Zacznę od tego, że
miałam przeczytać zupełnie inną książkę. Podeszłam jednak do
półki z moimi dwudziestoma wybranymi książkami do przeczytania w
tym roku i pan Whicher zamrugał do mnie. Potem spojrzałam na
kalendarz i zorientowałam się, że czas by było coś z tej półki
znów przeczytać, bo to już przecież maj, a ja w lesie. Zabrałam
się więc radośnie za czytanie „The Suspicions of Mr Whicher or
The Murder at Road Hill House”
Kate Summerscale i kiedy już wczoraj książkę skończyłam,
zorientowałam się, że wcale jej na Liście Dwudziestu nie ma. Po
prostu stała sobie niewinnie z boku i została capnięta. Każdy
normalny czytelnik by wzruszył ramionami, ja się tak jakoś
wkurzyłam. No, bo jak człowiek ma plany i mu jakaś książka
wepchnie się pod fałszywymi pretensjami, to ma chyba prawo się
wściec, prawda...? Ulubiony Anglik po prostu popukał się palcem w
czoło, ale ja tam wiem swoje...
Na szczęście książka
obroniła się sama – była to bowiem bardzo interesująca lektura,
a w dodatku i tak chciałam ją przeczytać już dawno temu, tylko
brakowało mi okazji... Na początek – dobra nowina: „Podejrzenia
pana Whichera. Morderstwo w domu na Road Hill” Summerscale wydało
trzy lata temu wydawnictwo W.A.B. Zachęcam was więc do sięgnięcia
po te lekturę, bo to fantastyczny wiktoriański kryminał, w dodatku
taki, który wydarzył się naprawdę.
Rankiem 30 czerwca 1860
roku, państwo Kent, mieszkający w Road Hill House, w hrabstwie
Whiltshire, z przerażeniem stwierdzili, że ich najmłodszy syn,
trzyletni Saville, został w okrutny sposób zamordowany. Szybko
okazało się, że mordercy należy szukać wśród domowników.
Kiedy działania lokalnej policji nie przyniosły żadnych wyników,
z Londynu przybył na miejsce jeden z pierwszych najsłynniejszych
detektywów – Jonathan (Jack) Whitcher.
Ta zbrodnia, godząca w
najświętsze prawo angielskiej rodziny – prawo do prywatności,
szybko znalazła się na ustach całej wiktoriańskiej Anglii. O
sprawie Road Hill House dyskutowano jak o wyjątkowo soczystym
skandalu – nie tylko w prasie, ale i w prywatnych salonach,
w dodatku wszystkich opanowała „gorączka detektywistyczna”. Każdy chciał
się wypowiedzieć na temat morderstwa, niemal każdy miał na ten
temat własna teorię – policja otrzymywała setki listów
oferujących rozwiązanie i pomoc. Również najwięksi pisarze epoki
byli zafascynowani nie tylko samym morderstwem, ale i postaciami z
nim związanymi. Summerscale wspomina między innymi listy Dickensa i
Wilkie Collinsa, w których roztrząsali oni słynne morderstwo,
opisuje też, w jaki sposób sprawa ta mogła stanowić podłoże ich
książek, w jaki sposób postać Whichera również stała się
inspiracją do stworzenia postaci detektywów w ich książkach.
„The Suspicions of Mr
Whicher” to szczegółowy, pełen obyczajowych i społecznych
detali zapis zbrodni, przebiegu śledztwa i późniejszych wydarzeń,
prowadzących do wykrycia sprawcy. Summerscale pisze więc o
policyjnych podejrzeniach, przypuszczalnych motywach, nie omija
mniej lub bardziej prawdopodobnych scenariuszy i spekulacji, plotek,
jakich pełna była ówczesna prasa, ani najbardziej nawet
niewiarygodnych poszlak. Początkowo, jak w każdym dobrym kryminale
podejrzani są wszyscy, począwszy od niańki dziecka, poprzez jej
rodziców, rodzeństwo, na zawistnych sąsiadach skończywszy. Powoli
Summerscale przedstawia poszlaki i domysły, jakimi kieruje się
Whicher, pokazuje w jaki sposób jego podejrzenia zostają przez sąd
obalone, po czym wiedzie czytelników aż do rozwiązania. Co więcej,
odważa się też przedstawić własne przemyślenia, które mają to
rozwiązanie czynią bardziej wiarygodnym.
Dzięki temu, iż
autorce udało się nie tylko sprawnie opowiedzieć całą historię,
a do tego nasycić ją odpowiednią atmosferą, książkę
Summerscale czyta się jak najlepszy kryminał. Autorka, powołując
się na liczne materiały archiwalne, takie jak akta sądowe i
policyjne, wycinki z gazet, wydane w tym czasie książki i pamflety,
nie tylko skrupulatnie przedstawia zaistniałe wydarzenia, ale też
ukazuje histerię jaka opanowała wiktoriańskie społeczeństwo.
Ludzie byli z jednej strony przerażeni brutalnością zabójstwa, z
drugiej zafascynowani jego przyczynami, a co za tym idzie
zafascynowani postaciami rodziny Kentów i detektywa Whichera.
Sprawa morderstwa w
Road Hill House to fascynująca zagadka kryminalna, opisana przez
Kate Summerscale w bardzo zajmujący
sposób. Jak już wspomniałam, „The Suspiecions of Mr Whicher”
to książka pełna faktów, a także detali dotyczących pracy
policji oraz życia prywatnego i zawodowego jej członków. Chociaż
takie nagromadzenie szczegółów dotyczących sprawy, jak i innych
dochodzeń prowadzonych przez Whichera pod koniec zaczęło mnie
nużyć, to autorce należą się wielkie brawa, za tak fantastyczne
przedstawienie wydarzeń i stworzenie z niej prawdziwej, wciągającej
opowieści. „The Suspiecions of Mr Whicher” ma wszystko, co
prawdziwy kryminał powinien posiadać – intrygującą zagadkę,
szereg fascynujących postaci, w tym postać detektywa, a także
satysfakcjonujące zakończenie. Jednym słowem – książka Kate
Summerscale to opowiedziana z pasją prawdziwa, wiktoriańska powieść
detektywistyczna. Polecam ją miłośnikom kryminałów historycznych, a także wszystkim zafascynowanym epoką wiktoriańską.
A mam i też nieprzeczytana stoi!
OdpowiedzUsuńTo polecam, mnie się tak przydarzyła niespodziewanie, ale warto, naprawdę! Czyta się jak najprawdziwszy kryminał. Przypomniałam sobie o tej książce bo usłyszałam, że ITV szykuje kontynuację serialu na podstawie tej książki. Suspitions of Mr Whicher II nie maja juz nic wspólnego z książką, ale mam ochotę sprawdzić, czy mi się serial spodoba...
UsuńStary, dobry kryminał- bez cudów techniki i z wiktoriańską epoką w tle. Kusi, oj kusi.
OdpowiedzUsuńOrientujesz się może, czy to ten sam pan Whicher, co ten który występuje w książce "Pan Whicher w Warszawie"? Bo tamtą czytałam całkiem niedawno, w detektywie się zakochałam i jestem ciekawa jak prezentuje się ewentualny pierwowzór.
To jest ten sam pan Whicher - podobno był w Warszawie w 1862 roku. Ale ostrzegam, to jest jednak książka non-fiction, więc czyta sie ją nieco inaczej.
Usuń