wtorek, 7 czerwca 2011

"The Novel in the Viola" - Natasha Solomons


Od jakiś kilku tygodni czas nie biegnie, czas gna jak szalony, przeskakuje po kilka godzin na raz, przysięgam, że kilka dni mi się ostatnio po prostu zgubiło! Dlatego nie mam siły, energii, ani cierpliwości na książki wymagające. Najlepiej czyta mi się najzwyklejsze dobre czytadła. Książki, które nie wymagają ode mnie większego skupienia i uwagi, które dostarczają mi kilku lub kilkunastu godzin dobrej rozrywki, oderwania od zabieganej codzienności i które czytają się właściwie same, za to z przyjemnością. Książki wierne i oddane czytelnikowi, które się na niego nie obrażą, jeśli zostaną odłożone na półkę na jakiś czas. Książki czasem przewidywalne, z fabułą która się układa przed naszymi oczami jak dobrze znany wzór, a jednak pomimo tej przewidywalności czasem potrafiące nas zaskoczyć czymś nowym, chwytające za serce, czy tak wciągające, że po zakończeniu ma się czasem ochotę zacząć czytać od nowa. Na szczęście ostatnio sporo takich książek zjawiło się u mnie, więc czas najwyższy zacząć je czytać. A jest w czym wybierać...!

The Novel in the Viola” Natashy Solomons to właśnie jedna z takich książek. Poprzednia powieść tej autorki, „Lista pana Rosenbluma”, zebrała pozytywne recenzje, a u mnie wciąż czeka bidulka na półce... Ale teraz powinna zostać przeczytana szybciej, bo „The Novel in the Viola” spodobała mi się i mam ochotę na więcej książek tej autorki...

Fabułę książki można uznać za oklepaną i wykorzystywaną wielokrotnie przez pisarzy – młoda dziewczyna z dobrego domu, wychowana w luksusach, nieco rozpieszczona przez rodziców i siostrę, nagle musi dorosnąć. Jest rok 1938, a młoda Wiedenka, Elise Landau, pochodząca z dobrej, żydowskiej rodziny, córka sławnego pisarza i śpiewaczki, zostaje zmuszona do wyjazdu do deszczowej Anglii, by w uroczym Tyneford w nadmorskim Dorset podjąć pracę pokojówki. Wojna zbliża się bowiem nieuchronnie, a pozostała w Wiedniu rodzina Elise czyni starania by uciec przed coraz częstszymi prześladowaniami Żydów. W Tyneford jednak życie wciąż toczy się niespiesznym, powolnym rytmem, służba poleruje rodowe srebra, podaje herbatę w ogrodzie, a wydarzenia na kontynencie wydają się rozgrywać gdzieś bardzo daleko... Elise szczerze niecierpi swojej pracy, nie chce podawać do stołu, za to wywołuje skandal towarzyski tańcząc z Kitem Riversem, synem właściciela posiadłości i obiektem westchnień okolicznych panien z dobrych domów. Wojna jednak nadchodzi, niosąc ze sobą nieuchronne zmiany.

Czytając powieść Natashy Solomons przeniosłam się do minionego już świata, gdzie posiłki celebrowano w jadalni, a lokaj w białych rękawiczkach codziennie rano przynosił panu domu świeżo wyprasowaną gazetę. To świat, w którym młodzi mężczyźni całowali dziewczyny na pożegnanie, by wyruszyć na wojnę, która miała potrwać tylko kilka miesięcy, czasem traktując walkę jako największa przygodę w ich życiu. Przeniosłam się do Dorset, by wraz z Elise podziwiać piękne krajobrazy zmieniające się wraz z porami roku. Zaprzyjaźniłam się nie tylko z główną bohaterką, ale i z Wrexhamem, panem Riversem, Poppy i z Margot, bo postaci wykreowane przez autorkę są tak wyraziste, że niemal można usłyszeć, jak poruszają się na kartach książki.

„The Novel in the Viola” to powieść o odchodzeniu starego świata, o nieuchronnych zmianach jakie niesie ze sobą wojna i o tym, w jaki sposób zmieniają się ludzie. To opowieść o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi, kiedy straciło się swój dom i dawne życie. To powieść o tym, że można mimo smutku i tęsknoty odnaleźć szczęście, które zwykle jednak przyprawione jest szczyptą goryczy. To też opowieść o miłości. Być może ten wątek jest przewidywalny i nieco naiwny, ale mimo wszystko wzruszający i pełen ciepła.

Natasha Solomons potrafi pisać! Jej opowieść snuje się bez wysiłku, urzeka pięknym, barwnym językiem i przyciąga plastycznymi opisami. Jednak mnie wciągnęła przede wszystkim opowiadana przez autorkę historia. Może i niezbyt oryginalna, ale na pewno poruszająca. Polecam jako idealną książkę na leniwe popołudnie w ogrodzie, najlepiej w towarzystwie lokaja, który będzie nam donosił orzeźwiające napoje...

1 komentarz:


  1. kasia.eire
    2011/06/07 22:56:41
    Jessssu, skąd brać czas i pieniądze na te wszystkie ksiażki, które wpisujemy na listę po czytaniu takich wpisów jak ten? No skąd?
    bsmietanka
    2011/06/08 14:10:19
    Przydałaby się ta książka w obecnym polskim skwarze, a wraz z nią ten lokaj ;) Może by wydawnictwo w pakiecie sprzedawało?
    tommyknocker
    2011/06/09 18:34:34
    Zapowiada się ciekawie. Ciekawe, czy wydadzą w Polsce...
    dabarai
    2011/06/09 23:36:30
    Kasiu, mogę ci pożyczyć!

    Bsmietanka - popieram wersję z lokajem!

    Tommy - mam nadzieję, tę pierwszą wydali... nawet dość szybko.

    OdpowiedzUsuń