„Sister”
(polski tytuł „Siostra”) Rosamund Lupton przeleżała na mojej półce z
dobry rok. Nie wiem, dlaczego tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej
książki! Tyle osób mówiło mi, że dobra, że wciąga, że świetnie się ją
czyta, a ja kiwałam głową i tyle. Zaczęłam ją nawet przeglądać, kilka
pierwszych stron zapowiadało się obiecująco. Znowu pokiwałam głową i
odłożyłam książkę na półkę. Wreszcie, kilka dni temu, zdecydowałam się
ją wreszcie przeczytać. Ha! Żebym wiedziała, że tak mi się spodoba, to
po prostu czytałabym dalej...
Jak
można się łatwo domyśleć, książka Lupton porusza przede wszystkim
skomplikowany temat relacji między rodzeństwem, a dokładnie więzi
pomiędzy siostrami. Głównymi bohaterkami książki są dwie siostry, różne
od siebie jak dzień i noc, oddzielone od siebie oceanem, a jednak wciąż
bardzo sobie bliskie. Beatrice, starsza z sióstr, wiedzie spokojne,
ustabilizowane i właściwie nudne życie w Stanach. Pracuje na dobrze
płatnym stanowisku, ma narzeczonego, a w jej życiu nie ma miejsca na
spontaniczność. Kiedy nagle otrzymuje telefon, że jej młodsza siostra,
Tess, zaginęła, Beatrice porzuca wszystko i wyrusza na jej poszukiwanie
do Londynu.
Tess,
młodsza siostra, jest przeciwieństwem spokojnej, statecznej Bee. Młoda
studentka sztuki, początkująca malarka, wiedzie beztroskie życie prawie
na skraju ubóstwa, otoczona przyjaciółmi, kwiatami i sztuką. Konwenanse
nie są dla niej ważne, Tess jest spontaniczna i pełna życia. A jednak
jej zniknięcie jest zupełną zagadką.
To,
co w „Siostrze” spodobało mi się najbardziej, to narracja. Historię
sióstr opowiada nam bowiem Beatrice, a jej opowieść przybiera formę
rozmowy z Tess. Z tej powolnej, jednostronnej rozmowy czytelnik
dowiaduje się prawdy o tym, co stało się z Tess, poznaje dziewczynę
poprzez opowieść najbliższej jej osoby. Okazuje się jednak, że Beatrice
nie może być wiarygodnym narratorem tej historii – na jaw wychodzą
bowiem nowe fakty, które sprawią, że Bee będzie musiała zastanowić się,
co tak naprawdę wie o swojej siostrze. Również czytelnik zostaje
wciągnięty w grę pozorów. W tej książce nic bowiem nie jest proste ani
oczywiste. Ukazanie Tess tylko poprzez wspomnienia jej siostry jest
także bardzo ciekawym zabiegiem, poza tym narracja Beatrice jest pełna
emocji, a miejscami bólu i smutku. Przyznaję, że pewne fragmenty tej
powieści bardzo mnie wzruszyły, mimo iż jestem jedynaczką i pewne
doznania, relacje, o jakich pisze Lupton, są mi zupełnie obce. Mogę
sobie tylko wyobrazić, jak poruszająca może być ta książka dla kogoś,
kto rodzeństwo posiada.
Siostrzane więzy to tylko jeden z wątków podjętych przez Rosamund Lupton. Autorka roztrząsa też kwestie związane z moralnymi aspektami manipulacji genetycznych,
terapią genami, dużo uwagi poświęca relacjom rodzinnym, więzom krwi.
Lupton pisze o bólu, stracie i rozpaczy, a jej proza porusza, pokazuje
nagie emocje i uczucia, które czasem towarzyszą człowiekowi w jego
życiu.
Jak
już wspomniałam, książka jest niesamowicie przejmująca, momentami
wzruszająca, a do tego końcówka zaskakuje. Nie takiego rozwiązania się
spodziewałam, nie byłam przygotowana na taki obrót sprawy, a to nie
często mi się zdarza. Muszę tu także wspomnieć, że „Sister” to debiut
Rosamund Lupton. Mam nadzieję, że kolejne jej książki będą równie dobre.
Mam nadzieję, że udało mi się was przekonać do przeczytania tej książki?
Tym,
którzy szukają interesującej książki na wieczór polecam „Siostrę”
Rosamund Lupton. Tym, którym tak jak mnie, powieść bardzo się spodobała,
przypominam, że Świat Książki właśnie wydał drugą książkę tej autorki,
„Afterwards” („Potem”). Już się cieszę, że czeka ona na mnie na półce...
poniedziałek, 02 kwietnia 2012, dabarai
Gość: Iza, 78.10.55.4*
OdpowiedzUsuń2012/04/02 23:19:25
Piekna recenzja, na "Siostre" poluje juz od dluzszego czasu i na pewno przeczytam :-).
bookfa
2012/04/02 23:27:50
Mam Siostre i tak do niej podchodze jak Ty wczesniej ;P Ale juz sie przepchnela do pierwszej dziesiatki w kolejce.
Gość: orchisss, gate2.auchan.pl
2012/04/03 10:02:56
"Siostra" zbiera tyle pozytywnych recenzji na blogach, że nie sposób jej przeoczyć. Twoja opinia upewniła mnie w przekonaniu, że to dobry wybór na najbliższe tygodnie. Pozdrawiam ciepło :)
dachauka
2012/04/03 12:32:14
Mam zamówioną w bibliotece. Szczerze mówiąc, wyłącznie na podstawie entuzjastycznych blogowych i forumowych opinii, bo po okładce bym książki nie kupiła. A nazwisko autorki kojarzy mi się jakoś tak romansidłowo.
beatrix73
2012/04/03 17:25:49
Lektura obowiązkowa - po wielu podobnych opiniach tylko taki mam wniosek. :)
dabarai
2012/04/03 21:04:17
Drogie Panie, no polecam, polecam! Ja wlasciwie wiedzialam,ze chce przeczytac, ze mi sie spodoba, ale mam tyle ksiazek, o ktorych mysle podobnie,ze niektorym powiesciom trudno sie przebic. :)
grendella
2012/04/07 13:24:19
Ja mam jakiegoś pecha związanego z tą książką. Znalazłam ostatnio w second-handzie oryginał po angielsku za oszałamiającą kwotę 3, 50 zł. Złapałam w dłonie, pobiegłam do kasy i okazało się, że nie mam portfela. Poprosiłam Panią sprzedającą, żeby przetrzymała do następnego dnia, wróciłam, a Pani, że sprzedała ją komuś innemu, bo nie sądziła, że ktoś po książkę wróci. A ja pół miasta przejechałam specjalnie po nią...
avo_lusion
2012/04/09 16:44:26
Ja mam lekturę ze sobą i jestem zachwycona. Książka jest wspaniała, poruszająca, obrazowa... Jak na razie, najlepsza jaką czytałam w tym roku.
dabarai
2012/04/10 21:57:37
Avo_lusion - a to ciekawe... Ja mam raczej do tej pory szczęście do dobrych książek w tym roku, więc nie mogę wybrać!
Grendella - odezwę się koło czwartku, mam nadzieję!