niedziela, 2 czerwca 2013

Spotkanie z Claire Tomalin i niedzielne czytanie...

Wierzyć się nie chce, że to już czerwiec. Pogoda w tym tygodniu wcale na to nie wskazywała – było przeważnie zimno, mokro i wietrznie – dobrze chociaż, że na dworze jasno, kiedy wraca się z pracy. Właściwie wydaje mi się, że większość maja spędziłam w drodze do (lub z ) pracy... Z powodu kiepskiej pogody i innych Okoliczności Przyrody zostawiłam rower w domu i jeździłam głównie autobusem. Okazuje się, że brakowało mi czytania w drodze do pracy – rower jest szybszy, ale czasem mam ochotę po prostu wsiąść w autobus i po prostu być pasażerką. W ten sposób okazało się, że jednak jakieś książki udało mi się przeczytać w zeszłym miesiącu. Nie wiem, czy uda mi się o nich coś napisać, ale skończyłam kolejną część wspomnień Gervase Phinna, szkolnego inspektora, który w części trzeciej zakłada rodzinę, drugi tom powieści Jacka Sheffielda o dyrektorze małej szkoły w Yorkshire, a także dwie książki polskich autorek: „Świat w pastelach Ingi” Anety Rzepki i „Mama, smoczek” Magdy Fres.

Bardzo się też cieszę, że w maju udało mi się znaleźć czas na literackie spotkanie. Jak już wspomniałam wcześniej na facebookowym profilu, we wtorek wybrałam się posłuchać wykładu Clare Tomalin o Jane Austen i jej „Dumie i uprzedzeniu”. Claire Tomalin to znana autorka biografii, która ma na swoim koncie popularne książki o znanych pisarzach i literatach. W tym roku, jako część London Lit Festival, w Southbank Centre zorganizowano pięć wykładów z tą popularną pisarką, każdy z nich poświęcony innej postaci ze sceny literackiej - wykłady o Jane Austen, Tomasowi Hardy'emu, Samuelowi Pepysowi już się odbyły, ale dziś i jutro można jeszcze wybrać na spotkanie poświęcone Charlesowi Dickensowi i Mary Wollstonecraft.

Muszę przyznać, że chociaż wykład mi się podobał, to zaskoczyło mnie to, autorka go nie wygłosiła, a odczytała – podobno jest to normalne, ale mnie się wydawało, że ciekawiej byłoby posłuchać czegoś bardziej hmm... spontanicznego. Jednak to co Tomalin miała do powiedzenia było bardzo interesujące, szczególnie dla kogoś, kto biografię Jane Austen jej autorstwa ma jeszcze przed sobą. Dowiedziałam się ciekawych szczegółów o rodzinie Jane – zainteresowała mnie na przykład jej ciotka, Philadelphia, która wpierw pracowała jako modystka, a potem wyjechała do Indii, by tam znaleźć sobie męża. Poślubiła tam starszego od niej o dwadzieścia lat lekarza i kupca Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, Tysoe Saula Hancocka, po czym urodziła córkę, Elizę (podobno było to zresztą dziecko zamożnego kupca, potem gubernatora Bengalu i Indii, Warrena Hastingsa, który został potem jej ojcem chrzestnym i zostawił jej sporo pieniędzy). Kuzynka Eliza była zresztą kolejną interesującą i ważną postacią – poślubiła bowiem francuskiego kapitana, który podobno był hrabią. Po wybuchu rewolucji, jako Comtesse de Feuillide Eliza wróciła do Anglii i wyszła za mąż za brata Jane, Henry'ego. To właśnie Henry i Eliza wspierali Jane w jej literackich przedsięwzięciach, między innymi sponsorując wydanie „Rozważnej i romantycznej”. Dalsza część wykładu dotyczyła życia Jane, płodnych i szczęśliwych lat w Hampshire, późniejszych czasów spędzonych w Bath (Jane nie lubiła tej miejscowości, a warunki w jakich mieszkała nie pozwalały jej na pisanie), aż do jej przeprowadzki do Chawton, gdzie jej talent ponownie rozkwitł. (O wizycie w Chawton pisałam już kiedyś na blogu, jeśli będziecie mieli okazję, to koniecznie się tam wybierzcie!) Claire Tomalin mówiła też o „Dumie i uprzedzeniu”, książce, którą Austen nazywała swoim „ukochanym dzieckiem”, o postaci Elżbiety, która jak na ówczesne czasy jest bardzo samodzielna, zdecydowana i nie zawsze grzeczna! Czytała też swoje ulubione fragmenty z książki, między innymi ten, w którym Lady Catherine de Bourg przyjeżdża rozprawić się z Lizzie – muszę przyznać, że nie spodziewałam się tylu chichotów na widowni! Okazuje się, że Anglicy naprawdę kochają Jane Austen i jej pisarstwo, podczas wykładu bardzo żywiołowo reagowali na wszelkie cytaty z książki. 
 
Na koniec przyszedł czas na pytania od publiczności – w tej dyskusji uczestniczył też prowadzący, James Runcie (autor tej książki, która znajduje się na moim nocnym stoliku – przypadek...?). Pytano Tomalin między innymi o stopień jej zażyłości z postaciami literackimi, o których pisała (bohaterów biografii literackich zawsze się kocha!), o to jak wyobraża sobie Lizzie Bennett jako kobietę współczesną (pracującą, kupującą produkty organiczne), o to, czy powieści Jane Austen są zbyt wyeksploatowane przez telewizję, czy relacje między Jane a jej matką wpłynęły na to w jaki sposób postacie matek są w jej powieściach przedstawiane, a także o, co sądzi o zniszczeniu części korespondencji Jane przez jej siostrę Cassandrę (całe szczęście, że wiele zostało!). 
 
Po wykładzie przyszedł czas na podpisywanie książek – udało mi się z Claire Tomalin zamienić kilka słów, a pisarka podpisała też obie moje książki, które przyniosłam - teraz po prostu muszę je przeczytać!
A co przede mną teraz?
Taaaak. No cóż. Wciąż to samo.  Życzę wam udanej niedzieli!

11 komentarzy:

  1. Ależ Ci zazdroszczę takiego literackiego spotkania:-) Posłuchać o Jane Austen to musi być wielka przyjemność!A ten stosik prezentuje się niezwykle zachęcająco:-) dobrze, że cała niedziela przed nami jeszcze:-)
    pozdrawiam!
    p.s. wróciłam do postu o Chawton i zamarzyłam o zobaczeniu go na żywo:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Chawton. Musze tylko raz jeszcze wybrać się do Bath... Ciekawe, że tam tak dużo Jane austen, a ona bath wcale nie lubiła...

      Usuń
  2. odwróć stosik, pokaż grzbiety :) Po Wolf Hall siegnałam wczoraj wieczorem po Thomasa Kangera Pogranicze, właśnie skonczyłam! jeju, jak ja lubię książki, które nie ze względu na objętosc, ale wartką akcję można przeczytac w 3 godziny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kagner, zaświtało mi coś, sprawdziłam - mam jego pierwszą książkę, Mężczyzna, który przychodził w niedzielę! Mówisz, że dobre? Dawno kupiłam i tak stoi... :)

      Usuń
  3. U mnie maj/czerwiec w kratkę - słońce i ulewne deszcze. Literackie spotkanie musiało być ciekawym przeżyciem. Zazdroszczę :) I również jestem ciekaw tytułów książek na stosie ! /tommy/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzę na spotkania rzadko, bo wydaje mi się, że warto iść, kiedy się zna autora... A książki ze stosu to wciąż te same sprzed tygodni...

      Usuń
  4. Fajnie, że miałaś okazję spotkać Tomalin. Pod tym względem zazdroszczę Ci miejsca zamieszkania :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja czasem żałuję, że tyle mam, a tak mało bywam... Niemal wyrzuty sumienia, że powinnam więcej!

      Usuń
  5. Stosik naprawdę imponujący. Toż to stos, chciałoby się rzec - istne stosidło. Też wolę, gdy ktoś wygłasza swobodną prelekcje, niż czytany tekst.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się spodobały rozmowy autora z prowadzącym. Jest jakiś porządek, dyskusja gdzieś prowadzi, a wszystko jakoś wygląda dla mnie bardziej swobodnie.. Ale nie będę narzekać. :)

      Usuń
  6. Tylko znaleźć na te wszystkie książki czas :)

    OdpowiedzUsuń