piątek, 24 czerwca 2011

Na dywaniku...

Zdecydowanie niewiele mam sekretów.... Zaproszona do podzielenia się z czytelnikami bloga osobistymi ciekawostkami, postanowiłam je wypunktować. Może coś kogoś zainteresuje...
  • Na fotografiach z mojego dzieciństwa można mnie poznać po tym, że zwykle mam przy sobie jakąś torebkę. O dziwo, nie książkę! Chociaż książki czytałam od zawsze. Pamiętam jak dziś – przynosiłam babci dwie lub trzy książki i mówiłam: „wybierz sobie, którą chcesz mi poczytać”...
  • Obecnie jestem kobietą w wieku, który jeszcze niedawno nazywano średnim. Czuję się (i zachowuję się czasem też...) jak nastolatka.
  • Siwieję i nie chce mi się farbować włosów. Wolę się łudzić, że wyglądam dystyngowanie.
  • Jestem Szczecinianką, ale od prawie siedmiu lat mieszkam w Londynie, od ponad sześciu jestem z tym samym Ulubionym Anglikiem.
  • Często odbija mi tak zwana szajba.
  • Kiedyś, kiedy przegrywałam z UA w scrabble, rzuciłam planszą i z literami przez pół pokoju, żeby dobitnie pokazać, że więcej grać nie będę.
  • W niektórych sytuacjach cechuje mnie tak zwany ośli upór, chociaż wolę nazywać go stanowczością. Kiedyś usiłowałam przyciągnąć wannę z łazienki do pokoju, bo ktoś nie chciał ruszyć się z fotela, żeby ją zobaczyć.
  • Płaczę na „Małej syrence” i „Love Actually”.
  • Kilka razy zdarzyło się nam z Ulubionym Anglikiem spontanicznie zacząć śpiewać – ostatnio jakiś własnego tworu musical o kawie.... Poza tym, czasem, chociaż mam dobry głos a i słoń mi na ucho nie nadepnął, lubię się powydzierać pod prysznicem. Bez umiaru i melodii.
  • Uwielbiam gotować a jeszcze bardziej piec. Mimo to w domu gotuje głównie UA, z tego prostego powodu, że wraca wcześniej z pracy. Jego sałatka w stylu japońskim nie ma sobie równych...
  • Od lipca zaczynam pracę na wymarzonym stanowisku zawodowym, co jest dla mnie powodem do dumy i radości.
  • Kocham książki. A nie, to już wiecie....
Jeśli ktoś nie jest usatysfakcjonowany moimi „sekretami”, mogę też odpowiedzieć na pytanie zadane w komentarzach...
Za zaproszenie dziękuję Jane Doe. Mówisz i masz. No, trochę masz. :)
Pozdrawiam,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz