Niektóre
książki przyciągają mnie okładkami, jakby miały wmontowany magnes. Jakiś czas temu podczas
spaceru z Ulubionym Anglikiem zajrzeliśmy do The
Riverside Bookshop w Hays Galleria, małej galerii handlowej na
lewym brzegu Tamizy i tam właśnie wpadła mi w oko ta książka -
„The Perfume Garden” Kate Lord Brown. Zachęcająca (i jakby znajoma) okładka
to jedno, ale liczy się też treść i zainteresowanie. A ja, jak
zapewne wiecie, jestem zmienna jak chorągiewka na wietrze i zanim do
domu książkę doniosę, choćby była jak najciekawsza, mogę
zmienić zdanie i znaleźć sobie coś innego do czytania... Tak się
jednak zdarzyło, że ostatnio przeczytałam na blogu tommyknockera, że
wkrótce ta książka ma zostać wydana w języku polskim jako
„Zapach gorzkich pomarańczy”. A ponieważ do tej pory ja zwykle
kupowałam książki pierwsza, a on je potem czytał po polsku przede
mną, tym razem postanowiłam go wyprzedzić! Ha! I udało mi się!
Dzięki temu spędziłam tydzień w hiszpańskiej Walencji i
stwierdzam, że miło było dla odmiany przeczytać historię
wojennej miłości i tajemnic skrywanych wśród zniszczonych ścian
starej rezydencji, której akcja toczy się poza granicami Wielkiej
Brytanii.
W pachnącej
pomarańczami Walencji Emma Temple stara się odbudować swoje życie
na nowo – właśnie straciła matkę, ukochanego mężczyznę i
firmę, którą budowała przez wiele lat. W spadku po matce
otrzymuje pudełko listów i klucz do Villa del Valle, podupadłej
posiadłości, którą ma nadzieję uczynić swoim nowym domem. Nie
zatrzymuje jej nawet brak bieżącej wody, czy elektryczności, ani
to, że miejscowi uważają willę za przeklętą. Okazuje się też,
że jej babka, Freya, która jako pielęgniarka brała udział w
hiszpańskiej wojnie domowej, jest znana niektórym miejscowym. Emma
nie zraża się trudnościami i powoli odkrywa sekrety swojego
nowego domu, poznaje starając się zrozumieć, co skłoniło jej matkę do
kupienia Villa del Valle.
Jak zwykle w podobnych
powieściach, czytelnik śledzi dwutorową narrację – współczesna
historia Emmy przeplata się z wojennymi losami jej rodziny –
rodzeństwo Charles i Freya przybyli do Hiszpanii wraz z Brygadami
Międzynarodowymi jako młodzi idealiści, by wesprzeć republikanów
w walce przeciw nacjonalistom. Freya, babka Emmy, pracowała jako
pielęgniarka, a jej brat był fotografem wojennym. Żadne z nich nie
powróciło nigdy do Hiszpanii, ten kraj na zawsze pozostał dla nich pełen
bolesnych wspomnień, utraconych miłości i tragicznych przeżyć.
Jak
już wspomniałam, tajemnice starych domów to moja ulubiona
tematyka, tym bardziej miło było przeczytać książkę, której
akcja toczy się w odmiennej niż zwykle scenerii. Dla mnie Hiszpania
wciąż pozostaje egzotyczna i pełna nieznanych mi miejsc, więc
było to bardzo udane spotkanie. Do tego intrygująca historia
hiszpańskiej wojny domowej, dramatyczne wydarzenia rozgrywające się
w przeszłości – przyznaję, że jak zwykle współczesna fabuła
była o wiele mniej interesująca. Losy Emmy, chociaż pełne
dramatycznych wydarzeń (śmierć ukochanego w nowojorskim zamachu z 11 września, ciąża, przeprowadzka) nie były aż tak pełne
niespodzianek. Dobrze, że rodzące się uczucie między bohaterami
(nie zdradzę tu żadnych szczegółów, bo oczywiście wszystkiego
można i tak się domyśleć już na początku) jest subtelnie
ukazane, bez żadnych rozpasanych detali. Za to losy hiszpańskich
kochanków były zdecydowanie ciekawsze – cóż, wojna zawsze jest
interesującym tłem dla wszelakich powieści obyczajowych.
Natomiast
to, czego zabrakło mi w tej książce, to nieco „szczegółów
technicznych”. Emma jest słynną kobietą-perfumiarzem (nie
znalazłam żeńskiego odpowiednika tego słowa, a słowo „perfumier”
użyte w polskim przekładzie, zupełnie mi nie pasuje), więc
oczekiwałam sugestywnych opisów mieszania składników,
poszukiwania nowych zapachów i tworzenia nowych pięknych perfum.
Niestety, Emma właściwie nie zajmuje się w tej książce pracą, a wątek
perfumeryjny jest zepchnięty na daleki plan.
No to nie mogę się doczekać lektury po polsku :) /tommy/
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że wreszcie przeczytać książkę zanim ty to zrobisz to niezła frajda :)
UsuńFaktycznie, książek o podobnej tematyce jest mnóstwo, ale pewnie mimo wszystko i tak po nią sięgnę, bo jak widać jest to sprawdzony patent, przyciągający czytelników ;)
OdpowiedzUsuńOch tak, mnóstwo podobnych książek wszędzie! Ale ja bardzo lubię takie tajemnice, domy i takie tam. I tak czytam, czytam i cieszę się, gdy pojawia się coś nowego w tym stylu.
UsuńZachęciła mnie ta okładka, opis fabuły wydaje się ciekawy. I tak miałam po nią sięgnąć, więc jeśli piszesz, że warto, to już zacieram ręce :)
OdpowiedzUsuńSięgaj, bardzo mnie ciekawi, co na temat tej książki mają do powiedzenia inni. W sam raz książka na lato - jeśli ono kiedyś nadejdzie... :)
Usuń"Krawcowa z Madrytu" María Dueñas. Goraco polecam, jesli jeszcze nie czytalas.
OdpowiedzUsuńNie, nie czytałam, za to mam, oczywiście, czeka na lepsze czasy... Dzięki za polecenie!
Usuń