środa, 13 czerwca 2012

Z wizytą w Bishop's Lacey ("A Red Herring Without Mustard" - Alan Bradley)

Ciekawi jesteście co tam nowego u Flavii de Luce? Młoda mieszkanka Buckshaw miewa się dobrze, mimo iż jej rodzinna wioska powoli staje się zagłębiem zbrodni! „A Red Herring Without Mustard” (polskie tłumaczenie, bardzo zgrabne zresztą, to „Ucho od śledzia w śmietanie”), trzecia książka Alana Bradley'a, to powrót do Bishop's Lacey i ponowne spotkanie ze dobrze nam znanymi bohaterami, jedenastoletnią Flavią, jej rodziną i znajomymi mieszkańcami wioski.
Tym razem morderca uderza blisko domu – nie tylko na terenie posiadłości de Luce zostaje pobita stara cyganka, ale i zostają tam odnalezione zwłoki. Flavia podąża tropem rybiego zapaszku, sekty kuśtykan (w oryginale the Hobblers – tu ponownie gratuluję tłumaczowi fantazji i zdolności!), a także znikających z domu wartościowych przedmiotów.
Czytanie powieści Bradleya to jak powrót w domowe pielesze. Można by powiedzieć, że nic się tam nie zmienia. Ophelia i Daphne wciąż się przeciwko najmłodszej siostrze zmawiają, Flavia dalej płata im psikusy (często przy pomocy ukochanej chemii), ojciec jest jak zwykle wiecznie nieobecny. Flavia wciąż fascynuje się zagadkami kryminalnymi, jest wstrząsająco spostrzegawcza i inteligentna. A jednak, atmosfera powieści staje się nieco bardziej pochmurna – nad Buckshaw wisi wciąż widmo bankructwa, Flavii zaś czasem coraz ciężej przychodzi zachować stoicki spokój wobec swoich prześladowczyń. Obok bohaterów znanych czytelnikom z poprzednich części Bradley przedstawia za każdym razem nowe postacie. Tym razem jest wśród nich wnuczka starej cyganki, Porcelana, kobieta enigmatyczna i pełna tajemnic.
Rozczarują się książką Bradleya miłośnicy ociekających krwią i mrocznych kryminałów. „A Red Herring Without Mustard” należy do bardzo przeze mnie lubianego rodzaju kryminału w stylu „cosy murders”, gdzie zbrodnia ukazana jest taktownie, delikatnie, bez użycia wielkiej ilości krwi i szczegółowych opisów. Polecam za to tę powieść (i całą serię) tym, którzy lubią książki osadzone na angielskiej prowincji, gdzie wydawać by się mogło czas stanął w miejscu i życie toczy się powoli, bez żadnych szokujących zgrzytów. Bishop's Lacey to właśnie taka pozornie idylliczna angielska wioska, a jej mieszkańcy są wspaniale oryginalni. Okazuje się jednak, ze nawet wśród tak spokojnych i sielskich krajobrazów czai się zbrodnia, a ludzie bardzo często są pełni zła, powoduje nimi chciwość i żądza. 
Miło mi donieść, że tym razem udało mi się przeczytać książkę Bradley'a szybko i bez żadnych opóźnień! Poprzednie dwie części nie miały tyle szczęścia – lektura każdej z nich zabrała mi dłużej niż powinna i wydaje mi się, że między innymi dlatego nie wywarły one na mnie tak dobrego wrażenia, jak „Ucho od śledzia w śmietanie”. Ale do trzech razy sztuka! Trzecia powieść o przygodach panny de Luce podobała mi się najbardziej – nie tylko zawiązanie akcji nastąpiło szybciej niż w poprzednich tomach, zagadka była po raz kolejny ciekawa, a Flavia była jakoś bardziej interesująca – nieco mniej pochłonięta chemią, nieco mniej dziecinna. Ciekawi mnie, jak się będzie dalej rozwijać wojna podjazdowa, którą dziewczynka prowadzi z siostrami. Mam nadzieję, że Bradley więcej miejsca poświęci w przyszłości konfliktom między siostrami, bo ciekawi mnie geneza ich sporów. Bardzo chętnie dowiem się też więcej o rodzinie de Luce, bo to bardzo ciekawa zbieranina postaci – są wśród nich nie tylko wielcy chemicy, ale i architekci, a kto wie, kogo jeszcze przedstawi czytelnikom w kolejnych tomach autor. Jeśli o mnie chodzi, to z zainteresowaniem sięgnę po kolejny tom przygód Flavii.

1 komentarz:

  1. dachauka
    2012/06/14 10:04:12
    Przeczytałam wszystkie Flawie, które ukazały się dotychczas po polsku, głównie ze względu na paragenialne tłumaczenie, które jest walorem wyjątkowo wzbogacającym lekturę. Sama intryga kryminalna mnie jakoś specjalnie nie porwała, bywało już z tym u Flawii lepiej. Ale chyba nie o suspens tak naprawdę w tych książkach chodzi...
    tommyknocker
    2012/06/14 12:54:24
    Bardzo lubię wizyty w Bishop's Laceys :)
    padma
    2012/06/14 20:09:34
    Gdzieś dalej pojawia się trochę o tym, dlaczego siostry nienawidzą Flavii. A w ostatniej części jest w ogóle trochę więcej o nich wszystkich:)
    dabarai
    2012/06/14 22:33:18
    Padma - ciągnie mnie, żeby najnowszą Falvię zaaz załadować na kindla. Ale nie, poszukam w bibliotece.

    Tommyknocker - mnie została już tylko jedna książka z serii do przeczytania, mam nadzieję, że coś jeszcze powstanie...

    Dachauka - nie, moim zdaniem nie chodzi o suspens, tylko o atmosferę i samą główną bohaterkę! :)

    OdpowiedzUsuń