Ech, jakże mi ten tydzień szybko minął... Ani
się obejrzałam, a trzeba było pakować maminą walizkę, a wraz z nią
osiem pożyczonych ode mnie książek, wstawać rano, jechać na lotnisko...
Na pociechę przespacerowałam się po księgarni na Piccadilly – książki
zawsze poprawiają mi humor, nie muszę ich nawet kupować, po prostu lubię
czasem pochodzić wokół nich, popatrzeć na nowe tytuły, pooglądać
okładki. Zresztą już wczoraj okazało się, że niedaleko pada jabłko od
jabłoni, a obsesję na punkcie książek odziedziczyłam głównie po mojej
mamie... W drodze do domu wstąpiłyśmy bowiem do księgarni i usłyszałam
nagle: „Może ci kupię jakąś książkę?” Jak rączy rumak zerwany z uprzęży
pobiegłam kurcgalopkiem między półki i niemalże rżąc z radości (bardzo
końskie te moje porównania...!) zaczęłam się... hmmm... paść... W
rezultacie wyszłam ze sklepu z poniższą kupką, na widok której Ulubiony
Anglik tylko przewrócił oczami...
Erin Kelly, „Sick Rose”
– czy wy też tak macie? Kupujecie książki znanych wam ze słyszenia
autorów na zasadzie „mam pierwszą, jeszcze nie czytałam, ale wiem, że mi
się spodoba, wobec tego kupuję też drugą”? Ja tak czasem mam. Książka
Kelly określana jest jako pełen napięcia psychologiczny thriller o
sekretach, pełnej przemocy przeszłości i o związku pomiędzy dwojgiem
bardzo różnych ludzi. Jej pierwsza książka „The Poison Tree” stoi na
półce. Wiem za to, na której!
Elizabeth Speller, „The Strange Fate of Kitty Easton”
- podobnież, posiadam pierwszą książkę tej autorki, „The Return of
Captain John Emmett” - ze wstydem przyznaję, wciąż nieprzeczytaną.
Jednakże, po zapewnieniach koleżanki z pracy, że książka była świetna,
skusiłam się i na kolejną powieść autorki. W przypadku Speller zaważył
też fakt, że akcja książki toczy się w latach dwudziestych XX wieku w
posiadłości w angielskim hrabstwie Wiltshire, gdzie pamięć o Kitty,
pięcioletniej dziewczynce, która zniknęła ze swej sypialni ponad dekadę
wcześniej, jest wciąż żywa..
Lisa See, „Dreams of Joy" („Marzenia Joy”) -
kontynuacja świetnych „Dziewcząt z Szanghaju”, opowieść o Joy, młodej
dziewczynie, która wyjeżdża do Chin, by tam szukać swoich korzeni i
nieznanego ojca. Liczę na ciekawe tło obyczajowe komunistycznych Chin w
latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku i interesującą historię.
Laura Moriarty, „The Chaperone”
- opowieść o damie do towarzystwa i jej podopiecznej osadzona w
rozświetlonym Brodwayu, w czasach prohibicji, nielegalnych rozgrywek i
wszechobecnego przepychu. Nowy Jork w dziewiętnastym wieku to miejsca,
gdzie marzenia mogą się spełnić, a życie zmienia się nieodwracalnie.
Kate Saunders, „Wild Young Bohemians”
- znalazłam tłumaczenie tylko jednej książki tej autorki, „Night Shall
Overtake Us” („Gdy zaskoczy nas noc”), którą zresztą obecnie podczytuję.
Z kolei ta powieść to współczesna historia o młodych, pięknych i
ambitnych ludziach, którzy spotkali się w Oxfordzie i razem wkraczają w
dorosłość. Okazuje się jednak, że nawet oni nie są niezniszczalni...
Peny Feeny, „That Summer in Ishia”
- wydaje mi się, że jest to typowe letnie, wakacyjne czytadło,
debiutancka opowieść o włoskiej wysepce, morderstwie sprzed lat i
odziedziczonym domu, który może skrywać tajemnicę z przeszłości.
Ufff. O załadowanej na kindla książce
Penny Jordan "Silk" ("Jedwab") nie wspominam, bo to też wina mamy... A
teraz idę kończyć "Włoskie sekrety". Dziś jestem wreszcie nasycona
książkami! A wy, co kupiliście ostatnio?
mdl2
OdpowiedzUsuń2012/05/05 11:22:46
Na kogoś trzeba zrzucić winę, prawda? ;-)
Stosik ciekawy choć nic z niego nie znam... ja ostatnio dużo mniej kupuję, z braku kasy, w tym miesiącu tylko "Papillon", "Zgubieni" (a to "wina" Padmy i jej recenzji :) ) i "Wytwórnia wód gazowanych" nieznanej mi zupełnie polskiej autorki.
dabarai
2012/05/05 12:01:36
Ach, nad "Zagubionymi" sama się zastanawiam... Padma już wielokrotne skusiła mnie swoimi recenzjami... Ja miałam nic nie kupować, już nawet rzedziej chodzę po księgarniach, ale jak się słyszy taką propozycję, to co można zrobić?! A na "Wytwórnię..." sie natknęłam raz czy dwa, więc chciałabym czegoś się o niej dowiedzieć, wiem, że autorka napisała już coś wcześniej, ale niczego nie czytałam.
padma
2012/05/05 19:43:36
Dobrze Wam tak, ja też się regularnie spłukuję przez Wasze recenzje;) A Dabarai to mnie wręcz w bardziej namacalny sposób do zakupów skłania;) A swoją drogą to powinni jakieś ubezpieczenia dla blogerów wprowadzić, jakby ktoś nas chciał pozwać o zwrot kosztów książki, którą polecałyśmy, a która się nie spodobała, ja tam się czasem boję;)
Stosik bardzo ładny, The Poison Tree mam gdzieś zapisane, więc czytaj i recenzuj;)
dabarai
2012/05/05 23:29:27
Droga Padmo, to się nazywa symbioza... :D A ja bardzo lubię ludzi skłaniać do zakupów w sposób namacalny, mam nadzieję, że kolejny raz juz wkrótce!