Od jakiś kilku tygodni czas nie biegnie,
czas gna jak szalony, przeskakuje po kilka godzin na raz, przysięgam,
że kilka dni mi się ostatnio po prostu zgubiło! Dlatego nie mam siły,
energii, ani cierpliwości na książki wymagające. Najlepiej czyta mi się
najzwyklejsze dobre czytadła. Książki,
które nie wymagają ode mnie większego skupienia i uwagi, które
dostarczają mi kilku lub kilkunastu godzin dobrej rozrywki, oderwania od
zabieganej codzienności i które czytają się właściwie same, za to z
przyjemnością. Książki wierne i oddane czytelnikowi, które się na niego
nie obrażą, jeśli zostaną odłożone na półkę na jakiś czas. Książki
czasem przewidywalne, z fabułą która się układa przed naszymi oczami jak
dobrze znany wzór, a jednak pomimo tej przewidywalności czasem
potrafiące nas zaskoczyć czymś nowym, chwytające za serce, czy tak
wciągające, że po zakończeniu ma się czasem ochotę zacząć czytać od
nowa. Na szczęście ostatnio sporo takich książek zjawiło się u mnie,
więc czas najwyższy zacząć je czytać. A jest w czym wybierać...!
„The Novel in the Viola” Natashy Solomons to właśnie jedna z takich książek. Poprzednia
powieść tej autorki, „Lista pana Rosenbluma”, zebrała pozytywne
recenzje, a u mnie wciąż czeka bidulka na półce... Ale teraz powinna
zostać przeczytana szybciej, bo „The Novel in the Viola” spodobała mi
się i mam ochotę na więcej książek tej autorki...
Fabułę książki można uznać za oklepaną i
wykorzystywaną wielokrotnie przez pisarzy – młoda dziewczyna z dobrego
domu, wychowana w luksusach, nieco rozpieszczona przez rodziców i
siostrę, nagle musi dorosnąć. Jest rok 1938, a młoda Wiedenka, Elise
Landau, pochodząca z dobrej, żydowskiej rodziny, córka sławnego pisarza i
śpiewaczki, zostaje zmuszona do wyjazdu do deszczowej Anglii, by w
uroczym Tyneford w nadmorskim Dorset podjąć pracę pokojówki. Wojna
zbliża się bowiem nieuchronnie, a pozostała w Wiedniu rodzina Elise
czyni starania by uciec przed coraz częstszymi prześladowaniami Żydów. W
Tyneford jednak życie wciąż toczy się niespiesznym, powolnym rytmem,
służba poleruje rodowe srebra, podaje herbatę w ogrodzie, a wydarzenia
na kontynencie wydają się rozgrywać gdzieś bardzo daleko... Elise
szczerze niecierpi swojej pracy, nie chce podawać do stołu, za to
wywołuje skandal towarzyski tańcząc z Kitem Riversem, synem właściciela
posiadłości i obiektem westchnień okolicznych panien z dobrych domów.
Wojna jednak nadchodzi, niosąc ze sobą nieuchronne zmiany.
Czytając powieść Natashy Solomons
przeniosłam się do minionego już świata, gdzie posiłki celebrowano w
jadalni, a lokaj w białych rękawiczkach codziennie rano przynosił panu
domu świeżo wyprasowaną gazetę. To świat, w którym młodzi mężczyźni
całowali dziewczyny na pożegnanie, by wyruszyć na wojnę, która miała
potrwać tylko kilka miesięcy, czasem traktując walkę jako największa
przygodę w ich życiu. Przeniosłam się do Dorset, by wraz z Elise
podziwiać piękne krajobrazy zmieniające się wraz z porami roku.
Zaprzyjaźniłam się nie tylko z główną bohaterką, ale i z Wrexhamem,
panem Riversem, Poppy i z Margot, bo postaci wykreowane przez autorkę są
tak wyraziste, że niemal można usłyszeć, jak poruszają się na kartach
książki.
„The Novel in the Viola” to powieść o
odchodzeniu starego świata, o nieuchronnych zmianach jakie niesie ze
sobą wojna i o tym, w jaki sposób zmieniają się ludzie. To opowieść o
poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi, kiedy straciło się swój dom i
dawne życie. To powieść o tym, że można mimo smutku i tęsknoty odnaleźć
szczęście, które zwykle jednak przyprawione jest szczyptą goryczy. To
też opowieść o miłości. Być może ten wątek jest przewidywalny i nieco
naiwny, ale mimo wszystko wzruszający i pełen ciepła.
Natasha Solomons potrafi pisać! Jej
opowieść snuje się bez wysiłku, urzeka pięknym, barwnym językiem i
przyciąga plastycznymi opisami. Jednak mnie wciągnęła przede wszystkim
opowiadana przez autorkę historia. Może i niezbyt oryginalna, ale na
pewno poruszająca. Polecam jako idealną książkę na leniwe popołudnie w
ogrodzie, najlepiej w towarzystwie lokaja, który będzie nam donosił
orzeźwiające napoje...
OdpowiedzUsuńkasia.eire
2011/06/07 22:56:41
Jessssu, skąd brać czas i pieniądze na te wszystkie ksiażki, które wpisujemy na listę po czytaniu takich wpisów jak ten? No skąd?
bsmietanka
2011/06/08 14:10:19
Przydałaby się ta książka w obecnym polskim skwarze, a wraz z nią ten lokaj ;) Może by wydawnictwo w pakiecie sprzedawało?
tommyknocker
2011/06/09 18:34:34
Zapowiada się ciekawie. Ciekawe, czy wydadzą w Polsce...
dabarai
2011/06/09 23:36:30
Kasiu, mogę ci pożyczyć!
Bsmietanka - popieram wersję z lokajem!
Tommy - mam nadzieję, tę pierwszą wydali... nawet dość szybko.