piątek, 22 czerwca 2012

"Środek lata" - Małgorzata Warda


Pewnego dnia w Gdyni znika młoda dziewczyna – Sylwia Fey. Poszukiwania trwają już niemal rok, kiedy sprawą zaczyna zajmować się Marlena, dziennikarka, pisząca dla magazynu „Portrety”. Rozmawia z rodziną i znajomymi Sylwii, czyta jej dziennik, poszukuje odpowiedzi na pytanie, co stało się z młodą dziewczyną, czy żyje, dlaczego zniknęła. A jednak “Środek lata” Małgorzaty Wardy to nie tylko historia poszukiwań zaginionej dziewczyny, to także próba ukazania różnych odcieni miłości, relacji międzyludzkich i próba o odpowiedzi na pytanie, czy można kochać za bardzo.
Tematy, jakie podejmuje w swoich książkach Małgorzata Warda nie należą do łatwych. Środek lata” to kolejna powieść grająca na emocjach czytelnika. Pojawiają się w niej trudne kwestie, odważne pytania i trzymające w napięciu wątki. Przede wszystkim zaginięcie – motyw, który potem został silnie wyeksponowany w „Nikt nie wiedział, nikt nie słyszał...”. Po zniknięciu Sylwii rodzina Feyów powoli się dezintegruje – poszczególni jej członkowie powoli oddalają się od siebie, zupełnie jakby tragedia, która ich dotknęła, musiała być przeżywana w samotności. „Środek lata” to także książka, w której relacji rodzinne odgrywają arcyważną rolę – nie zawsze poprawne, często skrzywione, pełne urazów, mrocznych i niewypowiedzianych sekretów. Warda pisze o stosunkach między rodzeństwem (motyw powracający w „Dziewczynce, która widziała zbyt wiele"), nie tylko o zwykłej rywalizacji i niezrozumieniach, ale i o przekroczonych granicach, a czyni to w sposób subtelny, a zarazem niepokojący, pobudzający do przemyśleń. Poza tym autorka wcale nie wybiera oczywistego zakończenia dla swojej powieści, a na koniec znalazło się jeszcze miejsce dla kilku niespodzianek.
Sylwia to dla mnie bohaterka enigma, dziewczyna o wielu twarzach, wokół której obraca się życie bohaterów powieści. Z powodu choroby wiodąca nie do końca spełnione życie, a jednocześnie koncentrująca na sobie uwagę najbliższych jej osób. O jej życiu dowiadujemy się z fragmentów jej dziennika, poprzez wspomnienia jej rodzeństwa i innych związanych z nią osób. A jednak nie do końca udało mi się ją poznać, zrozumieć, a przede wszystkim polubić.
Według mnie widać w „Środku lata" zapowiedź późniejszych świetnych książek Małgorzaty Wardy, choć emocji dostarcza momentami równie silnych jak pozostałe powieści. Jest w niej to, co podobało mi się w pozostałych utworach tej pisarki, znaki rozpoznawcze jej stylu – wielogłosowość, przeplatanie retrospekcyjnych elementów ze współczesną narracją, brak chronologii, piękny, wyrazisty język. 
„Środek lata” został wydany w 2007 roku, czyli kilka lat przed powstaniem „Nikt nie widział, nikt nie słyszał...” i „Dziewczynki, która widziała zbyt wiele”, powieści, które tak zapadły mi w pamięć. Chociaż więc tę książkę uważam za najsłabszą z nich, myślę, że jest to mimo wszystko wciągająca opowieść, pełna emocji i ciekawych postaci.
PS. Bardzo się cieszę, że kolejne powieści Wardy mają zdecydowanie ciekawsze okładnki, bo ta jest zdecydowanie zbyt lukrowana...

1 komentarz:

  1. kasia.eire
    2012/06/22 22:18:35
    mam ja, ale musialam poczekac po Nikt nie widzial, zeby mi sie nie kojarzyly
    bookfa
    2012/06/22 23:06:03
    Też mam i jeszcze nie czytałam.
    Na razie czytałam dwie powieści autorki i muszę powiedzieć, że nawet jeżeli jedna mnie omal nie zabiła a druga lekko zawiodła, to na pewno sięgnę po kolejne.

    OdpowiedzUsuń