Przygodę z Marthą Grimes i jej kryminałami z Richardem Jurym
zaczęłam, zupełnie wbrew moim zasadom, od środka. Przeczytałam bowiem „Pod zawianym
Kaczorem”, czwartą chyba w serii, a
dopiero teraz sięgnęłam po „Pod Huncwotem”, część pierwszą, w której poznajemy bohaterów
serii: inspektora Scotland Yardu Richarda Jury i Melrose’a Planta, wściekle
inteligentnego arystokratę, posiadacza starej angielskiej posiadłości, dużego
majątku i wścibskiej ciotki, który pomaga policjantowi w śledztwie. Śledztwo
toczy się zaś w zaśnieżonej, pełnej uroku angielskiej wiosce Little Piddleton,
w której jak przystało na prawdziwą angielską prowincję, nie brakuje starego
kościoła, rezydencji arystokratycznej i kilku pubów. I to właśnie stare,
poczciwe angielskie puby stają się miejscem zbrodni – najpierw zwłoki zostają
znalezione „Pod Huncwotem”, potem „Pod Jackiem i Młotem”… Czy zbrodnie są robotą szaleńca, czy też
podejrzanym jest któryś z mieszkańców wioski…?
„Pod Huncwotem” to zabawny i wciągający kryminał, który
zapewnił mi kilka godzin dobrej zabawy i spowodował, że nabrałam ochoty na
ponowne spotkanie z jego bohaterami. Grimes jest Amerykanką, ale seria o
Richardzie Jurym jest na wskroś angielska – jej klimat zbliżony jest do powieści
Agathy Christie, Ann Granger czy P..
James – spokojna i malownicza wioska, ciekawe i barwne postacie, skrywające
jakieś sekrety i tajemnice, ekscentryczne osobistości, takie jak na przykład
ciotka Planta, Agatha, która usiłuje na każdym kroku wtrącać się w toczące się
śledztwo,a do tego nieco humoru i niewiele krwi. Główni bohaterowie również tworzą
sympatyczną parę, będę im kibicować w rozwiązywaniu kolejnych zagadek i chętnie
poczytam więcej o ich życiu osobistym.
Serię polecam miłośnikom cosy murders, kryminałów z
ciekawymi , chociaż nie koniecznie porywającymi zagadkami, gdzie liczy się też
klimat i ludzkie emocje, a nie drastyczne szczegóły. Ciekawostką jest też, że tytuły
powieści z tej serii to nazwy angielskich pubów – tak więc następną książką, którą
przeczytam z tej serii będzie „Pod Wykiwanym Lisem”, czyli „The Old Fox Deceiv'd”. Mam nadzieję na równie miłą i odprężającą lekturę!
Przeczytałam wszystkie pięć, które do tej pory wydano w Polsce i najbardziej podobał mi się "Pod anodynowym Naszyjnikiem", czyli chyba trzeci z serii. Zazdroszczę, że masz w Anglii pewnie dostęp do całej reszty. :)
OdpowiedzUsuńTeż gdzieś słyszałam, że "Pod Anodynowym Naszyjnikiem" to najlepsza z serii książka. A jeśli chodzi o dostęp, to może on i jest, ale za to czasu nie ma... :)
UsuńHa, właśnie sobie zamówiłam na fincie, już się cieszę na miłą lekturę.
OdpowiedzUsuńO, fajnie, czekam na recenzję!
UsuńAż się boję przyznać, ile już razy odkładałam Grimes na później...
OdpowiedzUsuńNo, to tak jak ja... :D
OdpowiedzUsuńZresztą, jak dobra książka, to poczeka...
Do tej pory przeczytałam dwa barowe czy raczej pubowe kryminały. "Pod Huncwotem" i "Pod Przechytrzonym Lisem". Oba świetne. Do reszty też się przymierzam, ale postanowiłam dawkować sobie tę przyjemność, bo co się stanie jak przeczytam wszystkie przetłumaczone na język polski a reszty jeszcze nie będzie??? ;)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo polecam serię o Emmie Graham tej autorki. Właśnie jestem po trzecim tomie i jak dla mnie - warto :)
OdpowiedzUsuń