Wieczór. Jesienna
szaruga za oknem powoduje, że otrząsamy się z obrzydzeniem,
zaciągamy zasłony, mościmy się wygodnie w fotelu z książką, by
w bezpiecznym zaciszu domowym przeczekać do rana. A jaka to lektura
jest najodpowiedniejsza na takie zimne, ponure wieczory? Krwawe,
soczyste morderstwo. Ze stolika obok łypie na mnie okładka nowej
książki Lucy Worsley, „A Very British Murder. The Story of a
National Obsession”, obok kilka kryminałów (między innymi „The
Hanging” Lotte i Sorana Hamerów, a do tego „The Cuckoo's Calling” Rowling, „Season of Darkness”
Jennings – tej od Murdocha, „The Invention of Murder” Flanders
na kindlu...) , a przede mną próba opisania
fenomenalnej książki... Jussi Adler-Olsen, moje odkrycie przed
sprzed dwóch lat, długo kazał nam, obcokrajowcom, czekać na
kolejną swoją znakomitą powieść. Po fenomenalnej „Mercy”
(czyli „Kobiecie w klatce” w polskim wydaniu), przyszła kolej na
wydanych po polsku „Zabójców bażantów”, a potem długo, długo
nic. Aż wreszcie pojawiła się na rynku angielskim kolejna część
przygód Carla Morcka i jego ekipy! Hura! „Redemption” to była
pierwsza od dwóch miesięcy nowa książka, którą przeczytałam...
Dzięki Adler-Olsenowi i jego kryminałowi udało mi się skutecznie
(mam nadzieję) pozbyć książkowej zapaści.
„Redemption” podąża
szlakiem poprzednich powieści autora. Tym razem sprawą, która
trafia na biurko (a potem na ścianę) Morcka i jego Departamentu Q,
jest pewien tajemniczy list w butelce, rozpaczliwe wołanie o pomoc,
wyrzucone przez okno w desperackim geście przez związanego i
zakneblowanego chłopca. W tym samym czasie czytelnik śledzi
poczynania bezwzględnego mordercy, który poszukuje nowej ofiary. W
„Redemption” Adler-Olsen przedstawia motyw małych, zamkniętych
przed światem środowisk religijnych, portrety ludzi żyjących w
hermetycznych wspólnotach, które padają ofiarą bezlitosnego
człowieka, żerującego na ludzkim zaufaniu i wierze.
Najnowszy kryminał
Adler-Olsena to kolejna świetna pozycja w dorobku tego autora –
napięcie rośnie z minuty na minutę, gdy bohaterowie nieświadomie
podążają poplątanymi ścieżkami, by w końcu połączyć je
w jeden, wspólny trop. Innymi słowy - „Redemption” wciąga, a
nawet wsysa czytelnika, powoduje niezdrowe kołatanie serca i nie da
się odłożyć na dłużej. Do tego jest coś takiego w książkach
tego autora, że czyta się je po prostu z przyjemnością. A to już
zasługa zabawnego momentami języka i bohaterów, których nie
sposób nie polubić, a którzy z drugiej strony potrafią zaskoczyć
i zaciekawić w kolejnych tomach. Nie chodzi mi tylko o Morcka, ale
przede wszystkim o Assada, Rose, a także jej siostrę bliźniaczkę,
Yrsę – świetnie przedstawione charaktery, o których czytelnik
straszliwie chce się dowiedzieć jak najwięcej, a którzy swoje
sekrety odkrywają niechętnie i powolutku. Do tego świetne postacie
poboczne, historia dzieciństwa mordercy, jego ofiar... Wszystkie
te opowieści, jak kawałki układanki zaczynają do siebie pasować,
zazębiać się i nakładać na siebie.
Cóż więcej można
powiedzieć o „Redemption”? Okazuje się, że przerwa w pisaniu
ma zdecydowanie negatywny wpływ na płynność mojej wypowiedzi, a
do tego są pewne książki, które wywołują tak entuzjastyczne
reakcje, że właściwie jedyne co można o nich powiedzieć, to
„świetna książka, czytajcie, czytajcie”! A ponieważ ten
kryminał zdecydowanie do takich pozycji należy, na tym kończę
moją nieskładną notkę i z niecierpliwością zabieram się za
oczekiwanie kolejnej książki Jussi Adler-Olsena (wychodzi ona na
wyspach w lutym przyszłego roku). A czytelnikom czekającym na
polskie wydanie tej książki życzę jak najszybszego jej wydania.
A ja czekam na polskie wydanie. Wydawnictwo, które tego autora w Polsce wydaje, jakoś nie daje sobie rady z reklamą, więc i zyski ma nikłe, toteż los wydawania dalszych pozycji jest niepewny. Podobno trzeci tom jest przełożony, więc może jesienią...
OdpowiedzUsuńEch... Dlatego się cieszę, że po angielsku zaczął wychodzić, bo inaczej, to fakt, trzeba byłoby się nauczyć duńskiego...
UsuńPrzyznaję, że jeszcze nie znam książek Adler-Olsena. Po Twojej recenzji muszę koniecznie sięgnąć po "Kobietę w klatce" ! Ciekawe, czy "Redemption" wydadzą w Polsce..
OdpowiedzUsuńChętnie poznałbym też kryminał J. K. Rowling - mam przeczucie, że prawa do wydania zostały zakupione..
p.s. z niekryminalnych lektur chciałbym przywołać kilka tytułów, które przeczytałem w wakacje : "Mr Chartwell" Rebecci Hunt, "Sweet tooth" Iana McEwana, "Chemia łez" Petera Carey'a i "Zagubione szczęście" Tima Wintera. Znasz może te książki ? Jeśli nie, nieśmiało polecam :)
tommy
Ooooooo, koniecznie przeczytaj "Kobietę w klatce"! Świetna sprawa, trzymam kciuki za wydanie kolejnych części... A kryminał Rowling zaczęłam czytać i jak na razie jest dobrze.
UsuńPs. Znam tytuły, Pana Chartwella nawet mam. :) Będę wypatrywać recenzji-chyba, że już coś na blogu jest?
O Chartwellu nic nie ma - właściwie nie wiem, jak podejść do oceny tej książki, bo miała dla mnie sporo plusów i minusów. Pozostałe tytuły zrecenzowałem.
Usuńpozdrawiam
tommy
No właśnie, ja się zastanawiam czy ta książka zostanie kiedykolwiek wydana w Polsce, bo na razie się nie zanosi. Może powinna się wziąć za to Czarna Owca, tak jak odkupiła prawa do kryminałów Arne Dahla.
OdpowiedzUsuńFakt, Czarna Owca wykupiła Dahla... Byleby wydawali po kolei, a nie tak jak co niektórzy, w kawałkach od środka...
UsuńOstatnio mam jakiś kryminalny kryzys. Zupełnie mnie nie ciągnie do powieści detektywistycznych, nawet Nesserem wzgardziłam, ale o Jussi Adler-Olsen będę pamiętać na pewno, bo "Redemption" wygląda mi na czytelniczy przebój.
OdpowiedzUsuńA ja mam teraz chyba kryminalny ciąg jakiś, po wielu miesiącach niekryminalnych. A czytałaś poprzednie książki Adler-Olsena? Bo podobał mi się bardziej niż Nesser, którego też zresztą przeczytałam tylko jedną książkę...
UsuńJa też takie ciągi czasem miewam, więc doskonale Cię rozumiem. :) Nie znam jego poprzednich książek, ale słyszałam o nich dużo dobrego, więc będę mieć tego pana na oku. :)
UsuńJussi to mój przyjaciel ...znamy się już pare lat. Kiedys jakies 8...9 lat temu chciałem pomoc mu w wydaniu jednej z jego książek w Polsce . Ale wydawnictwo Re....zrezygnowalo. Jednak zrobił karierę. Pamietam wielokrotnie wieczorami przy kolacji pytałem Jussiego; kiedy w końcu eksplodujesz ....kiedy w końcu ktoś wyda Twoje książki. ? zawsze mi odpowiadał ;Georg na to trzeba czasu ...może kiedyś a może nigdy ?..Ale był wytrwały i osiagnał cel. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńGeorg
georgallerod@o2.pl