Tak, wiem, że Dzień Książki był w zeszłym miesiącu. Uczciłam go - jak wielu z was - zakupem książek. Niestety, na te książki trzeba mi było dłuuuugo czekać. Długo i nie zawsze cierpliwie, co mogą poświadczyć osoby, którym się żaliłam na facebooku. Żaliłam się wszystkim na około, że paczka nie idzie, że weekend długi, że Bank Holiday, że z jakiegoś powodu przesyłka utkwiła w Holandii, codziennie rano sprawdzałam czy coś się ruszyło i wreszcie - tak! Proszę państwa, wreszcie się doczekałam!!! Nikt chyba na książki nie czeka z takim jak ja utęsknieniem, dziś w skowronkach poinformowałam bogu ducha winnych współpracowników, że czekam na paczkę i zamierzam spędzić weekend (wolne części weekendu) na wpatrywaniu się w nowe nabytki, głaskaniu ich po okładkach i ewentualnym gapieniu się jak sroka w gnat i decydowaniu, co tu czytać najpierw... Chyba mnie lubią, bo nic nie powiedzieli... I wreszcie! Książki są ze mną! Śpieszę podzielić się moim szczęściem! Oto przyczyna tego całego zamieszania.
No to teraz wytłumaczymy co i jak. Od dołu lecąc, książka Elżbiety Koweckiej "W salonie i kuchni", na którą zawsze miałam chrapkę. Jest to bowiem "Opowieść o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich w XIX wieku", pięknie ilustrowana książka o ziemiańskich dworach i życiu w nich. Po przeczytaniu książki Fedorowicz i Konopińskiej "Marianna i róże" nabrałam ochoty na więcej podobnych opisów nieistniejącego już świata i jego zwyczajów. Kolejna książka to "Młodszy księgowy" Jacka Dehnela. Dawno temu czytałam "Lalę" tego autora, jednak najnowsza pozycja to oczywiście coś innego. Czego więcej jednak może pragnąć mól książkowy, jak nie kolejnej książki o książkach? Liczę na dobrą zabawę przy czytaniu! Po Dehnelu czas na coś z zupełnie innej beczki: kolejny tom przygód Kacpra Ryksa, królewskiego inwestygatora, czyli "Krwawa jutrznia" Mariusza Wollnego. Przede mną co prawda jeszcze poprzednie tomy, ale i ten mam w planach. Szkoda tylko, że okładka zupełnie niepasująca do poprzednich... Skoro już jesteś5my przy historii, to kolejnych czterech pozycji nie trzeba chyba specjalnie przedstawiać. Cztery książki Elżbiety Cherezińskiej to oczywiście kwartet "Północna Droga", saga o Wikingach napisana z pasją i werwą. Na szczęście do tej pory przeczytałam tylko dwie pierwsze książki z tej serii: "Sagę Sigrun" i "Ja jestem Halderd" - przeczytałam je w wersji elektronicznej i zorientowałam się, że to są książki, które trzeba nie tylko czytać, ale i dotykać. Dlatego kolejne dwa tomy sagi, czyli "Pasja według Einara" i "Trzy młode pieśni" przeczytam już w wersji papierowej. Oby starczyły jak najdłużej! Kolejne dwie książki to powieści wydane w nowym cyklu kryminałów obyczajowych wydawnictwa Prószyński - "Szkodliwy pakiet cnót" Marioli Zaczyńskiej i "Tutto Bene" Manuli Kalickej i Zbigniewa Zawadzkiego. Kiedyś czytałam debiut Manuli Kalickiej "Tata, one i ja" i powieść Zaczyńskiej "Gonić króliczka", znam troszkę styl obu pań, więc mam nadzieję, że książki mi się spodobają. Liczę na dobrą intrygę kryminalną i sporo humoru. Jesteśmy już prawie przy końcu mojej prywatnej wieży książek. Kolejna pozycja znalazła się na niej dość przypadkowo - miałam ochotę na "Słońce Scortów" Laurenta Gaude, ale na tę powieść musiałabym jeszcze długo poczekać, bo opóźniała się jej dostawa. Żeby więc książki doszły jednak jeszcze w tym miesiącu, zrezygnowałam z nagrodzonej polską nagrodą Goncourtów francuskiej powieści i zdecydowałam się na "zainspirowaną autentycznymi wydarzeniami" niemiecką powieść obyczajową, której akcja rozpoczyna się na płynącym z Antwerpii do Nowego Jorku statku, czyli na "Damę w bieli" Dorthe Binkert. Czy był to trafny wybór? Oby... No i to już prawie wszystko na moim stosie. Ostatnie dwie książki to znów same morderstwa. Pierwsza to już przeczytana zabawna powieść Olgi Rudnickiej "Natalii 5", czyli kolejny kryminał na wesoło. Ponieważ książka przypadła mi do gustu, postanowiłam zaopatrzyć się we własny egzemplarz i dokupić też część drugą, "Drugi przekręt Natalii", bo siostry Sucharskie są po prostu świetne...
I to już koniec... Teraz zostawiam was, byście paśli się widokiem moich stosów, zielenieli z zazdrości i wypisywali zawistne a zjadliwie komentarze w stylu "i kiedy ty to wszystko przeczytasz", które i tak pewnie radośnie zignoruję. Ale gdybyście chcieli mi polecić, którą książkę mam najpierw przeczytać, albo pogratulować mi nowych nabytków, względnie zaproponować, co jeszcze mam kupić - być może na te komentarze odpowiem.
Rudnicką bym Ci podebrała.
OdpowiedzUsuńNie dam! Może jak przeczytam. Ale poszukaj "Natalii 5", jeśli jeszcze nie czytałaś.
UsuńCuda masz same!!! Zwłaszcza Cherezińska!!!
OdpowiedzUsuńNo z Cherezińskiej się strasznie cieszę, bo po pierwsze, jeśli książki 3 i 4 będą tak świetne jak 1 i 2, to już się nie mogę doczekać, po drugie, jak one są ładnie wydane!! Po trzecie, jak się ładnie prezentują razem!
UsuńCałkiem ciekawy ten stosik. A któż to był tak niemiły, żeby pytać, kiedy cały stos przeczytasz?! xd Grunt, żeby książki były, jak książki są, to czas się przecież znajdzie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie. : D
Ach, niektórzy powątpiewają, że kiedykolwiek przeczytam te wszystkie książki nagromadzone... I trochę im przyznaję rację.. :) Bo też się zastanawiam! A jednak tak faaaaajnie jest mieć te książki na wyciągnięcie ręki!
UsuńBardzo mi sie podoba Twoj stos. Serdecznie gratuluje cudownych, nowych nabytkow :)
OdpowiedzUsuńGdybym byla na Twoim miejscu, to czytalabym Cherezinska. Trzecia czesc podobala mi sie troszke mniej, za to czwarta bardzo:)
Musze koniecznie zaopatrzyc sie w kolejny tom przygod Ryxa, poprzednie tez mam, podczytywalam tylko tom pierwszy, ale oczywiscie musze zaopatrzyc sie i w ten ostatni :)
Dehnel tez do mnie leci, ale cos doleciec nie moze:(, mam nadzieje, ze juz wkrotce i ja bede mogla sie nim cieszyc.
Na razie wzięłam do ręki Kowecką (strasznie ciężka!!)i "Tutto bene", myślę, że jak zacznę czytać Cherezińską to przepadnę. :) Staram się za to dokończyć książki zaczęte wcześniej. Zobaczymy jak długo wytrzymam...
UsuńUkradłabym Ci Cherezińską :)
OdpowiedzUsuńNie daaaaaam! A czytałaś?
UsuńPiękny stos! :) Zazdroszczę książek Rudnickiej :)
OdpowiedzUsuńA czytałaś już ? Ja tak właśnie pozazdrościłam innym. :)
Usuńja sie zbieram do Cherezińskiej i cos mi nie idzie. teraz czytam nowego Mendozę, z autografem ciężko zdobytym! :)
OdpowiedzUsuńA którą Cherezińską czytasz? Mnie najpierw ciężko się czytało :Koronę" bo tyle imion,ale potem jak poszło, to się nie mogłam oderwać. Natomiast o Sadze Sigrun ludzie mówią, że za bardzo "łóżkowa", ale mnie się podobała. Natomiast Mendozy czytałam tylko "Gurba" i mi się nie spodobał.
UsuńOooo nie, siegnelas po jego najslabsza ksiazke!!! To w ogole byl zbior opowiadan w odcinkach do gazety. Zebrali to w calosc i wyszlo jak wyszlo.... Polecam Przygody Fryzjera Damskiego. No Korona sie do mnie usmiecha, ale jeszcze nie zaczelam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie się nad tym Fryzjerem zastanawiałam, ale w kolejce priorytetów stoi baardzo daleko... :)A Cherezińską niezmiennie polecam.
UsuńTroche grubasne tomisko, ciezko codziennie wozic, torebki mi sie rwa ;-) Mysle, ze musi poczekac do kolejnego dlugiego weekendu.
UsuńOj tak, dlatego ja czytałam najpierw na kindlu, a potem kupiłam książkę papierową. :) Wygodne.
UsuńO, Cherezińska ;) - też mam w wersji elektronicznej, po czym stwierdziłam, że jednak trzeba te książki posiadać w "stałej formie" ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie to samo pomyślałam!
Usuń