Faza
kryminałów Agathy Christie nadal trwa! Jej książki są bowiem
wspaniałymi umilaczami czasu w podróży, przyjemnymi odprężaczami, które
czyta się z przyjemnością przed snem, a do tego są też lekkie i noszenie
ich w torebce nie urwie jej ucha... Przeczytałam ostatnio w ten sposób
dwa jej kryminały (trzeci w obróbce), a pierwszy z nich to „The Body in
the Library” (polskie tłumaczenie „Noc w bibliotece”). Po powieści z
detektywem Poirotem przyszedł czas na zupełnie innego detektywa – miłą,
staroświecką starą pannę Jane Marple, mieszkankę uroczej wioski St Mary
Mead.
Już
we wstępie książki autorka przyznaje, że od dawna chciała napisać
kryminał w którym główną rolę odegrałby stereotypowy, banalny motyw
„body in the library”, czyli „trup w bibliotece”... Oto i miejsce akcji:
typowa angielska biblioteka, bardzo zwyczajna, należąca do pułkownika
Bantry'ego i jego żony. Właśnie tam, wcześnie rano, pokojówka odkryła
zwłoki młodej, nieznajomej dziewczyny. Panna Marple ma nie lada zadanie
do wykonania i wiele zagadek do rozwiązania. Kim jest nieznajoma?
Dlaczego została uduszona? Co robi w bibliotece szacownych rezydentów
wiejskiego domu? Kto zabił? Na prośbę swojej przyjaciółki, pani Bantry,
stara panna, znawczyni ludzkich charakterów i miejscowych plotek, ma
odkryć mordercę i w ten sposób zapobiec szerzeniu się plotek
obwiniających pułkownika...
Panna
Marple to bardzo interesująca postać – stara panna w podeszłym wieku,
która rzadko wyściubia nos poza swoją wioskę, wiedzę o świecie czerpie z
obserwacji fascynującej i złożonej natury ludzkiej. Jak sama o sobie
mówi, jej metoda śledcza to amatorszczyzna. Ludzie są zazwyczaj ufni,
podczas gdy one jest bardzo podejrzliwa i zawsze musi wszystko zbadać
sama. Jej bogate doświadczenie i wrodzona nieufność pozwalają jej dostrzec prawdę. Panna
Marple jest nieco denerwująco pruderyjna, pełna staroświeckich nawyków,
można by ją nazwać wścibską, ale mimo wszystko znana jest wśród
przyjaciół jako przemiła, skromna staruszka, która po prostu jest także
świetnym detektywem, wodzącym za nos inspektorów policji. Jeśli chodzi o
mnie, to kiedyś myślałam, że panna Marple jest bardzo miłą osobą, teraz
nie jestem tego taka pewna. Pomimo niewinnego wyglądu staruszka jest
twardym przeciwnikiem, typem sąsiadki-podglądaczki, której nigdy nic nie
umyka. Nie wiem, czy chciałabym, żeby była moją sąsiadką...
Zastanawiam
się jak Agatha Christie to robi, że jej książki zawsze są wciągające!
Pomimo prostej fabuły, obowiązkowego pogmatwania tropów, stereotypowych
postaci charakterystycznych dla gatunku, wszystkich tych składników,
które przy zbyt częstych powtórkach nudzą, każda książka jest inna.
Kiedy czytam jej kryminały zawsze obiecuję sobie, że tym razem będę
bardziej wnikliwa, że uda mi się zgadnąć kto zabił, że autorka mnie tym
razem nie zaskoczy... Potem odkładam kolejną książkę z westchnieniem:
„no tak, to przecież takie oczywiste”, bo kolejny raz autorce się udało.
Cóż, są jeszcze inne książki, więc może tym razem...
„The
Body in the Library” to kolejny świetny, wciągający i zaskakujący
kryminał z interesującym zakończeniem. Dla fanów Agathy Christie pozycja
obowiązkowa. Dla tych, którzy jej książek nie znają – warta polecenia.
Ps.
Tym, którzy lubią angielskie adaptacje kryminałów Christie (szczególnie
tych wyprodukowanych przez stację ITV) polecam ten krótki skecz, w
którym autorzy serialu Dead Ringers parodiują te właśnie adaptacje...
Oto panna Marple w stylu Matrix!
OdpowiedzUsuńbookfa
2011/10/01 13:10:47
Skeczu nie da sie zobaczyc :(
Agatha jest dla mnie cesarzowa kryminalu. Czytalam wszystkie jej powiesci, niektore kilka razy. Uwazam, ze te najlepsze to wcale nie te z Poirotem i Marple ;)
Tytul mojego bloga tez jest nia zainspirowany, a dokladniej ta powiescia, o ktorej jest ten wpis :)))
dabarai
2011/10/01 13:12:14
Bookfa, już poprawiłam, właśnie coś zauważyłam, że się popsiuło. Już jest ok. A ten skecz bardzo mi sie podoba...
bookfa
2011/10/01 13:29:47
Boski!!!
izabella_g
2011/10/01 13:45:45
O, widzę, że zaproszenie przyjęte:).