„Między
ustami a brzegiem pucharu” Marii Rodziewiczowej to kolejna książka z
serii Odkurzone Starocie, które z przyjemnością wyszukuję w bibliotece
POSku. Zaczęło się od filmu, który oglądałam kiedyś jako nastolatka i
który bardzo mi się podobał. Później próbowałam znaleźć książkę, która –
jak się dowiedziałam – miała być lepsza i właściwie od filmu zupełnie
różna.... I nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że w tej książce nie
ma happy endu. W związku z czytania zrezygnowałam i po książkę
sięgnęłam dopiero teraz, po rekomendacji lilibeth, która zapewniła mnie, że wszystko się w tej książce dobrze kończy....
Akcja
„Między ustami a brzegiem pucharu” toczy się w XIX wiecznym Berlinie i w
zaborze pruskim, w Poznańskim. Jej bohaterem jest hrabia Wentzel Croy-Dülmen, młody
panicz, który w Berlinie wiedzie beztroski żywot hulaki, bawidamka,
złotego młodzieńca. Czuje się Niemcem i gardzi swoimi polskim
pochodzeniem, jako skazą na honorze. Przyzwyczajony do tego, że kobiety
za nim szaleją, postanawia zdobyć piękną i dumną Jadwigę, podopieczną
swojej babki i w tym celu postanawia odnowić zerwane więzy ze swoją
polską rodziną. Niestety, w Mariampolu, majątku babki, wcale nie
oczekuje go ciepłe przyjęcie, panna pozostaje dumna i niezdobyta, a
Wentzel przekonuje się, że jego berlińskie wychowanie i niemieckie
pochodzenie nie jest powodem do dumy. Młody panicz musi przejść
prawdziwą wewnętrzną przemianę, zanim okaże się godnym serca swej
wybranki.
Wbrew
pozorom ta powieść to nie jest tylko ckliwy romans. Miłość okazuje się
siłą sprawczą, która pozwala głównemu bohaterowi zmienić i
przewartościować swoje życie. Pod wpływem ukochanej kobiety Wentzel –
płytki lekkoduch i utracjusz, dorasta, dojrzewa i przemienia się w
Wacława – polskiego patriotę, dobrego gospodarza i osobę godną szacunku.
Okazuje się, że stare przysłowie może się sprawdzić i pomiędzy ustami a brzegiem pucharu wiele może się jeszcze wydarzyć...
Niektórzy
powiedzą, że obraz Polski i Polaków w powieści jest wyidealizowany, co
jest szczególnie widoczne w sposobie w jaki Rodziewiczówna porównuje
Polaków i Niemców. Szczególnie Polki są w książce Rodziewiczówny przedstawione jako postacie silne, niemal bez skazy, godne szacunku i pożądania. Nic
w tym jednak dziwnego, bo powieść została po raz pierwszy wydana w 1890
roku, kiedy Polska wciąż znajdowała się pod zaborami, a pozytywistyczny
model patriotyzmu akcentował pracę, troskę o utrzymanie polskiej ziemi w
polskich rękach, poszanowanie polskiej kultury. Te właśnie zalety
Wentzel/Wacław musi bie przyswoić, by udowodnić swą wartość swojej
ukochanej. „Między ustami..” to książka, która uczy patriotyzmu,
poszanowania i pielęgnowania narodowej tradycji, kultury i języka.
Data
wydania 'Między ustami...” wyjaśnia też nieco staroświecki język
powieści, który nie wszystkim może się spodobać, ale mnie bardzo
przypadł do gustu. Zdecydowanie niemodny i pełen zapomnianych słów, a
jednak miejscami dowcipny, zaskakuje trafnością i spostrzegawczością.
Bardzo
polecam „Między ustami a brzegiem pucharu” Marii Rodziewiczówny tym
czytelnikom, którzy lubią książki romantyczne, pogodne i nieco
staroświeckie, a jednocześnie niebanalne. „Między ustami...” to powieść,
która i dzisiaj może się spodobać, z której współczesny czytelnik może
odnaleźć wciąż jeszcze istotne i aktualne prawdy. Jest w książce tej
jakiś urok, wdzięk i bezpretensjonalność – pomimo iż właściwie trąci ona
myszką, wydaje się staroświecka i bardzo naiwna, nie sposób jej odłożyć
bez westchnienia przyjemności.
kot_kreskowy84
OdpowiedzUsuń2012/04/08 21:09:55
A dzisiaj sobie tak właśnie myślałam, że przeczytałabym sobie jakąś taką "starą" powieść polską, ale nic ciekawego nie przychodziło mi na myśl, a tu voila! A teraz przypomniałam też sobie, że moja mama mi kiedyś tę pozycję też polecała. Dzięki!