czwartek, 3 lutego 2011

Czerwone gardło - Jo Nesbo

Jo Nesbo wielkim pisarzem norweskim jest. I wcale nie można go porównywać do Stiega Larssona, co porczywie czynią wydawcy jego książek na Wyspach, grrr. Zupełnie inny styl, zupełnie inny kraj, a poza tym, Nesbo pisał już długo przed Larssonem. Właśnie skończyłam czytać jego „Czerwone gardło” i już się straszliwie cieszę, że czekają na mnie na półce „Trzeci klucz” i „Pentagram”. W dodatku tak jakoś przypadkiem znalazłam się we wtorek w księgarni i zakupiłam (też zupełnie przypadkiem) między innymi jego kolejną książkę, „Redeemer” (czyli „Wybawiciel”)....

„Czerwone gardło” to moje pierwsze spotkanie z Harrym Hole'm, genialnym detektywem policji w Oslo, który jest również samotnikiem, nałogowym palaczem i alkoholikiem, spędzającym czas w barze U Schrodera. Poznajemy go, wraz ze swoją partnerką, Ellen, siedzi w samochodzie, oczekując przejazdu prezydenta Stanów Zjednoczonych przez ich odcinek. Jego akcje będą miały znaczące reperkusje – Hole zostanie przeniesiony do POT, Policyjnych Służb Bezpieczeństwa i tam właśnie w jego ręce trafi sprawa karabinu Marklin, przemyconego do Norwegii. Kto jednak go przemycił, na czyje zlecenie i w jakim celu – te szczegóły będzie musiał Hole dopiero odkryć.

„Czerwonego gardła” toczy się na dwóch płaszczyznach. Głównym wątkiem są współczesne przygody Hole'a, które związane są z działalnością norweskich neonazistów, ale w tle poznajemy też wojenne losy żołnierzy norweskich w okopach drugiej wojny światowej. Norwegowie to głównie młodzi ludzie, którzy na ochotnika przyłączyli się do wojsk Hitlera, a teraz głodują i marzną w okopach pod Leningradem. W tak ekstremalnych warunkach nawiązują się przyjaźnie, rywalizacje, codziennie śmierć zagląda tym młodym ludziom w oczy. Codziennie też giną ludzie, szerzą się dezercje, ale przybywają też nowi ochotnicy... To właśnie te fragmenty sprawiły, że w trakcie czytania zaczęłam się zastanawiać nad historią Europy w czasie drugiej wojny światowej, nad udziałem w niej Norwegii, nad tym, co sprawiło, że tysiące młodych ludzi wzięło w niej udział po stronie nazistów... Lubię, kiedy książka zmusza mnie do myślenia, sprawia, że chcę się dowiedzieć więcej o danym temacie, mam ochotę czytać więcej...

W powieści fragmenty współczesne przeplatają się z historycznymi, aż wreszcie wszystkie części zaczynają się powoli zazębiać, tempo akcji wzrasta i już wkrótce nie można się od książki oderwać. To przeskakiwanie pomiędzy różnymi wątkami powodowało, że książka ani na chwilę nie nużyła, akcja nigdy się nie ciągnęła, a ja coraz szybciej przewracałam kartki.

Nie ma w tej powieści zachwytów nad pięknem krajobrazów, urokami życia w Skandynawii i związkiem przyrody z człowiekiem, które spotyka się w innych powieściach skandynawskich. Zamiast tego Nesbo koncentruje się na samych postaciach i motywach ich działań. Harry Hole, główny bohater cyklu, to postać, wobec której zaczęłam już odczuwać sentyment... Normalnie alkoholicy, choć nie wiadomo jak dobrzy w fachu policyjnym, nie są w moim typie, ale coś mnie w tej postaci urzekło, coś sprawiło, że chciałabym dowiedzieć się więcej o jego życiu prywatnym, poznać jego historię. Przypomniały mi się powieści Petera Robinsona, który stworzył postać inspektora Banksa – losy tego detektywa, jego prywatne życie, zawsze stanowiły ważny element książek. Podobnie jest z Harrym Hole'm. Dlatego cieszę się, że to dopiero pierwsza książka o jego przygodach.

Za co jeszcze polubiłam „Czerwone gardło”? Za to, że to świetny kryminał, który wciągnął mnie porządnie już od pierwszych stron, zaskoczył rozwojem akcji, zaciekawił opowiadaną historią i w dodatku sprawił, że omal nie przegapiłam przystanku do pracy, tak się zaczytałam w autobusie...

Kto jeszcze kryminałów Nesbo nie czytał, niech czym prędzej zaopatrzy się w jak największą ich ilość, a do tego niech weźmie trochę wolnego, bo się od nich nie można oderwać. Polecam gorąco.
Ps. Według Wiki, w 2004 roku „Czerwone serce” zostało uznane przez członków klubów książek za najlepszy norweski kryminał wszechczasów. Poza tym powieść zdobyła tez szereg innych nagród, między innymi Szklany Klucz za najlepszy nordycki kryminał.

1 komentarz:


  1. the_book
    2011/02/03 12:58:44
    Moja koleżanka z biblioteki jest przeogromną fanką jego kryminałów. Namawia, mnie i na mawia na tego Nesbo, że to naprawdę kawał dobrej literatury. Argumentując to stwierdzaniem, że w krajach skandynawskich kryminał to nie żaden podgatunek literatury, ale kawał przyzwoitej prozy. W takim razie, teraz to już muszę przeczytać "Czerwone gardło" :) Bo skoro przekonałam się do Akunina, to dlaczego nie Nasbo.... :-) Serdeczności.
    dabarai
    2011/02/03 13:06:26
    The_book, mądra ta koleżanka... :)

    A swoją drogą, jakie to ciekawe, że często kryminały są traktowane jako podrzędna proza, a przecież jak z każdą książką, są i lepsze i gorsze... Dobry kryminał to też sztuka napisać! A że są i cienkie... tak samo jak inne książki.
    wanda_28
    2011/02/03 14:14:09
    bardzo lubie Nesbo, choc zaczelam czytac nie po kolei ;) polecilam mojej siostrzce, fance Larssona i tez sie bardzo wciagnela.
    A w ogole to juz mania jakas z porownywaniem wszystkich do Larssona lub Mankella, wrr!
    Ze skandynawskich autorow jest jeszcze Karin Wahlberg, choc nie wiem, czy na polski przelozyli, wlasciwie to bardziej powiesc obyczajowa z watkiem kryminalnym, ale ciekawa :)
    pozdrawiam :)
    dabarai
    2011/02/03 14:19:13
    Wando, też nie lubię jak się na siłę porównuje... Karin Wahlberg sprawdzę, może ją też po angielsku wydali... Niedługo zacznę odczuwać przesyt skandynawski. Na odtrutkę czytam książki o Bliskim Wschodzie, osadzone w tamtejszych klimatach... :)

    Pozdrawiam :)
    beatrix73
    2011/02/03 16:39:09
    Bardzo lubię Jo Nesbo. Jestem już po trylogii z Oslo, teraz przede mną "Wybawiciel".
    jane_doe_blog
    2011/02/03 17:37:02
    Nigdy nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że kryminały, to podrzędna literatura, skąd takie opinie ludzi ?.
    A Nesbo wiadomo, jest najlepszy :).
    dabarai
    2011/02/03 18:30:26
    Jane, dlatego sie ciesze, ze jeszcze tyle przede mna. Nie wiem jednak, co zrobic z dwoma pierwszymi ksiazkami o Hole'u - czytac? zapomniec? A ty je czytalas?
    jane_doe_blog
    2011/02/03 19:05:15
    Nie bardzo wiem o jakich książkach myślisz. Jeśli już, to odpuść sobie Człowieka Nietoperza, reszta jest lekturą obowiązkową :)
    Czerwone gardło
    Trzeci klucz
    Pentagram
    Wybawiciel
    Pierwszy śnieg
    Pancerne sece
    i tak, czytałam wszystkie i polecam... wszystkie :)
    dabarai
    2011/02/03 19:20:14
    Jane, Nesbo napisał najpierw Człowieka nietoperza i jeszcze jedną ksiązkę o Hole'u, chyba nie tłumaczoną na polski. Z zasady lubię książki w serii czytać od początku, ale mówisz, że odpuścić Nietoperza, to może tak zrobię... Zwłaszcza, że ta druga i tak nie była tłumaczona... :)
    jane_doe_blog
    2011/02/03 19:42:28
    Dokładnie :)
    kasia.eire
    2011/02/04 22:48:46
    wszyscy go polecają, mam go i ja, muszę wreszcie sięgnąć. Tym bardziej, że mam ochotę na kryminał, w te burze i wichry, ten gatunek najlepszy.
    dabarai
    2011/02/04 22:50:01
    Kasiu, sięgaj. Polecam i ja.
    j.szern
    2011/02/04 23:07:17
    Jak czytam zachwyty nad powieściami Nesbo, to aż się dziwię. Czytałam "Człowiek Nietoperz", czy jak tam ten tytuł szedł - i to była ma-sa-kra... Ale może faktycznie dam szansę innym przygodom Hole'a?... Jak mi wróci chęć na skandynawskie klimaty (bo też mam już przesyt) :)
    Gość: mary, 87-239-181-53.rev.inds.pl
    2011/02/04 23:53:32
    ksiazka GENIALNA wg mnie :) Kolejne już tylko coraz lepsze. Aktualnie jestem po lekturze 3 z kolei w trylogii z Oslo czyli Pentagramu i uwazam ze jest niesamowita!!! Dla mnie Nesbo jest w tym momencie MISTRZEM skandynawskiego kryminału. Choć Asa Larsson którą teraz czytam hmmm.. pretenduje mi do całkiem powaznego miejsca na podium również.
    dabarai
    2011/02/07 00:04:28
    J.Szern - bo to tak czasem jest, że pierwsza książka pisarzowi nie bardzo wychodzi... Ale kolejne to owszem.

    Mary - no wiem, wiem. Asę Larsson przeczytałam, a jakże, musze się rozejrzeć za innymi jej książkami, może je na angielski przetłumaczono...?

    OdpowiedzUsuń