poniedziałek, 13 maja 2013

Miłość i duende ("The Perfume Garden" Kate Lord Brown)

Niektóre książki przyciągają mnie okładkami, jakby miały wmontowany magnes. Jakiś czas temu podczas spaceru z Ulubionym Anglikiem zajrzeliśmy do The Riverside Bookshop w Hays Galleria, małej galerii handlowej na lewym brzegu Tamizy i tam właśnie wpadła mi w oko ta książka - „The Perfume Garden” Kate Lord Brown. Zachęcająca (i jakby znajoma) okładka to jedno, ale liczy się też treść i zainteresowanie. A ja, jak zapewne wiecie, jestem zmienna jak chorągiewka na wietrze i zanim do domu książkę doniosę, choćby była jak najciekawsza, mogę zmienić zdanie i znaleźć sobie coś innego do czytania... Tak się jednak zdarzyło, że ostatnio przeczytałam na blogu tommyknockera, że wkrótce ta książka ma zostać wydana w języku polskim jako „Zapach gorzkich pomarańczy”. A ponieważ do tej pory ja zwykle kupowałam książki pierwsza, a on je potem czytał po polsku przede mną, tym razem postanowiłam go wyprzedzić! Ha! I udało mi się! Dzięki temu spędziłam tydzień w hiszpańskiej Walencji i stwierdzam, że miło było dla odmiany przeczytać historię wojennej miłości i tajemnic skrywanych wśród zniszczonych ścian starej rezydencji, której akcja toczy się poza granicami Wielkiej Brytanii.

W pachnącej pomarańczami Walencji Emma Temple stara się odbudować swoje życie na nowo – właśnie straciła matkę, ukochanego mężczyznę i firmę, którą budowała przez wiele lat. W spadku po matce otrzymuje pudełko listów i klucz do Villa del Valle, podupadłej posiadłości, którą ma nadzieję uczynić swoim nowym domem. Nie zatrzymuje jej nawet brak bieżącej wody, czy elektryczności, ani to, że miejscowi uważają willę za przeklętą. Okazuje się też, że jej babka, Freya, która jako pielęgniarka brała udział w hiszpańskiej wojnie domowej, jest znana niektórym miejscowym. Emma nie zraża się trudnościami i powoli odkrywa sekrety swojego nowego domu, poznaje starając się zrozumieć, co skłoniło jej matkę do kupienia Villa del Valle.

Jak zwykle w podobnych powieściach, czytelnik śledzi dwutorową narrację – współczesna historia Emmy przeplata się z wojennymi losami jej rodziny – rodzeństwo Charles i Freya przybyli do Hiszpanii wraz z Brygadami Międzynarodowymi jako młodzi idealiści, by wesprzeć republikanów w walce przeciw nacjonalistom. Freya, babka Emmy, pracowała jako pielęgniarka, a jej brat był fotografem wojennym. Żadne z nich nie powróciło nigdy do Hiszpanii, ten kraj na zawsze pozostał dla nich pełen bolesnych wspomnień, utraconych miłości i tragicznych przeżyć. 
Jak już wspomniałam, tajemnice starych domów to moja ulubiona tematyka, tym bardziej miło było przeczytać książkę, której akcja toczy się w odmiennej niż zwykle scenerii. Dla mnie Hiszpania wciąż pozostaje egzotyczna i pełna nieznanych mi miejsc, więc było to bardzo udane spotkanie. Do tego intrygująca historia hiszpańskiej wojny domowej, dramatyczne wydarzenia rozgrywające się w przeszłości – przyznaję, że jak zwykle współczesna fabuła była o wiele mniej interesująca. Losy Emmy, chociaż pełne dramatycznych wydarzeń (śmierć ukochanego w nowojorskim zamachu z 11 września, ciąża, przeprowadzka) nie były aż tak pełne niespodzianek. Dobrze, że rodzące się uczucie między bohaterami (nie zdradzę tu żadnych szczegółów, bo oczywiście wszystkiego można i tak się domyśleć już na początku) jest subtelnie ukazane, bez żadnych rozpasanych detali. Za to losy hiszpańskich kochanków były zdecydowanie ciekawsze – cóż, wojna zawsze jest interesującym tłem dla wszelakich powieści obyczajowych. 

Natomiast to, czego zabrakło mi w tej książce, to nieco „szczegółów technicznych”. Emma jest słynną kobietą-perfumiarzem (nie znalazłam żeńskiego odpowiednika tego słowa, a słowo „perfumier” użyte w polskim przekładzie, zupełnie mi nie pasuje), więc oczekiwałam sugestywnych opisów mieszania składników, poszukiwania nowych zapachów i tworzenia nowych pięknych perfum. Niestety, Emma właściwie nie zajmuje się w tej książce pracą, a wątek perfumeryjny jest zepchnięty na daleki plan. 
 
The Perfume Garden” to dobra książka na lato, na czytanie relaksujące i odprężające – czyta się ją dobrze, a do tego wzbudza emocje i chociaż nie należy się po niej spodziewać wielkich wstrząsów, to jednak pozostawia po sobie miłe wspomnienia. Cieszę się też, że już wkrótce powieść ukaże się w Polsce, w dodatku pod dobrze dobranym (chociaż nie dosłownym) tytułem. Nieczęsto się też zdarza, żeby polska okładka książki podobała mi się bardziej niż angielska, ale w przypadku „Zapachu gorzkich pomarańczy” oryginalna okładka, chociaż odpowiednio „klimatyczna”, wydaje mi się zdecydowanie zbyt „zużyta”. Z kolei polska wygląda bardzo ładnie. Polecam więc "The Perfume Garden" jako wakacyjna lekturę, natomiast ja chętnie poczytam inne powieści „hiszpańskie” - mało czytałam do tej pory książek z tamtych stron, więc chętnie poznam nowe tytuły. Czekam na wasze rekomendacje!

8 komentarzy:

  1. No to nie mogę się doczekać lektury po polsku :) /tommy/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że wreszcie przeczytać książkę zanim ty to zrobisz to niezła frajda :)

      Usuń
  2. Faktycznie, książek o podobnej tematyce jest mnóstwo, ale pewnie mimo wszystko i tak po nią sięgnę, bo jak widać jest to sprawdzony patent, przyciągający czytelników ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och tak, mnóstwo podobnych książek wszędzie! Ale ja bardzo lubię takie tajemnice, domy i takie tam. I tak czytam, czytam i cieszę się, gdy pojawia się coś nowego w tym stylu.

      Usuń
  3. Zachęciła mnie ta okładka, opis fabuły wydaje się ciekawy. I tak miałam po nią sięgnąć, więc jeśli piszesz, że warto, to już zacieram ręce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sięgaj, bardzo mnie ciekawi, co na temat tej książki mają do powiedzenia inni. W sam raz książka na lato - jeśli ono kiedyś nadejdzie... :)

      Usuń
  4. "Krawcowa z Madrytu" María Dueñas. Goraco polecam, jesli jeszcze nie czytalas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie czytałam, za to mam, oczywiście, czeka na lepsze czasy... Dzięki za polecenie!

      Usuń