czwartek, 24 lutego 2011

"7 babek 1 dziadek" - Maria Pruszkowska

Jestem chora. Znowu! Kaszlę jak gruźliczka, nos zapchany, nic mi się nie chce. Postanowiłam poczytać na pocieszenie jakąś książkę lekką, łatwą i przyjemną. I taka oto książka wpadła ma ręce. A właściwie delikatnie się wsunęła, bo książka należy do rodzaju egzemplarzy zabytkowych, trzymających się kupy właściwie tylko siłą woli. Została wydana w 1969 roku, obwoluta, którą książka chyba kiedyś posiadała, zaginęła w mrokach dziejów, a sama książka jest obecnie właściwie nie do zdobycia. Autorka też nie jest znana szerokim rzeszom czytelników, a szkoda. Jedynie jej jedna książka, „Przyślę Panu list i klucz”, została jakiś czas temu wznowiona przez wydawnictwo Formikula. Kto jednak zna inne książki Marii  Pruszkowskiej? Ja, szczęśliwym trafem, przeczytałam wszystkie...
O samej autorce, Marii Pruszkowskiej, wiem tyle, ile wyczytałam na stronie Wikipedii. Urodziła się w 1910 roku, brała udział w Powstaniu Warszawskim, była w obozie pracy, w 1950 roku zamieszkała w Sopocie. W 1969 roku, cztery lata przed swoją śmiercią, wydała swoją ostatnią książkę, „7 babek 1 dziadek”.
„7 babek 1 dziadek” to książka akurat na poprawienie nastroju, na przywołanie uśmiechu, na odpoczynek i oderwanie myśli od kłopotów. Lekka, przyjemna i miejscami zabawna, nie pretenduje do miana wielkiej literatury, ale raczej jest przyjemną lekturą na deszczowe, ponure popołudnie lub sobotni ranek spędzany leniwie w łóżku. Można by ją nazwać książką o niczym, bo dramatycznych zwrotów akcji, czy panoramicznego przedstawienia historii pokoleń na tle wydarzeń dziejowych w niej nie ma, ale ja wolę ja nazwać książką o życiu. Bo życie takie jest, zazwyczaj nic ciekawego się w nim nie dzieje, a jeśli już, to są to dramaty w skali odpowiednio pomniejszonej, domowej...
Powinnam chyba zacząć od tytułu. A właściwie od dziadka. Dziadek należy do pani Heleny Jeziorańskiej, niedawno osiadłej w Sopocie i stanowi przedmiot dumy jego właścicielki. To znaczy, wnuczki... Dlatego pani Jeziorańska postanawia uszczęśliwić znajomych opowieściami o swoim znamienitym przodku. Tak oto poznajemy plejadę bohaterek książki pani Pruszkowskiej, czyli pozostałe babki. Jedna po drugiej pojawiają się na kartach powieści i całkowicie dominują nad biednym dziadkiem.
Akcja powieści toczy się w powojennym Sopocie, wydaje mi się właściwie, że autorka napisała powieść sobie współczesną. I chyba trochę sobie na pokrzepienie serca, bo bohaterkami są właśnie panie w wieku zbliżonym do autorki w chwili wydania powieści... Energiczne, pełne życia, co rusz to szukające jakiegoś zajęcia, bohaterki „7 babek...” to babki z klasą. Rozwiązują dziarsko problemy swoje i znajomych, równocześnie borykając się z peerelowską codziennością - brak mieszkań, wieczne kolejki etcetera, etcetera. Nie ma w tej książce wyśmiewania się z ustroju (pewnie cenzura i tak by na to nie pozwoliła), więc jeśli zdarzają się jakieś zabawne sytuacje i żarty z zastanej rzeczywistości, to raczej przypadkiem.
Książka składa się z krótkich rozdziałów, w których bohaterki książki z upodobaniem zajmują się urządzaniem życia swojego i swoich znajomych, przeżywają swoje i cudze problemy.. Ktoś choruje, ktoś myśli o wyjeździe, ktoś tęskni za rodziną, komuś trzeba pomóc rozwinąć skrzydła, znaleźć zajęcie, narzeczonego, pomóc w budowie domu, zająć się dziećmi... Historie w tej książce są takie właśnie przyziemnie proste, niekiedy wręcz trącą myszką – wszak książka ma już ponad pół wieku! Ale myślę, że wciąż pełno w niej ciepła, dowcipu i humoru.
Możliwe, że nie jestem obiektywna. Przyznaję, do książek Marii Pruszkowskiej mam ogromny sentyment, pierwsze jej książki przeczytałam jako nastolatka i chyba zawsze będą mi się podobać...
Jedno tylko mnie smuci – książka nie jest moja, pożyczyłam ją tylko i niedługo będę musiała oddać. Żałuję, że żadne wydawnictwo nie chce wznowić takich perełek. A szkoda.

Ps. Przypominam, że wciąż świętuję urodziny bloga i chętni na książki wciąż mogą się dopisać tutaj.

1 komentarz:

  1. Gość: Marta, mtttulce.pub.sarocom.net
    2011/02/25 08:59:37
    Po przeczytaniu "Przyślę panu list i klucz" mam ogromną ochotę na jeszcze inne książki tej autorki i tutaj pojawia się problem bo są naprawdę cięzko dostępnę. Być może ktoś się jeszcze kiedyś odważy na wznowienie, bo jest chyba parę osób na świecie, które z chęcią sięgnęłby po te ksiązki
    Gość: viv, avj162.internetdsl.tpnet.pl
    2011/02/25 11:42:47
    nie znam Marii Pruszkowskiej i po przeczytaniu recenzji bardzo tego żałuję. klimat codzienności PRL, radości i problemy ludzi, którzy wtedy żyli, najbardziej lubię poznawać w książkach i filmach, które nie krzyczą głośno o polityce i zbrodniach, tylko opowiadają o zwykłych ludziach. dziękuję za podpowiedź lektury i życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
    Gość: Ysabell, host-81-190-47-239.lodz.mm.pl
    2011/02/25 14:55:12
    Chętnie bym wreszcie przeczytała cokolwiek Pruszkowskiej... Muszę popatrzeć w antykwariacie, bo do tej książki bardzo zachęciłaś. :)

    PS. Zdrowiej szybko!

    PS2. Pod koniec pierwszego akapitu pisarka Ci zmieniła nazwisko. ;)
    Gość: Eireann, 213-238-81-204.adsl.inetia.pl
    2011/02/25 18:29:06
    Szybkiego powrotu do zdrowia!
    dabarai
    2011/02/25 19:08:10
    Drogie Panie, dziękuję za życzenia!

    Viv, Ysabell - ja kupiłam "Przyślę panu list i klucz" od wydawnictwa Formicula - polecam, bo super książka. Tylk odroga, jak na mizerną objętościowo pozycję.

    Ps. Ysabell - oops. Poprawiłam.
    agnes_plus
    2011/02/25 23:33:08
    Pruszkowska (miałam okazję przeczytać jej dwie książki) bardzo ciepło pisze, bardzo rodzinnie i sympatycznie.
    Dużo zdrowia! Mnie też gardło pobolewa...
    Gość: ksiazkowiec, 217.97.249.*
    2011/02/26 10:43:03
    Witam. Zaglądam tu od dawna, a w końcu odważyłam się założyć swój blog (dom-z-paieru.blogspot.com). Wkleiłam adres do ulubionych, dlatego chciałam się podzielić informacją. Dużo tych samych książek czytamy. "Przyślę panu list i klucz" kupiłam na wyprzedaży za złotówkę. Aż ją pocałowałam, gdy wzięłam do ręki. Panie popatrzyły zszokowane. Pozdrawiam serdecznie :)
    dabarai
    2011/02/27 12:45:00
    Agnes_plus - dziekuje. Na gardlo polecam wode z cytryna i miodem..

    Ksiazkowcu, witaj w blogosferze, na pewno zajrze. A kupic "Przysle Panu list i klucz za zlotowke" za zlotowke to nielada wyczyn...! Tez bym calowala. A panie to sie nie znaja. :)
    kasia.eire
    2011/02/27 17:35:50
    szlak mnie trafił, bo mnie się udało tylko znaleźć jedną jej powieść, tę najbardziej znaną. I to w formie ebooka. A uwielbiam książki z akcją zaraz po wojnie.
    dabarai
    2011/02/27 17:41:48
    Yyyyy, pożyczyłabym ci Kasiu, ale nie moje... Swoją mam tylko "Kapitanównę", książkę właściwie młodzieżową, ale strasznie fajną i "Przyślę Panu list i klucz"... Te mogę pożyczyć... W razie w pisz do mni emejla... :)

    OdpowiedzUsuń