago pomaga
policji w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych, które przekraczają
możliwości zwykłych śmiertelników. Dresden jest bowiem magiem,
jedynym w mieście, który się do swojej profesji przyznaje, jedynym,
który pomaga policji w utrzymywaniu porządku. Bycie prywatnym
detektywem – magiem nie zawsze się opłaca, Dresden co rusz boryka
się z trudnościami finansowymi, bo mało osób decyduje się na
wynajęcie jego usług. Dlatego dzień, kiedy potencjalna klientka
umawia się na spotkanie, zapowiada się pomyślnie. Niestety, tego
samego dnia policja wzywa go jako konsultanta w sprawie podwójnego
morderstwa i uwierzcie mi, zwłoki nie wyglądają ciekawie – ich serca zostały
dosłownie wydarte z ich piersi. Harry ma nie lada orzech do
zgryzienia, nie tylko musi odnaleźć mordercę, ale jeszcze
przekonać Radę, że on sam jest niewinny.
Nie
sposób ustrzec się od porównań z książkami Bena Aaronovitcha. W
obu cyklach głównym bohaterem jest stróż prawa – we „Froncie
burzowym” prywatny detektyw, w „Rzekach Londynu” - policjant.
Obaj są magami – co prawda Peter Grant dopiero się uczy fachu, a
Dresden ma za sobą lata szkolenia, ale obaj używają swojego daru
by bronić niewinnych ludzi. Obaj bohaterowie są też narratorami
powieści – do tego ich głosy są bardzo charakterystyczne, pełne
sarkazmu i ironicznego poczucia humoru. Jednak w porównaniu z
Peterem Grantem, którego można określić jako pewnego siebie i
nieco zarozumiałego, Harry Dresden (właściwie
Harry
Blackstone Copperfield Dresden)
jest bardziej doświadczony,
bardziej cyniczny, bardziej mroczny i skomplikowany. Jego życie
bynajmniej nie jest usłane różami, a fragmenty jego przeszłości,
o których się dowiadujemy, są dość dramatyczne i wciąż mają
wpływ na jego współczesne losy.
„Front
burzowy” to powieść utrzymana w tradycji czarnego kryminału
amerykańskiego, w którym samotny detektyw rozwiązuje zagadkę.
Tyle tylko, że przeciwnicy, z którymi Dresden musi się zmierzyć
to między innymi wampiry, czarni magowie i demony. Podobnie jak u
Aaronovitcha, w powieści Butchera magia jest częścią realnego
świata, chociaż nie wszyscy są jej świadomi. W porównaniu z Rivers of London humor w Aktach Dresdena jest bardziej
mroczny, a powieść bardziej pełna przemocy i trupów. Być może
ma to związek z różnicami pomiędzy amerykańskimi a brytyjskimi
kryminałami ogólnie? Mimo iż wątek kryminalny nie był dla mnie
tak interesujący jak ten fantastyczny, to zagadka zabójstwa była
dość interesująco rozwiązana, a poszczególne wątki powiązane
ze sobą w zgrabny, choć momentami przewidywalny sposób. W każdym
razie, muszę przyznać, że chociaż „Front burzowy” czytało mi
się dobrze, powieść mnie wciągnęła i spodobał i się główny
bohater, to jednak książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia
jak „Rivers of London”. Być może dlatego, że książkę
Aaranovitcha, która przecież oparta jest na bardzo podobnym koncepcie, przeczytałam jako pierwszą, ale przede wszytskim dlatego, że
Londyn po prostu znam, a w Chicago nigdy nie byłam. Czytanie o
znajomych miejscach było znacznie przyjemniejsze.
Mimo
wszystko polecam powieść Jima Butchera wszystkim, którzy lubią
kryminały z poczuciem humoru, interesującymi bohaterami, którym czytelnik będzie kibicował. Wydaje mi się, że w przyszłych
tomach serii świat Dresdena może się stać jeszcze bardziej
intrygujący i pełen niespodzianek, bo czuję, że autor dopiero się
rozkręcał i pokazał tylko nieliczne aspekty magii. Tak więc
wydaje mi się, że do Akt Dresdena jeszcze w przyszłości
powrócę, a póki co, zapraszam do ich przeczytania wszystkich
miłośników magii i kryminalnych zagadek.
Polecam jeszcze utrzymany w podobnych klimatach cykl o Feliksie Castorze. :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.biblionetka.pl/bookSerie.aspx?id=8264
Merci, rozejrzę się... Szukam też kogoś, kto czytał książki Benedicta Jacka i Jona Rosenberga... Też w podobnych klimatach... podobno.
Usuń