Książka ta zmaga się z tematyką zniesienia niewolnictwa na Jamajce, a jej bohaterką i narratorką jest July, córka czarnej niewolnicy Kitty i białego nadzorcy na plantacji Amity. Musze przyznać, że jest to nietypowa książka, nietypowy narrator i bardzo ciekawa historia.
Od samego początku głos July jest głośny i wyraźny. Przemawia do nas już z okładki książki:
Nie znacie mnie jeszcze. Mój syn, Thomas, który jest wydawcą tej książki, mówi, że jest przyjętym zwyczajem w tym miejscu dać czytelnikowi przedsmak tego, co kryje się pomiędzy stronami tej książki. Jako że to ja opowiadam tę historię, jest moim zadaniem przekazać wam, że toczy się ona na Jamajce podczas burzliwych czasów niewolnictwa i wczesnych lat po jego zniesieniu.
July to niewolnica, która mieszka na plantacji trzciny cukrowej zwanej Amity i ta historia jest opowieścią o jej życiu, w czasach powstania niewolników w 1831, i kiedy niewolnictwo stało się przeszłością. Mój syn mówi, że że powinnam wam też przekazać, że jest to również historia matki July, Kitty, Murzynów pracujących na plantacji Amity i Caroline Mortimer, białej właścicielki plantacji, a także wielu osób – zbyt wielu, by o nich tu pisać. I to, co się stało ich udziałem jest tu też wiernie opisane.
Być może, jak sugeruje mój syn, powinnam tu napisać, że jest to pasjonująca podróż w czasie, w towarzystwie ludzi, wśród których żyłam. Wszystko to każe mi on opisać, żeby czytelnik zdecydował, czy jest to książka, która by mogła ich zaciekawić. Ha, mówię mojemu synowi, cóż to za wydziwianie, niech sami o tym zdecydują.
July jest narratorką, która prowadzi dialog z czytelnikiem, kłóci się z synem, próbuje naginać fakty, a niektóre szczegóły jej życia są dla niej tak bolesne, że nie chce o nich mówić. Swoją osobistą historię opowiada w trzeciej osobie, może dlatego, żeby zdystansować się do przeżyć i wydarzeń, które na zawsze zmieniły jej życie. Wczesny okres po zniesieniu niewolnictwa na Jamajce był czasem pełnych napięć i ludzkich dramatów. Historia niewolnictwa to historia kojarząca się z cierpieniem, okrucieństwem i degradacją ludzką, w Long Song jednak, autorką tylko „muska” bolesny temat wyzysku ludzi, koncentrując się za to na opisach więzów w społeczności czarnych niewolników, sposobie, w jaki postrzegali oni swych białych panów, a jeśli pojawiają się w książce momenty dramatyczne, chwile prawdziwej grozy lub cierpienia, są one zwykle przedstawione z punktu widzenia ironicznej narratorki, zdystansowanej do tych wydarzeń i chcącej jak najszybciej o nich zapomnieć.
Ta głęboko poruszająca książka, pełna jest niezapomnianych,pełnowymiarowych i pełnych sprzeczności postaci. Nikt nie jest doskonały, July jest pełna życia, zuchwała i rezolutna. Caroline, właścicielka plantacji, została przedstawiona jako naiwna i słaba, jednak autorce udało się uniknąć ukazania obu kobiet w jednym tylko kontrastującym wymiarze – tak więc July jest też uparta, samolubna a w postępowaniu Caroline odnajdujemy też odruchy pełne dobroci i współczucia. Nikt nie jest doskonały a postacie ewoluują i zmieniają się w miarę jak rozwija się akcja powieści.
To była świetna powieść, która pozostawiła we mnie niezatarte wrażenie i właściwie nie mogę jej do żadnej innej książki porównać. Na pewno jest głosem niepodobnym do innych, opowieścią dumnej ze swoich jamajskich korzeni autorki, która odważa się poruszyć trudny i kontrowersyjny temat z ironicznym dystansem a jednocześnie w sposób szczery i bezpośredni.
A czy oprócz Long Song i Small Island coś tej pani jeszcze czytałaś?
OdpowiedzUsuńnapisał: czytanki.anki 2010/09/12 15:07:46
Nie, chociaż wiem, że napisała jeszcze inne powieści. Podobno Every Light in the House Burnin' ma być dobra, ale jakoś mi się nie złożyło. :)
napisał: dabarai 2010/09/12 18:18:04
Sama zastanawiałam się nad 'Fruit of the Lemon', ale zważywszy na rosnące stosy książek chyba się wstrzymam;)
napisał: czytanki.anki 2010/09/13 10:21:25
Właśnie, jakbym nie miała co czytać, może bym spróbowała... ale tyle mam stosów czekających, że szkoda czasu... :)
napisał: dabarai 2010/09/13 21:01:32