niedziela, 19 czerwca 2011

Dobra dieta to podstawa....

Zrównoważona dieta literacka to podstawa. Staram się utrzymać zdrowy bilans, który pozwoli mi utrzymać równowagę psychiczną w trudnych ostatnio dniach i doda mi sił w nadchodzących tygodniach rozgardiaszu emocjonalno-zawodowego. (Tu od razu dodam, że ten właśnie rozgardiasz emocjonalno-zawodowy towarzyszy mi już od kilku miesięcy i jest przyczyną długich przerw na blogu. Ale już widać światełko w tunelu!) Wobec tego czytam ostatnio li i jedynie lektury rześkie, łatwe w odbiorze i nie wymagające specjalnego wysiłku umysłowego. W ten sposób przeczytałam ostatnio:
  • kilka romansów historycznych pani Mary Balogh (Mary Bollocks, jak ja nazywa Ulubiony Anglik) – autorki, którą lubię i polecam tym, którzy szukają dobrych romansów Regencyjnych. O samych książkach nie ma po co pisać, bo i tak wiadomo, kto z kim i tak dalej. Ale przyznam, że język autorki, która ma pióro lekkie i barwne, bardzo mi do gustu przypadł. Dodatkowo niektóre jej książki kilka razy mnie wzruszyły, bo ja lubię happy endy regencyjne... Potrafią mnie zrelaksować czasem jak żadna inna książka.
  • książkę angielskiej autorki Marcii Willett zatytułowaną „The Summer House”, która mnie najpierw szybko wciągnęła, a potem znudziła. Powieść o rodzinnych komplikacjach i sekretach, domach skrywających tajemnice, tocząca się w hrabstwie Exmoor zapowiadała się obiecująco, a zakończyła zupełnie nijako. Domyśliłam się szybko, jaką zagadkę przyszykowała dla czytelników autorka, nie przywiązałam się do bohaterów, miałam gdzieś ich problemy, a jedyne co mi się podobało, to opisy krajobrazów i widoków. Ale książka zadanie spełniła, była niewymagająca i czytając ją, nie miałam problemów z odkładaniem na później.
  • autobiografię popularnego komika Michaela McIntyre'a „Life and Laughing”, która chociaż dowcipna i lekko napisana, była książką o NICZYM. Bo też i w życiu tego artysty nic się ciekawego nie działo, a sama autobiografia napisana była chyba tylko po to, by zarobić na własnej popularności
  • książkę dla młodzieży Emmy Craigie pod tytułem „Chocolate Cake with Hitler”, o ostatnich dniach życia Helgi Goebbels i jej rodziny. Powieść o upadku Trzeciej Rzeszy i Wujku Wodzu oraz cioci Evie opowiedziana z punktu widzenia dwunastoletniej dziewczynki była lekturą wciągającą i przejmującą. Zdecydowanie odmienną od innych i godna polecenia.
Obecnie zaś kończę (między innymi) kolejną książkę dla młodzieży, która mam nadzieję zostanie przetłumaczona na polski, bo jest tego zdecydowanie warta! Mowa o „The Emerald Atlas” Johna Stephensa, pierwszej części trylogii The Books of Beginning. Książka o trojgu rodzeństwa, które odkrywa, że magia istnieje. Jak ją skończę, to czuję, że będę polecać, bo wciągnęła mnie od pierwszych stron i cały czas właściwie trzyma tempo. Oryginalna opowieść, w której spotkać można wiedźmy, stare księgi i krasnoludy.
Jak widać, rozrzut lektur całkiem szeroki. Dieta zbilansowana i zawierająca wszystkie niezbędne składniki plus dużo kawy, herbaty i czekolady. A wy jakie diety książkowe polecacie?

2 komentarze:

  1. bookfa
    2011/06/20 00:12:11
    Co bys polecila Balogh? Wlasnie czytam rojenia pewnego wariata i cos mary Balogh moze mi pomoc wrocic do rownowagi;)
    bsmietanka
    2011/06/20 09:35:23
    Lubię romanse z okresu regencji więc pewnie sięgne po tę Bollocks ;)
    jeśli chodzi o moją dietę jest bardzo zróżnicowana
    Gość: Madeleine, 178235030158.wroclaw.vectranet.pl
    2011/06/20 15:30:07
    Tak.. zróżnicowanie dań to najważniejsze! A wtedy uczta jest naprawdę przepyszna :D
    Pomyślmy może o otworzeniu książkowej restauracji.. A gośćmi będą tylko mole :D
    dabarai
    2011/06/20 19:40:09
    Balogh polecam serię "Slightly...", która zaczyna się od "Slightly married" (w polskim przekładzie "Sekretne małżeństwo"). A potem serię "Simply..." I chyba wszystkie jej książki.... :D

    A książkowa restauracja? My z Ulubionym Anglikiem wymyśliliśmy nazwę dla kawiarni - jeśli ją kiedyś otworzymy, będzie się nazywała Sense and SensibiliTEA. :D Ja będę piekła ciasta, UA robił herbatę, a wszędzie będą książki...
    bookfa
    2011/06/20 21:31:42
    Sekretne malzenstwo znalazlam jako tytul trzeciego tomu serii Bedwynowie. Czy to to? :)
    dabarai
    2011/06/20 21:47:58
    Jeśli o Aidanie, to to. I wcale nie trzeci!
    Na stronie autorki jest podana kolejność: www.marybalogh.com/series.html

    Ma być tak: Aidan's story is told in Slightly Married, Rannulf's in Slightly Wicked, Freyja's in Slightly Scandalous, Morgan's in Slightly Tempted, Alleyne's in Slightly Sinful, and Wulfric's in Slightly Dangerous.

    A u nas jak zwykle sie tlumaczy od tylu...!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gość: Eireann, 77-253-191-191.adsl.inetia.pl
    2011/06/20 22:10:07
    Trzymam kciuki, żeby trudne dni jak najszybciej stały się przeszłością. Pozdrawiam!
    PS. Chętnie odwiedziłabym kawiarnię o tak świetnej nazwie :-)
    dabarai
    2011/06/20 22:22:49
    Eireann, dziękuję. Już się lepiej robi, jeszcze kilka tygodni i się może na jakiś czas unormuje.

    A z nazwy kawiarni jestem straszliwie dumna! Kiedys spędziłam z Ulubionym Anglikiem godzinę wymyślając żywnościowe wersje tytułów książek i filmów - "The Lord of the Onion Rings", "The Life of Pie", "Much a doughnut about nothing"... Ech, my się potrafimy dobrze bawić...!
    bookfa
    2011/06/20 22:42:03
    Nie jestem pewna czy znalazlam co trzeba. Moj angielski jest prawie zerowy ale tytuly po polsku nie bardzo mi sie zgadzaja z tymi, ktore podalas. Musze poszperac dokladniej.
    dabarai
    2011/06/20 22:50:31
    Bookfa - kolejność jest taka: "Sekretne małżeństwo", "Między występkiem a miłością", "Miłosny skandal", "Przewrotny kusiciel", "Szczypta grzechu", "Niebezpieczny krok". Dodam jeszcze, że polskie tłumaczenia tytułów są po prostu masakryczne i nie tylko się nie zgadzają z oryginałami, ale i strasznie spłycają książki...
    agnes_plus
    2011/06/20 23:00:29
    Nie mam jakiejś określonej diety, zawsze to potrzeba chwili... :)
    bookfa
    2011/06/20 23:03:40
    Tytuly brzmia jak z listy lektur dla kucharek, nie obrazajac kucharek ;/
    Dziekuje za przetlumaczenie na nasze ;)
    dabarai
    2011/06/20 23:08:45
    Bookfa - nieprawdaż? Te angielskie to jednak brzmią tak bardziej elegancko.

    Agnes - ja zwykle też, ale od cz\asu do czasu stwierdzam, że jednak trzeba się zdrowiej odżywiać :D
    bookfa
    2011/06/20 23:57:12
    Katastrofa! Oto jak tytul moze zabic ksiazke!
    Chyba sie zgadza, ze to ta seria choc ja znalazlam jeszcze Niezapomniane lato i Noc milosci czyli az osiem tomow. Ale moze ktos cos poplatal w opisie?
    dabarai
    2011/06/21 21:37:37
    Bookfa, te dwie dodatkowe książki to takie prequele do cyklu: W Niezapomnianym lecie rodzina Bedwynów pojawia się po raz pierwszy, a przed Niezapomnianym latemm nalezy przeczytać Noc milłości... Chociaż nie jest to moim zdaniem najlepsza książka. :)
    A do tego polecam też cykl o Huxtablach, sama czytałam na razie tylko pierwszy tom. :)
    bookfa
    2011/06/21 22:23:33
    Zanotuje w pamieci;)
    j.szern
    2011/06/22 23:28:20
    A to Polska właśnie. Albo zabiją książkę tytułem, albo okładką - fantazja polskich wydawców nie zna granic... A później jest jęk - że Polacy nie czytają ;) Na paskudne okładki trzymam w domu remedium w postaci kilku rolek brązowego papieru. Ale na fatalne tytuły nie mam pomysłu - chyba tylko taki, żeby obłożyć i długopisem albo mazakiem nabazgrać na okładce swój własny :)
    dabarai
    2011/06/22 23:39:46
    J.szern- podoba mi się pomysł zamazywania tytułów długopisem...

    OdpowiedzUsuń