Wreszcie skończyłam czytać jakąś książkę! Studio 69 (polskie tłumaczenie Studio Sex)
to moje drugie spotkanie z Lizą Marklund i już teraz z niecierpliwością
czekam na okazję do zdobycia jej dalszych powieści. Chronologicznie
akcja Studia toczy się przed wydarzeniami Zamachowca, pierwszej książki napisanej przez Marklund.
Główna bohaterka serii, Annika Bengtzon, jest
stażystką w szwedzkiej gazecie (tej samej, w której pracuje w kolejnych
powieściach) i bardzo chce pracować tam na stałe. Kiedy otrzymuje
anonimową informację, że na cmentarzu znaleziono zwłoki zamordowanej
kobiety, wie, że może to być jej wielka szansa. Nie brakuje jej zapału i
zacięcia. Ale Annika jest nowicjuszką – to jej pierwsza praca w
sztokholmskiej gazecie, dziewczyna nie ma doświadczenia w zbieraniu
wiadomości do reportażu śledczego. Zadaje niewłaściwe pytania, po omacku
szuka odpowiedzi i musi też stawić czoła krytyce kolegów z pracy i
konkurencji. A stawka jest wysoka – w morderstwo zamieszany jest
minister, okazuje się też, że zamordowana dziewczyna pracowała w klubie o
podejrzanej reputacji...
Studio 69 podobało mi się równie bardzo jak Zamachowiec,
chociaż z innych powodów. Nie ze względu na fabułę, bo nie sądzę, że
była ona szczególnie porywająca i trzymająca w napięciu... Zamordowana
dziewczyna, podejrzany chłopak, podejrzany minister a do tego polityczne
tło i wątki dotyczące szwedzkiej afery IB, które mnie trochę znudziły (
na szczęście mniej ich było niż u Larssona!) To raczej wątki poboczne
przyciągnęły moją uwagę, szczególnie postać głównej bohaterki -
dziewczyny niepewnej siebie, skłonnej do depresji i wątpiącej we własne
możliwości, która swoją przyszłość chce związać z ukochanym zawodem.
Annika jest zdeterminowana, chce za wszelką cenę udowodnić sobie i
innym, że dziennikarstwo to jej powołanie. Jednak niska samoocena każe
jej wątpić w siebie i jej zdolności. Studio 69 to właściwie
opowieść o Annice – morderstwo, śledztwo i fałszywe tropy nie
zainteresowały mnie tak bardzo jak jej historia. Podobało mi się też
zakończenie, chociaż nie było ono tak proste i oczywiste...
Na pewno sięgnę po następne powieści Lizy Marklund,
chociaż mam nadzieję, że następnym razem politycznych wątków tam nie
znajdę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz